Rozdział 44

1K 68 97
                                    

Gdy chłopak oddalił się kilka metrów od mojego domu, wybiegłam za nim i postanowiłam go śledzić. Będzie przyłapany na gorącym uczynku.

Po kilku minutach spaceru, chłopak usiadł na ławce w parku. Ja schowałam się za jakimiś krzakami i czekałam aż ta suka się pojawi.

Po kilku minutach do Tommy'ego podeszła dziewczyna. Pocałowała go na powitanie, a on odwzajemnił. Zrobiłam szybko zdjęcie i uciekłam stamtąd niezauważalnie. Łzy spadały po moich policzkach i nie było możliwości za nimi zapanować. Co za pierdolony dupek. Uważa się za niewiadomo kogo i zdradza mnie z rozklekotaną dziwką. Niezły gust Tommy, zero szacunku do siebie.

Gdy tylko weszłam do domu, pobiegłam na górę i spakowałam wszystkie rzeczy należące do chłopaka. Łącznie z bluzą, jego idiotycznyn liścikiem i bransoletkami. Nie zostawiłam ani jednej rzeczy należącej do niego. Spakowałam wszystko do kartonu i wystawiłam przed drzwi domu z karteczką "Tommy'ego.". I niech się idiota zastanawia a następnie spierdala. Mam tego naprawdę dość. Co chwila kurwa to samo i z tą samą szmatą.

Moje cudowne rozmyślania przerwał dzwonek telefonu. Na wyświetlaczu pojawił się numer Wilbura, więc odebrałam.

- Ellow młoda! - Usłyszałam jego radosny głos w słuchawce.

- Hejka. Co tam?

- Coś się stało? Brzmisz jakbyś płakała. - Powiedział zmartwiony chłopak.

- Tommy znowu całował się z tą szmatą. A według mnie nigdy nie przestał tego robić. Mam dowody. - Mruknęłam powstrzymując się od kolejnych łez.

- Jezu... Już do ciebie jadę. - Powiedział i nie dał mi odpowiedzieć ponieważ się rozłączył.

Naprawdę nie chciałam żeby widział mnie w takim stanie, ale nie miałam siły się ogarnąć. Patrzyłam tylko pusto w przestrzeń, nasłuchując głośnej muzyki z pokoju Dristy. Leciała piosenka All i wanted. Cóż za ironia, ponieważ piosenka idealnie pasowała do mojego aktualnego samopoczucia. W mojej głowie zaczęły migać wspomnienia z blondynem w rytm piosenki. Podliczając, to byliśmy ze sobą trochę czasu, oraz mieliśmy długą przerwę... Nie mogę uwierzyć że zmarnowałam na niego praktycznie rok życia, tylko po to, by teraz płakać na kanapie do jego zdjęć. No i oczywiście to zasługa tej suki po części.

- Jestem. - Usłyszałam głos Wilbura który wyrwał mnie z letargu. Od razu podbiegł do mnie i przytulił. - Jak się czujesz?

- Jak dziewczyna którą zdradził chłopak. - Parsknęłam a on westchnął.

- Więc chyba oboje mamy złamane serca.

- Co się stało? - Zapytałam marszcząc brwi.

- Ta dziewczyna się zaręczyła.

- Oboje jesteśmy w chujowej sytuacji. - Stwierdziłam a chłopak mi przytaknął.

Wtuliłam się w jego ciało, a moje łzy przestały lecieć. Uspokoiłam się, dzięki nuceniu i głaskaniu po plecach. Po chwili zasnęłam, i byłam za to bardzo wdzięczna Wilburowi. Potrzebowałam tego.

Oboje potrzebowaliśmy.

No to jak kochani się podoba? hah

myślę sobie że jak skończymy tą opowieść (spokojnie to nie będzie szybko) to może napiszę ff o wilbym :)

mam nadzieję że wtedy przyjmiecie ją tak dobrze jak tą

kc was, i lecę dalej z pisaniem <3

Café ~ TommyinnitOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz