8

1.6K 110 51
                                    

Czekając na pomoc, Akutagawa zaczął rozglądać się po pomieszczeniu w celu znalezienia czegoś, co może pomóc im się uwolnić, przed przybyciem reszty. W pewnym momencie na podłodze w rogu pomieszczenia zauważył jakąś klapę.

- Nie chcę cię pospieszać Jinko, ale zostało nam mało czasu, aż przyjdą inni, a pewnie nie chciałbyś, aby widzieli cię w tym stanie, więc jeśli mógłbyś zaraz skończyć...- Ryuunosuke starał się powiedzieć to, najdelikatniej jak umiał. Wiedział, że to nie jest miejsce i czas na to, aby dać upust swoim negatywnym emocjom, które zaczynały się w nim coraz to bardziej gromadzić przez zaistniałą sytuację.
Atsushi nic nie odpowiedział chłopakowi, tylko kontynuował swoją czynność. Czarnowłosy domyślał się, że wewnętrzna omega białowłosego przejęła kontrolę nad jego myślami. Szarooki westchnął zrezygnowany i postanowił sam sprawdzić, co znajduje się pod tajemniczą klapą.

Delikatnie podniósł ją do góry. Jego oczom ukazały się schody prowadzące w dół. Było ciemno, więc czarnowłosy nie wiele mógł zobaczyć. Akutagawa postanowił poszukać dłonią na ścianie włącznika światła. Miał nadzieję, że będzie się gdzieś znajdował. Jego nadzieja nie była złudna, ponieważ już po chwili od przyłożenia dłoni do ściany znalazł, to czego szukał. Zszedł ostrożnie po schodach. Miejsce to przypominało piwnicę. Po ciele chłopaka od razu przeszły dreszcze. Było tam naprawdę bardzo zimno, a atmosfera była nieprzyjemna.
Znajdowały się tam niewielkie dwa stoliki postawione naprzeciw siebie, niewielkie drewniane biurko oraz kilka małych szafek. Ryuunosuke był tak zaskoczony swoim odkryciem, że dopiero po chwili dotarły do niego jakieś odgłosy z końca pokoju. Skierował swój wzrok lekko w dół do miejsca, z którego owe odgłosy dochodziły.

- Fukuzawa?! Jak to się stało, że tu jesteś? Od jak dawna? - Akutagawa zadawał chaotyczne pytania. Cała ta sytuacja zaczęła wydawać mu się coraz dziwniejsza. Przecież szef Zbrojnej Agencji Detektywistycznej jeszcze nie dawno był z Morim, a teraz siedzi tu związany z zaklejonymi ustami. Gdyby coś się stało, Ougai na pewno by ich o tym powiadomił. - No tak, zapomniałem. - powiedział Ryuunosuke, zdając sobie sprawę, że nie uzyska odpowiedzi od mężczyzny, dopóki nie zdejmie mu taśmy, którą jego usta zostały zaklejone. Zerwał, więc taśmę i rozwiązał sznury, którymi nogi, jak i ręce starszego zostały związane.

- Mogłeś zrobić to w delikatniejszy sposób. - powiedział Fukuzawa, wstając z krzesła, do którego był przywiązany.
- To nie jest teraz ważne. O co tu chodzi?! - zapytał już bardziej poddenerwowany Ryuunosuke.
- Zaraz ci wszystko opowiem. Jesteś tu sam? - zapytał szarowłosy.
- Nie. Jest ze mną Jinko. Właśnie proszę chwilę poczekać. - powiedział Akutagawa, przypominając sobie o Atsushim, który był teraz w niekorzystnej sytuacji. Chcąc nie chcąc musiał mu przeszkodzić. Nie mieli już czasu, żeby dłużej zwlekać.

- Dobra Jinko, wiem, że cierpisz teraz z bólu, ale musisz już...czy ty płaczesz? - zapytał Akutagawa, gdy zobaczył płaczącego białowłosego. Atsushi tylko dalej cicho szlochał, nic nie mówiąc. - Jinko nie mamy czasu na jakieś płakanie! Co ci znowu jest? - zapytał już bardziej nerwowo. Nie chciał tak reagować, ale miał wrażenie, że wszystko spadło na jego głowę i nie miał od nikogo wsparcia. Był już tym wszystkim po prostu zmęczony. Szybko zdał sobie sprawę z tonu głosu, jakiego użył do Nakajimy i podszedł do niego. Znów pojawiło się w nim uczucie chęci udzielenia jakiejś pomocy młodszemu, ale nie wiedział co zrobić. Intuicyjnie wyciągnął rękę w jego stronę w celu pogłaskania go po włosach. Tak robił kiedyś z Gin, gdy ta była smutna i potrzebowała wsparcia. Zdziwił się jednak kiedy Atsushi odsunął się od niego i odtrącił jego rękę.

- Czy możesz, chociaż powiedzieć mi, dlaczego płaczesz? - dalej próbował wyciągnąć informacje od niższego. Starał się kontrolować i nie podnosić głosu na omegę.
- Bo jest mi tak strasznie wstyd. Nie chciałem, żeby ktoś się o tym dowiedział, a już na pewno nie ty. Okropnie się czuję, że widziałeś mnie w takiej sytuacji. Teraz gdy już wiesz i gdy skończymy tę misję, dalej będziesz się nade mną znęcać na każdym kroku? Znowu będziesz taki jak wcześniej? - pytał przez łzy kolorowooki. Akutagawa dość szybko zaczął domyślać się, co niższy miał na myśli. Podejrzewał, że Atsushi w czasie tych paru chwil, w których on okazał mu troskę i pokazał swoją opiekuńczą stronę, zaczął żywić do niego jakieś głębsze uczucia, a teraz po prostu bał się, że gdy misja dobiegnie końca, znowu będzie traktowany jak zwykły śmieć lub nawet jeszcze gorzej przez fakt bycia omegą. Ryuunosuke wiedział, że tak nie będzie, ponieważ też zaczął darzyć go uczuciem. Uczuciem, do którego nadal przed samym sobą było mu ciężko się przyznać, a co dopiero powiedzieć to na głos i to jeszcze do niego.

- Posłuchaj. To nie jest teraz czas i miejsce na takie rozmowy, ale uwierz, że nie będę się nad tobą znęcać i nie będę taki jak wcześniej. Co do wstydu to naprawdę nie musisz go czuć. To nie twoja wina, że masz taką naturę. Stało się, to się stało i nic nie poradzimy. A teraz chodź, bo na dole czeka Fukuzawa i reszta też powinna niedługo być. - powiedział Akutagawa, wyciągając rękę do Atsushiego, aby pomóc mu wstać. Młodszy otarł swoje łzy i chwycił dłoń Ryuunosuke. Po chwili razem zeszli do Fukuzawy.

- Więc jak to się stało prezesie, że pan się tu znalazł? - zapytał zaciekawiony i lekko przerażony Nakajima.
- Kobieta, która przyszła ze mną porozmawiać, zaraz po tym, gdy ty wyszedłeś, zaatakowała mnie. Nie pamiętam za wiele. Nie wiem, jak to się stało. Było to po prostu bardzo szybkie, nie zdążyłem się wtedy nawet odezwać, a już miałem przed oczami samą ciemność i później obudziłem się już tutaj. - wyjaśnił po krótce Yukichi.
- Więc kim jest ten Fukuzawa, który towarzyszył nam przez całą misję? - zapytał zaniepokojony białowłosy.
- Kimś, kto się podszywa. Tylko jak był w stanie stać się mną? Może to jego zdolność? - zastanawiał się szarowłosy.

Ich rozmowę przerwały hałasy z góry pomieszczenia. Ktoś próbował otworzyć drzwi. Przez chwilę cała trójka przeraziła się, że ta osoba wróciła, a oni nie byli przygotowani na walkę, ale po chwili ich oczom ukazał się Mori z całą resztą.

- Akutagawa-senpai?! Staraliśmy się przyjść jak najszybciej! - krzyknęła Ichiyo po wejściu do pomieszczenia.
Akutagawa wszedł na górę i zamierzał już coś powiedzieć, ale wyprzedził go w tym Ougai.

- Fukuzawa zniknął. Powiedział, że idzie w głąb lasu i nie długo wróci, ale nie ma go od tamtego momentu. Wiesz coś może na ten temat? Może udało ci się na niego wcześniej wpaść? - zadawał pytania Akutagawie. W tym samym momencie, do góry wszedł wspomniany mężczyzna. Szarowłosy wyjaśnił reszcie, jak się tu znalazł i razem zaczęli rozumieć zdolność przestępcy.

- Czyli wszystko tak jak podejrzewałem! - krzyknął triumfalnie Ranpo, otwierając lizaka, którego miał w kieszeni. - Wiedziałem, że wszystko to było jakieś podejrzane. Nabrałem więcej podejrzeń, gdy prezes zaczął się jakoś dziwnie zachowywać. Tak jak wspomniał pan Mori, gdy sam zdecydował się pójść w głąb lasu, chociaż dobrze wiedział, że może być to niebezpieczne iść, tam samemu i ogólnie jego połową do pilnowania było wejście lasu. - dodał.
- Gdybyśmy wiedzieli to wcześniej, to może udałoby się nam coś zrobić. - powiedział Atsushi z lekkim zawodem w głosie.
- W ogóle jakoś blado wyglądasz. Wszystko dobrze? - zapytał Tanizaki, spoglądając na Atsushiego, co po chwili zrobiła również reszta.
- Yyy...tak, tak. Wszystko dobrze. - powiedział z lekkim zawahaniem się. Nie czuł się już źle fizycznie, ale psychicznie już trochę tak. Dalej czuł mały dyskomfort i wstyd przy Ryuunosuke, przez co ciężko było mu się skupić i najchętniej poszedłby do domu wtulić się w kołderkę i zapomnieć o tym wszystkim.
- Tak zmieniając temat to co to za zapach w ogóle? Taki słodkawy. - zapytał Tachihara, który jako jedyny postanowił się na ten temat odezwać, powodując u Atsushiego większy strach, że inni dowiedzą się o jego naturze.
- Nie wiem. Ja nic nie czuję. Chodźmy na zewnątrz. - powiedział Akutagawa, ratując przy tym zdenerwowanego białowłosego.
Cała reszta przystała na jego pomysł i po chwili wszyscy zaczęli wychodzić z drewnianego domku.
- I tak musisz im to powiedzieć. Zamierzasz się tak całe życie ukrywać i doprowadzać do takich sytuacji? A jeśli mnie nie będzie i coś ci się stanie? Masz im wszystko powiedzieć jeszcze do końca tygodnia, a jak nie to ja to zrobię. - powiedział stanowczo Akutagawa do Atsushiego. To nie tak, że chciał go teraz szantażować czy zastraszać. On po prostu się o niego martwił. Bał się, że coś mu się stanie, a wtedy on nie będzie mógł mu pomóc. Zaczął już nawet powoli akceptować swoje uczucia, ale dalej nie zamierzał o nich powiedzieć młodszemu. Możliwe, że nie pozwalała mu na to jego duma. Nie mógł przyznać się przed innymi, że pokochał osobę, której jednocześnie nienawidził.
- Wiem, że muszę to zrobić, ale to nie jest łatwe...- odparł cicho Nakajima, który poczuł przyjemne ciepło na sercu. Czuł, że Ryuunosuke nie chce dla niego źle, że nawet się o niego martwi. Znów poczuł się przy nim bezpiecznie tak jak wcześniej. Dopuszczał do sobie nawet myśl, że jego uczucia mogą być odwzajemnione. W końcu Akutagawa nigdy wcześniej nie okazywał mu nic oprócz czystej nienawiści. Bardzo chciał, aby jego przypuszczenia nie okazały się mylne.


Zapach, który mnie rozkochał - shin soukoku omegaverseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz