Pov. Axel
- Jesteś pewien? - Riccardo zadaje to pytanie chyba setny raz w ciągu godziny. Dowody nie pozostawiają miejsca na wątpliwości.
- Tak Riccardo, jestem pewien. Nagrania jasno pokazują kto robił nas w chuja tyle czasu. Byłem głupi pozwalając mu tutaj mieszkać a jeszcze głupszy wpuszczając ją do swojego domu.
- Niemożliwe żeby...
- Kto miałby lepsze możliwości do kurwy?! Kto!? - uderzam pięścią w stół a po jadalni rozchodzi się brzęk podskakującego na stole szkła. - Czy ty jesteś do chuja ślepy?!
Mój przyjaciel niespokojnie poprawia się na krześle i drapiąc po brodzie z niedowierzaniem wlepia wzrok w ekran komputera.
- Przecież ta dziewczyna jest aniołem z sercem na dłoni. Jak niby miałaby się tu dostać? Przecież ona nawet nie ma pojęcia, gdzie leży posiadłość! - unosi głos ciągle zaprzeczając faktom.
Wstaję gwałtownie z hukiem przewracając krzesło i z trzaskiem mosiężnych drzwi opuszczam pomieszczenie. Jakim idiotą trzeba być? Jak ostatni kretyn dałem się o omotać kawałkiem odsłoniętej skóry i zapachem młodego ciała. Dlaczego idealizowałem ją skoro bez żadnego ale rozłożyła nogi i usiadła na mnie okrakiem? Kolejna tania szmata warta tyle samo co Natasha.
Nogi same kierują mnie do wciąż zasypanego stertą kurzu gabinetu starego Bollente Nazzarow. Trzęsącymi się z wściekłości dłońmi odpalam skręta z marihuaną. Pieprzona dziwka, smarkata kusicielka! Epitety określające winowajczynię ciągną się sznurem i nie mają końca. Zaciągam się narkotykiem i opieram głowę o zagłówek wypuszczając z ust pierwszego bucha, wyciągam z kabury pistolet i odkładam go na blat a następnie kładę tam nogi wyciągając się na fotelu. Nagrania ewidentnie przedstawiają Evę myszkującą po gabinecie dziadka. Nie widać twarzy ani sylwetki, gdyż jest w workowatym męskim dresie z kapturem na głowie i bandaną na twarzy jednak te ruchy, czarne włosy i niebywałe zdenerwowanie. Do tego pierścionek, którego nigdy nie zdejmuje. Znam je skądś a skoro spędziłem z nią całe miesiące odpowiedź jest oczywista. Sprawdziłem wszystko dokładnie i znalazłem rozwiązanie. Ze starego komputera ściągnęła dane dotyczące dostaw, plany budynków, wszystkie niezbędne informacje potrzebne do zniszczenia rodziny Bollente Nazzarow. Z kolei kolejnym śmieciem, którego z ogromną przyjemnością rozszarpię jest ojciec Natashy, ukradł kamień babci, który dostała na rocznicę od dziadka. Dla mnie nie ma żadnej wartości ale dla tej kobiety jest bezcenny, kocham ją ponad własne życie. Wychowała mnie bo własna matka była niezdolną temu podołać niewyżytą dziwką a kolejną sam na siebie sprowadziłem. Prycham i przymykam oczy, nigdy nie zapomnę przerażenia babci, gdy zorientowała się, że kamień przepadł. Zaciskam pięść w momencie, w którym rozdzwania się mój telefon.
- Cześć braciszku! Nie uwierzysz co się stało! - świergoce moja młodsza siostra. Oj uwierz kurwa powiedziałbym to samo i reakcja przynajmniej byłaby prawdziwa.
- Opowiadaj. - mówię nad wyraz spokojnym tonem. Jest nadpobudliwą wariatką ale lubię jej słuchać, ton jej głosu mnie uspokaja.
- Znowu paliłeś! - radość ustępuje miejsca wściekłemu tornadu. - Ile razy mam ci powtarzać?! Mój mąż ma po raz kolejny obić ci pysk?!
Wybucham śmiechem, twój "grizli" z pewnością robi na mnie wrażenie, raz pozwoliłem mu się uderzyć bo byłaś w ciąży. Kolejnym razem nie wyjdzie bez szwanku.
Jakiś czas temu Erazma ożeniła się z Natanem i przez tego gnojka jest w trzecim miesiącu ciąży. Tylko dziecko i jej miłość dają mu złotą kartę przetargową do świata żywych. Nadal nęci mnie chęć rozkurwienia mu łba za seks z moją zabawką.
CZYTASZ
SANGUE BOLLENTE
RomanceKto by pomyślał, że zaledwie kilka kolorowych drinków i jeden dotyk podczas jednej z tak wielu zapijaczonych imprez uruchomi lawinę nieprzemyślanych decyzji i nieopanowanych emocji niczym efekt motyla? Rozpierająca duma i zamknięcie na ludzi skompli...