Rozdział 58

996 56 49
                                    

Przez ostatni tydzień odwiedzałam Tommy'ego po szkole. Dzisiaj ma zostać wypisany do domu, więc pojadę po niego razem z jego rodzicami. Byłam w lekkim szoku gdy mi to zaproponowali, lecz oczywiście się zgodziłam.

Gdy po lekcjach wsiadłam do ich samochodu poczułam uderzające ciepło i przyjemną muzykę.

- Dzień dobry!

- Witaj Natalie. - Uśmiechnęła się kobieta a mężczyzną kiwnął do mnie w lusterku. - Jak było w szkole?

- Umm świetnie! Sprawdzian poszedł mi raczej dobrze. - Powiedziałam a ona uśmiechnęła się dumnie.

- Cieszę się.

- Tubbo się odzywał? Albo był w szpitalu? - Zapytałam a ona się zmieszała.

- Nie. Ten cały Ranboo i Lani byli w szpitalu, ale Toby nie. - Westchnęła przeczesując dłonią swoje blond włosy.

- Oh... Tego się nie spodziewałam. - Mruknęłam kilkakrotnie mrugając.

Ranboo u Tommy'ego? Lani jeszcze rozumiem, ale oni raczej się nie lubią...

Wyciągnęłam telefon z kieszeni i wybrałam kontakt Ranboo.

Natalie
Byłeś u Tommy'ego w szpitalu?

Ranboo
Tak! Nieźle się naśmialiśmy.
Może chcecie się spotkać gdy Tommy poczuje się na siłach?

Natalie
Za chwilę będzie wypisany więc go zapytam i dam ci znać:]

Ranboo
Super!

Po tej wiadomości już miałam chować telefon lecz dostałam jeszcze jedno powiadomienie.

Karl
Jutro rano mam samolot :]
Będę jutro wieczorem!

Natalie
Woah!<3
Super, już nie mogę się doczekać!

Karl
Same<3333333

Gdy podniosłam głowę zorientowałam się że jesteśmy pod szpitalem.

Wyszliśmy z samochodu i szybkim krokiem podeszliśmy pod drzwi szpitala. W środku, na korytarzu, siedział chłopak. Gdy tylko nas zobaczył wstał i przytulił rodziców z całych sił. Jednak gdy oni odeszli by podpisać papiery spojrzał na mnie.

- Hej Nat. - Uśmiechnął się a ja zarzuciłam ręce na jego kark. Przytuliłam go delikatnie a on objął mnie ramionami w pasie. - Tęskniłem kochanie.

- Ja też. - Mruknęłam w jego szyję nadal się przytulając. - Wracajmy do domu.

- Mojego czy twojego? - Zaśmiał się a ja przewróciłam oczami puszczając go.

- Każdy do swojego. - Na te słowa jęknął niechętnie i złapał mnie za rękę.

- Nie. Dziś śpisz u nas. - Powiedział twardo a ja zawahałam się. - Rodzice się zgodzą, a Techno i Claya namówię.

- Niech ci będzie. - Mruknęłam a on delikatnie mnie pocałować. Wzięłam jego policzki w swoje dłonie i zaczęłam kreślić wzorki palcami na jego skórze. - Chodźmy.

Ponownie złapał mnie za rękę gdy jego rodzice podeszli.

- Jak się czujesz? - Zapytał pan Simons.

- Dobrze! - Odpowiedział się blondyn. - A... czy może dzisiaj spać u nas Nat?

- My nie mamy nic przeciwko. - Uśmiechnęła się kobieta i puściła do mnie oczko. - Tylko grzecznie i masz mi się nie przemęczać!

Na te słowa chłopak pokręcił głową i cicho się zaśmiał. Wyszliśmy ze szpitala i wsiedliśmy do auta. Ja i chłopak usiedliśmy na tylnych siedzeniach bardzo blisko siebie. Położył rękę na moje kolano a głowę oparł na moje ramię. Wplotłam swoje palce w te jego i zamknęłam oczy. Chłopak głaskał kciukiem moją dłoń i w pewnym momencie ją podniósł. Ucałował jej wierzch a następnie schował w swoich dłoniach i przyłożył do swojego serca.

- Kocham cię. - Szepnął tak bym tylko ja słyszała. Gdy to powiedział pocałowałam czubek jego głowy i odetchnęłam ze spokojem.

- Wysiadamy! - Powiedział ojciec chłopaka i wyszliśmy z samochodu.

Okej. Dwa następne rozdziały mogą być... trudne.

kocham, veniie

Café ~ TommyinnitOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz