Rozdział 68

1.5K 63 184
                                    

Staliśmy przed drzwiami do baru trzymając się za ręce. Byłam zestresowana jak diabli i nie chciałam wejść, po chwili jednak Will nie wytrzymał i otworzył drzwi, dlatego nie miałam innego wyjścia. Musiałam wejść.

Przy wielkim stole dostrzegłam znajome twarze. Siedziała tam Emma trzymająca rękę Corpsa, Karl z Sapnapem, Minx, Niki, Jack, Skeppy z Bbh, Tina, Awesamdude i kilkoro innych osób.

Przez godzinę wszystko było świetnie. Przywitaliśmy się, gadaliśmy z każdym i wspominaliśmy. Okazało się że Emma jest w ciąży, a Karl i Nick adoptowali córkę. To jedyne dzieci które pojawiły się w naszej ekipie.

- A co z resztą? Czemu ich nie ma? - Zapytałam siedzących przy stole i zmarszczyłam brwi.

- Ranboo i Tubbo wyjechali do Niemiec sprzedawać własne ubrania. Mają swoją markę. - Zaczeli Eret.

- Foolish i Alyssa nie mogli przyjechać. - Dodała Niki.

- A George... - Zaczął Sapnap ze łzami w oczach. - On... Kochał Claya. Załamał się po tym, tak bardzo że ciągle chodzi na terapie i nie dał rady tu przyjechać.

- Rozumiem - Szepnęłam łapiąc go za dłoń bo siedziałam po jego prawej. - Nie mam mu za złe. A gdzie do diabła Drista i Techno?

- Pisali że się spóźnią. - Odpowiedział mi Wilby a ja pokiwałam głową.  Nieogarnięci debile...

Spojrzałam na każdego przy stole. Oprócz innych makijaży i fryzur każdy wyglądał tak samo. Mało się zmienili... Jednak mój wzrok przykuł blondyn który praktycznie się nie zmienił, tylko wydoroślał.

W tym momencie otworzyły się drzwi a wszyscy spojrzeliśmy w tamtą stronę. Stanęło tam dwóch policjantów.

- Jest tutaj pan Wilbur Soot? - Zapytał jeden z nich a brunet wstał. Odruchowo na niego spojrzałam. - Zatrzymujemy pana za zamordowanie Madison Shey.

Przez chwilę brunet nie wiedział co powiedzieć i poprostu stał przyjmując na swoje barki wiele spojrzeń.

- Prędzej czy później to musiało się stać. - Westchnął gdy wszyscy patrzyli w szoku. Uklęknął przede mną i pocałował w czoło. Nie patrzył mi w oczy, lecz na dłonie. - Kocham cię i młodego całym sercem. Obiecaj mi że gdy wyjdę, nadal tu będziesz.

- Obiecuje... - Szepnęłam a pojedyncza łza spłynęła po moim policzku. Jeden policjant zakuł bruneta a drugi zaczął wysyłać wszystkich do domów. Zerwałam się z miejsca by ostatni raz przytulić Wilbura. Jednak nie udało mi się to przez czyiś uścisk w talii.

- Nie dotykaj jej kurwa! - Krzyknął Wilbur próbując się wyrwać a ja zdezorientowana się odwróciłam. Stał za mną Tommy, a policjant próbował wyjść z brunetem. Jednak ten się stawiał bo był zbyt silny.

- Za późno! - Odkrzyknął mu blondyn. - Niech go pan wreszcie zabierze.

- Nie! - Krzyknęłam gdy mężczyzni wyszli. Cała ekipa się rozjechała w mgnieniu oka, a w barze zostałam ja, Tommy, policjant i kelnerka.

Blondyn zapewnił że się mną zajmie więc policjant mu uwierzył. Ja za to nie byłam w stanie wydusić słowa. Łzy kapały po moich policzkach a w gardle pojawiła się gula. Nie mogłam już nic zrobić.

Bezwładnie poddałam się blondynowi który zaprowadził mnie do samochodu. Usiadłam na przednim siedzeniu a on odjechał spod baru.

- Wcale nie wyszło to źle. - Zaczął Tom a ja patrzyłam w szybę i próbowałam zastąpić w mojej głowie jego głos, na śpiew Wilbura. Jednak nie było to takie proste. - Bardzo ciekawe że policja znalazła go dopiero po pięciu latach i akurat teraz... W rocznicę śmierci Claya... Jak myślisz, sami na to wpadli czy ktoś dał im trop?

W tym momencie wszystko zrozumiałam. To on zadzwonił na policję.

- To ty... - Szepnęłam gdy łzy przestały lecieć. Zastąpił je gniew.

- Oh tak. - Uśmiechnął się a w jego oczach zobaczyłam pewnego rodzaju szaleństwo. - Dlatego teraz, pojedziemy do twojego mieszkania... zabierzemy naszego syna - Powiedział z naciskiem na "naszego". - I pojedziemy do mnie by zacząć nowe życie.

- Nie. - Powiedziałam a on gwałtownie zahamował.

- Wysiadaj, po, naszego, syna.

Popatrzyłam na mój blok i wyciągnęłam telefon. Powoli wybrałam numer Joeya i zadzwoniłam. Pierwszy sygnał.

Drugi...

Trzeci...

Czwarty...

Odebrał.

- Halo? Natalie?

- Tak to ja. Mógłbyś ubrać Claya i zejść z nim na dół? Siedzę w czerwonym samochodzie. - Powiedziałam ocierając kciukiem łzy.

- Jasne! Daj nam chwilę bo jemy obiad. - Odpowiedział a ja się rozłączyłam.

10 minutes later.

- Chodź do mamusi. - Uśmiechnęłam się biorąc małego na ręce. - Dziękuję ci Joe.

- Polecam sie na przyszłość. - Puścił do mnie oczko i pożegnał się z chłopczykiem. Po chwili zaczął iść w swoją własną stronę.

- Gdzie tata? - Zapytał brunet a Tom odpalił samochód.

- Tata musiał coś załatwić. - Skłamałam i przytuliłam go. - A teraz śpij... czeka nas długa droga...

Chłopczyk zasypiał a ja patrzyłam przed siebie. Sama do końca nie wiedziałam co się dzieje, ale wiedziałam jedno.

To nie będą ciekawe lata.

Nienawidzę tego zakończenia. Nie podoba mi się i o niczym nie świadczy. Ale resztę, zostawiam wam.

Chcę jeszcze powiedzieć że już dzisiaj zacznę pisać książkę o Techno. Nazywać się będzie Dame tu mano - TechnoBlade. Wyczekujcie pierwszego rozdziału w godzinach nocnych.

Bardzo polecam również mnie zaobserwować, ponieważ będziecie ze wszystkim na bieżąco i mnie uszczęśliwicie :)

Tutaj możecie pisać również pytania do mnie, na które będę odpowiadać kiedyś na streamie. Zamierzam zacząć z tym jakoś w lutym gdy kupię sprzęt. Wtedy dam wam wszystkie dane, ale możecie już zadawać :)

Jestem tu dla was
Pijcie wode
Wysyspiajcie się
Kocham was, veniie.

Café ~ TommyinnitOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz