4

1.6K 124 8
                                    

Po zjedzeniu kolacji z Kyouką Atsushi zaczął szykować się do spotkania. Miał co prawda jeszcze ponad pół godziny, ale wolał być tam wcześniej niż tylko pięć minut przed czasem. Zawsze przecież mogło się coś zmienić. Nie obeszło się bez pytań Kyouki, dlaczego znów wychodzi i gdzie. Dziewczyna nie była raczej typem wścibskiej osoby, ale martwiła się o jasnowłosego. W końcu bardzo jej pomagał i była mu bardzo wdzięczna. Chłopak nie chciał jej okłamywać, więc powiedział, że został wybrany do tajnej misji, dlatego nie może wyjawić jej więcej szczegółów. Granatowowłosa oczywiście to zrozumiała i nie zadawała więcej pytań. Chciała tylko wiedzieć, gdzie wychodzi o tej porze. Wieść o tym, że będzie z innymi z agencji, nieco ją uspokoiła. Wiedziała, że nie musi się aż tak zamartwiać, gdy chłopak będzie z resztą.

Atsushi czekał pod agencją zgodnie z poleceniem Fukuzawy. Przez cały stres związany z misją i z jego sekretem, chłopak był bardzo niecierpliwy. Chodził od jednej lampy do drugiej, co chwilę sprawdzając godzinę w telefonie. Nagle zobaczył znajomą mu sylwetkę czarnowłosego chłopaka.
- Mógł przyjść każdy, ale dlaczego właśnie on? - zapytał sam siebie w myślach lekko poddenerwowany.
Nie miał ochoty na kłótnie, które w ich przypadku zdarzały się bardzo często.
- Jinko...- powiedział Akutagawa, podchodząc bliżej jasnowłosego. - Kazali mi po ciebie przyjść, więc rusz się i chodź. - dodał oschłym tonem.
Nie chcąc zaczynać żadnej kłótni, Atsushi po prostu poszedł za szarookim bez żadnego słowa.

Większość drogi szli w milczeniu. W pewnym momencie Akutagawa postanowił przerwać niezręczną ciszę, czym wzbudził niemałe zaskoczenie u kolorowookiego.
- Dlaczego zgodziłeś się na tę misję? Nie sądziłem, że akurat ty zdecydujesz się na podjęcie takiego ryzyka. - powiedział czarnowłosy, nie zwalniając kroku nawet na chwilę.
- Emm...w zasadzie to nie miałem nawet za bardzo wyboru. Najpierw Dazai-san powiedział mi o tej misji i o tym, że mam iść do prezesa po więcej szczegółów, więc raczej nie miałem tam zbyt wiele do powiedzenia. - powiedział Atsushi lekko zakłopotany.
- Tch...musisz być bardziej stanowczy. Inaczej inni będą wymagać od ciebie rzeczy coraz to bardziej dla ciebie niemożliwych. - odpowiedział Ryuunosuke, nie myśląc wiele nad słowami. Dla Atsushiego zabrzmiało to, jak miła porada, co było aż dziwne, że usłyszał to akurat od chłopaka, którego uważał za wiecznie obojętnego i złego na cały świat (lub tylko na niego).
Akutagawa, gdy tylko zrozumiał sens swoich słów i sposób, w jaki mógł odebrać to młodszy, skarcił się w myślach. Od rana był zdenerwowany i nie mógł się na niczym skoncentrować. Próbował wielu rzeczy, aby odciągnąć myśli od porannego aromatu, który tak zawrócił mu w głowie. Niestety nic nie pomagało, ciągle zastanawiał się do kogo, mógł należeć ten zapach. Tak słodki, piękny, kojący. Nie wiedział dlaczego, ale dopiero przy Atsushim poczuł spokój, którego cały dzień mu brakowało. Nie miał ochoty zrobić mu krzywdy jak wcześniej. Te dziwne uczucia sprawiały, że w szarookim na nowo narastała irytacja. Chciał w stu procentach skupić się na misji, a nie na tym, dlaczego czuje dziwny spokój przy swoim wrogu. Akutagawa był teraz mieszanką złości i spokoju.
Atsushi zauważył, że Ryuunosuke jest jakiś inny, ale dla własnego (i być może innych) bezpieczeństwa wolał nie pytać o powód zmartwień.
Resztę drogi przeszli w ciszy, prowadząc walkę z własnymi myślami, które mogły uniemożliwiać im prawidłowe wykonanie misji.

Zapach, który mnie rozkochał - shin soukoku omegaverseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz