Pov. Eva
- Mój lekarz przyjedzie za około godzinę - oznajmia stojąc w progu sypialni z rękami w kieszeniach garniturowych spodni. Trzy pierwsze guziki granatowej koszuli są rozpięte a jego umięśniona klatka strasznie mnie rozprasza. Nie mogę oderwać wzroku od rozmaitych czarnych wzorów pokrywających jego skórę.
Myślałam, że jego dom jest równie wielki jak jego ego ale okazuje się, że mieszka poza miastem na dość rozległej posesji ale sam budynek nie jest tak olbrzymi jak przypuszczałam. Muszę przyznać, że niestety zbyt pochopnie go oceniłam i zrobiłam coś, czego nienawidzę - przypięłam mu metkę. Axel nie pokazuje tego ale jest znacznie lepszym człowiekiem niż się wydaje. W innym przypadku jako bezduszna kreatura zostawiłby mnie samą na pastwę tego potwora. Wracając do domu - jednym słowem jest cudny. Ma tu basen, stajnię i ogromny ogród, a wszystko jest skromnie urządzone i w dość ciepłym klimacie. Spodziewałam się po nim chłodu i przepychu a jednak mnie zaskoczył.
- Jak się czujesz? - pyta przysiadając na brzegu ogromnego łóżka. Skupiam uwagę na jego lewej ręce. Dowiedziałam się o postrzale, gdy rozmawiał z Alessio chwilę po powrocie do rezydencji. Głupio mi na wspomnienie mojego zachowania.
Pod wpływem jego obecności napinam wszystkie swoje mięśnie ale twarz pozostaje nieczuła. Wciąż czekam na wybuch i aż ponownie poruszy temat mojego zniknięcia. Obojętnie odrywam się od robienia prezentacji na zajęcia i przymykam laptop spoczywający na moich kolanach. Najwyraźniej on także nie przywykł do tego typu sytuacji, gdyż nerwowo obraca w dłoniach klucze od czarnego auta. Gdy spoglądam na jego twarz widzę czyste opanowanie ale nerwowe ruchy palców wokół kawałeczków metalu zdradzają go.
- Nie licząc kataru i tego, że co chwilę kicham całkiem dobrze.
Kiwa głową i przez dłuższą chwilę wpatruje się w przestrzeń nieobecnym wzrokiem. Leki, które wcześniej wykupił zostały w moim domu a on bez chwili namysłu kupił nowe. Zupełnie jakby poprzednie pieniądze były warte tyle co marne grosze. Nie wiem jak mu się odwdzięczę, mimo że go nie znoszę widzę, że jest dobrym człowiekiem choć twardym jak skała. Męczy mnie ta relacja, nie potrafię rozwikłać czego ode mnie chce.
- Od dawna masz te omdlenia? - wiedziałam, że ponownie padnie to pytanie jednak nie sądziłam, że nastąpi to tak szybko.
- Tylko kiedy żyję w głębokim stresie lub długo niedosypiam. Dlaczego pytasz?
Odchrząkuje nim odpowie i wyciąga telefon. No tak przecież jestem tylko kolejną niezałatwioną sprawą. Ma mnie za idiotkę? Oczywiście, że mu nie uwierzyłam. Z dwojga złego wolę być jego miesięcznym kłopotem. W dodatku z tym kłopotem będzie użerać się przez miesiąc 24 godziny na dobę. Muszę zrobić coś żeby mu się znudziło, skoro rodzice już wiedzą o tym, że przez kolejny miesiąc mnie nie będzie mogę się wyprowadzić do kogoś ze znajomych pod jego nieobecność. Będę czuć się o wiele pewniej.
- Miałem zrobić wywiad dla lekarza. - kłamca. Oboje wiemy, że chciał tylko zaspokoić własną ciekawość.
Oczywiście, bo lekarz sam sobie nie poradzi. Odgarniam włosy do tyłu i wracam do pracy. Niestety ale jestem straszną pracoholiczką. Jak się za coś zabieram muszę zrobić to na 200 procent, przez całe to dzisiejsze zamieszanie spędzę noc nad notatkami a jutro z rana muszę iść na uczelnię odnieść prezentację i napisać ostatnie kolokwium.
Od pracy odrywa mnie dźwięk telefonu, na wyświetlaczu pojawia się zdjęcie Oskara. Przez chwilę waham się czy odebrać ale w końcu to mój przyjaciel. Z lekka rozprasza mnie obecność mężczyzny, który teraz z uporem i w gotowości śledzi każdy mój ruch.
CZYTASZ
SANGUE BOLLENTE
RomanceKto by pomyślał, że zaledwie kilka kolorowych drinków i jeden dotyk podczas jednej z tak wielu zapijaczonych imprez uruchomi lawinę nieprzemyślanych decyzji i nieopanowanych emocji niczym efekt motyla? Rozpierająca duma i zamknięcie na ludzi skompli...