logika nie miała racji bytu

8 2 0
                                    


Pov. Axel

W dalszym ciągu nie mogę pojąć jakim cudem najlepiej wyszkoleni ludzie, potrafiący złamać najbardziej skomplikowane zabezpieczenia i rozbroić tykającą bombę nie mogli znaleźć Evy a starsza kobiecina tak po prostu poszła do restauracji i od razu na nią wpadła. Z racji, że wciąż jest na mnie obrażona i pojęcia nie ma o tym, że znam jej nową przyjaciółkę nie mogę zapytać ani o miasto ani lokalizację. Tych zasranych ulubionych restauracji ma na pęczki. Przecieram zmęczone oczy zatrzymując auto na światłach, po wczorajszych wieściach nie mogłem spać i jak ostatni zjeb wpatrywałem się we wciąż poplamioną pościel. Nagle po drugiej stronie ulicy dostrzegam Evę, nie wiem czy to błogosławieństwo czy przekleństwo ale pieprzyć to. Zostawiam auta na środku ulicy i chwytam dziewczynę za łokieć odwracając w swoim kierunku. To nie ona! Spoglądają na mnie przerażone piwne oczy a do nozdrzy dolatuje zapach zbyt słodkich perfum, nie ona. Tak jak podszedłem tak bez słowa odchodzę zostawiając w tyle przerażoną nastolatkę.

Odstawiam auto do garażu i kieruję się na tyły domu, gdzie jak powiadomiła mnie służąca aktualnie przebywa Riccardo. Nie myliła się, mężczyzna siedzi w altanie przy kawie rozwiązując jakieś dokumenty. Gdy tylko mnie dostrzega natychmiast przerywa pracę.

- Nieźle się załatwiłeś. - rzuca z kpiną.

- Spierdalaj. Powiedz lepiej czy wiesz cokolwiek na jej temat.

- Przykro mi ale bunia nie piśnie słówka dopóki jej wnuk nie dorośnie - wybucha cichym śmiechem, co tylko bardziej mnie rozdrażnia - a w kwestii innych źródeł - rozkłada ręce - jak kamień w wodę. Stary ja nic nie mogę zdziałać.

- Nie szukasz efektywnie. - syczę wściekle.

- Gdybyś nie był debilem przyznałbyś się, ale w dodatku jesteś ponadto ślepym chujem. Na twoim miejscu bardziej zainteresowałbym się Natashą, nie podoba mi się jej zachowanie. Ostatnimi czasy jest aż nadto częstym bywalcem na uczelni Evy ale teraz nie o tym. Przeglądałem monitoring i zobacz co znalazłem.

Odwraca ekran komputera w moim kierunku, na zbliżeniu z kamery widoczny jest rodowy tatuaż rosyjskiej rodziny a ja doskonale znam tę rodzinę, co więcej regularnie pieprzę ich córkę. Jak mogłem być takim debilem i oskarżyć kruszynkę?  Strój jest podobny do stroju Evy ale zbliżenia na pierścień... Kurwa jest niebieski. Pierścień, który założyłem jej podczas snu miał szmaragdowe oczko. 

- A to suka! - uderzam w stół i jak rażony ruszam w stronę domu prawie biegnąc. Jeżeli podszyła się pod Evę mojej kobiecie grozi niebezpieczeństwo.

Przemierzam hall szybkim krokiem, gdy nagle zza rogu wyłania się babcia z dość zaciętym wyrazem twarzy. Nie mam teraz czasu na zaspokajanie kobiecych fochów, liczy się każda sekunda.

- Axel'u .... w tej chwili do salonu!

Zaciskam szczęki by nie wybuchnąć, zatrzymuję się i z ostrzeżeniem spoglądam na babcię.

- Nie mam teraz czasu, porozmawiamy później. - staram się mówić opanowanym tonem lecz w tej sytuacji jest to niebywale trudne.

- W tej chwili wytłumacz mi co to ma znaczyć!

Krew odpływa mi z twarzy na widok trzymanych przez nią zdjęć. Nie mam pojęcia jakim cudem się o nich dowiedziała, albo grzebała w moim gabinecie albo wypadły z mojego portwela.

Dzień po bankiecie za namową Evy i żony przyjaciela dziadka poszliśmy na kawę z państwem Smith. Znam ich od tylu lat a nigdy nie przestanie mnie zadziwiać ile w tych staruszkach jest życia. Wciąż mają masę niewyczerpanej energii niczym małe dzieci chodź ciało z lekka ich ogranicza ale to im wcale nie przeszkadza. Zdjęcie zrobiła nam jakaś turystka, pan Smith wziął na barana swoją żonę a ja Evę podstępem wrzuciłem na swoje plecy mimo jej protestów. Na zdjęciu wygląda jakbym siedziała mi na barana ale w rzeczywistości zsuwała się po moich plecach. Wszyscy mamy na twarzach wyryte szerokie i naprawdę szczere uśmiechy. Nie pierwszy raz miałem okazję zobaczyć te urocze dołeczki ale pierwszy raz słyszałem jej szczery, dziecięcy śmiech. Zdecydowanie wolę to zamiast tej cholernej maski.

SANGUE BOLLENTEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz