Rozdział 46

1K 69 42
                                    

- Zmęczona jestem. - Jęknęła Drista o drugiej w nocy. To do niej nie podobne bo zazwyczaj zasypia o piątej, lecz ostatnio w ogóle nie spała.

- Rozumiem. My się już będziemy zbierać. - Pocałowałam ją w czoło a ona wstała sobie po piżamę. - Kocham cię, dobranoc.

- Też cię kocham! - Uśmiechnął się Wilbur przytulając ją. - Jak siostrę oczywiście.

- Ja też was kocham. - Odpowiedziała z łagodnym uśmiechem. - Widzieliście ostatnio Claya?

- Nie bardzo... - Zmarszczyłam brwi i spojrzałam na siostrę. - Mówił że gdzieś jedzie po mcc?

- Nie. Ale bardzo prawdopodobne że nadal jest w jego pokoju, bo tam nie wchodziłam. - Wzruszyła ramionami.

- Dobra, sprawdzimy to. - Powiedział brunet. - Dobranoc młoda.

- Branoc.

Po tych słowach wyszliśmy z pokoju i skierowaliśmy się na górę, do mojego brata. Niestety nie było go w pokoju. Wyciągnęłam telefon i wybrałam jego numer. Po kilku sygnałach odezwał się głos w słuchawce.

- Co chcesz? - Zapytał spokojnym głosem Clay, a ja spojrzałam na bruneta przede mną.

- Gdzie ty jesteś? Od mcc cie w domu nie widujemy.

- Leżę w szafie w korytarzu. - Powiedział a mi poprostu opadły ręce. Rozłączyłam się i bez słowa pobiegłam do korytarza.

- Po co tu jesteśmy? - Zapytał Wilbur również wchodząc do pomieszczenia.

- Patrz na to. - Mruknęłam i otworzyłam szafę. W ciągu kilku sekund Clay wypadł z szafy na podłogę. - Oto nasza zguba.

- Woo! - Krzyknął brunet i lekko się odsunął. - Co ty tu robisz?!

- Najebałem się po zwycięstwie, a Quackity wcisnął mi jakiś proszek na ból głowy. - Odpowiedział wstając i podpierając się mojego ramienia.

- Pamiętaj że nigdy nie bierze się niczego od Alexa. - Dodał brunet z naciskiem na słowo nigdy.

- Chodźcie spać bo mam dość. - Westchnęłam już naprawdę zmęczona i zaprowadziłam brata do pokoju.

Znaczy Wilbur wciągnął go na górę.

- To ja cię z nim zostawiam i spadam do siebie. - Westchnął Wilbur z lekkim uśmiechem. - Poradzisz sobie?

- Jasne! Dam radę. - Odpowiedziałam z równie miłym uśmiechem. - Do zobaczenia jutro?

- Pewnie, zgadamy się na którą. - Powiedział przytulając się do mnie.

Po uścisku zbiegł na dół, i po chwili słyszałam już tylko zamykanie drzwi.

- Pomożesz mi się przebrać? - Mruknął cicho chłopak opierając się o biurko. Zaśmiałam się lekko bo wiedziałam do czego nawiązał. No ale jako że on wtedy mi pomógł, to nie będę gorsza.

- Ale nie musze zdejmować bielizny? - Powiedziałam powstrzymując się od śmiechu i ściągając jego bluze. On tylko zaśmiał się bezradnie.

- Czemu ostatnio nie chodzisz do szkoły? Będą z tego problemy...

- Umm Clay, nie wiem czy wiesz, ale przerwa świąteczna się jeszcze nie skończyła.

- A. - Mruknął tylko i spojrzał na siebie. Założyłam mu szare dresy i czarną luźną koszulkę. - Dziękuję. - Po tych słowach cmoknął mnie w głowę i położył się do łóżka.

20 minutes later

Patrzyłam pustym wzrokiem w sufit. Mam tego kurwa dość. Nie dość że Tommy odpierdala, brat mi co chwila jakieś akcje robi. Jak nie więzienie, to chlanie do upadłego kilka dni. Straciłam kontakt z Minx, Niki i Eret. Muszę się wziąć za siebie albo wszystko strace. A nie chce stracic znowu kogoś.

- Kurwa odbierz ten telefon! - Wyrwał mnie krzyk Dristy z dołu. Dopiero po chwili załapałam że telefon dzwonił. Dziesięć nieodebranych połączeń. Kurwa kto się o tej godzinie dobija.

- Halo? - Zapytałam przykładając telefon do ucha.

- Tęsknię. - Odezwał się głos w słuchawce a ja przyłożyłam dłoń do skroni.

- Nie obchodzi mnie to Tommy. - Mruknęłam, lecz w odpowiedzi dostałam ciche łkanie.

- Przepraszam... - Powiedział przez łzy i drżącym głosem, a moje serce zaczęło bić jak powalone. - Potrzebuje cię

- Niby do czego?

- Do życia... Nie mam nikogo. Ani ciebie, ani Wilbura, ani Tubbo. Nikogo... - Zapłakał a ja zaciskałam oczy by nie uronić łzy. - Tak bardzo przepraszam...

- Zamierzasz wyjaśnić wszystko co się stało? - Zapytałam drżącym głosem.

- To była głupota... - Powiedział po chwili namysłu. - Chwila słabości.

- Bo ona daje ci dupy.

- To nie prawda. Nawet tak nie myśl...

- Mhm.

- Jestem kurwa prawiczkiem i z nikim w życiu nie spałem! Tym bardziej z nią. - Po tych słowach w mojej głowie pojawił się obraz jego i Madison. A konkretnie ich pocałunku.

- Więc dlaczego wtedy pocałowałeś ją tak jakbyście robili to codziennie?

Odpowiedziała mi cisza.

- Więc robiliście to codziennie... - Wyszeptałam i od razu się rozłączyłam. Wyciszyłam wszystkie dźwięki i usiadłam.

Potrzebowałam chwili żeby się uspokoić, ponieważ całe moje wnętrze się trzęsło. Kilka łez słynęło po policzku ale szybko je starłam.

Nie podoba mi się ten rozdział. Prawie się porzygałam jak go pisałam. Reszta będzie lepsza.

xx veniie

Café ~ TommyinnitOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz