18

1.2K 68 51
                                    

     Spotkanie z Matsumoto nastąpiło wyjątkowo szybko. Od wspaniałego dnia, w którym to oboje mogli przekazać swoje uczucia w ciepłym, przyjemnym pocałunku, te dwa dni oczekiwania na lepszy stan mężczyzny, spędzili razem. Cieszyli się swoim towarzystwem od rana do wieczora. Ich miłość kwitła, a nienawiść porzucali w zapomnienie. Oboje zastanawiali się, jak wcześniej mogli nie zauważyć tego dopełniania się. Oczywistym stał się dla nich ich kontrast – gdy jeden będzie płakać, drugi będzie go pocieszać, gdy jeden będzie się złościć, drugi będzie go uspokajać. Byli stworzeni dla siebie, żałowali tylko, że zauważyli to tak późno. Od początku znajomości żywili do siebie niechęć, a nawet nienawiść. Akutagawa wcześniej był wiecznie zdenerwowany i zazdrosny o młodszego, który zdobył uznanie Dazaia. Dopiero gdy zapach omegi oplótł go niezwykłym ukojeniem, pokochał ten stan ulgi, błogości. Nie wiedział wtedy, do kogo należy ten aromat, wiedział tylko, że jest mu potrzebny do dalszego utrzymania wewnętrznego spokoju, dlatego tak szybko roztopił jego lodowate serce.

**************
     Atsushi właśnie miał chwytać za klamkę drzwi prowadzących do miejsca jego pracy, gdy nagle usłyszał krzyki. Ktoś ewidentnie się kłócił.

— Wiedziałem, że coś jest z nim nie tak! Dlaczego zwątpiłem we własną intuicję?! — krzyczał mężczyzna.
— Ranpo! My wszyscy zwątpiliśmy, ale jednak nie powinniśmy się obwiniać. Nikt nie mógł tego do końca przewidzieć. Po prostu teraz wiemy, że nie ma co się wahać, od razu działamy — oznajmiła kobieta.

     Rozmowa ucichła, Nakajima postanowił, więc wejść do środka i dowiedzieć się więcej.

— Słyszałem, że się kłóciliście? — Bardziej zapytał, niż stwierdził białowłosy.
— Tak jakby. Wszystko przez to, że dałem się pokonać swoim wątpliwościom i przez to przestępca zwiał — rzekł dość smutno Edogawa.

     Atsushi zamrugał kilkukrotnie, nie spuszczając wzroku ze starszego. Nie rozumiał, co zielonooki miał przez to na myśli. Nie doczekał się jednak odpowiedzi od brązowowłosego. Spojrzał, więc z nadzieją na Akiko.

— Prezes dzwonił dzisiaj na policję, aby zapytać o godzinę, o której mamy zjawić się na spotkanie z Matsumoto Isao, ale policjant oznajmił, że właśnie mieli dzwonić, że im uciekł — powiedziała z wyrzutem. Było po niej widać, że jest ogromnie zdenerwowana.
— Jak to uciekł? To nikt go tam nie pilnował? Przecież mają zabezpieczenia! — wykrzyknął Nakajima, będąc w dużym szoku.
— No tak, mają zabezpieczenia i podobno ciągle ktoś przy nim był. Zmieniali się co jakiś czas. Jeden z nich akurat szedł na swoją zmianę i zauważył, że miejsce, w którym przebywał mężczyzna, jest puste. Od razu zawiadomił resztę i zaczęły się poszukiwania — wtrącił się Dazai, nadal pozostając w swoim codziennym spokoju.
— A o co chodziło Ranpo z jego intuicją? — kolorowooki zadał kolejne pytanie. Ciężko było mu nadążyć za tą całą sprawą.
— Nadal nie rozumiesz? Ten cały Matsumoto to tak naprawdę ten przestępca! Znowu nas wrobił. Od początku miałem jakieś złe przeczucia, ale je zignorowałem! Dopiero teraz zaczynam rozumieć. Wszystkie przestępstwa były jego sprawką, później wszystko ucichło i teraz przemienił się w kolejną osobę, a my nie wzięliśmy nawet tego pod uwagę! Jedyne czego nadal nie potrafię rozgryźć to jego cel. Po co on to wszystko robi? — Zamyślił się Ranpo, wbijając swój wzrok w podłogę.

     Atsushi popatrzył na wszystkich. Widać było, że zamartwiali się całą sprawą. Zmęczenie rosło z każdym dniem. W końcu ile to się może ciągnąć?

— Nie będziemy tu chyba dalej siedzieć prawda? Chodźmy pomóc policji — zasugerował Kunikida.

     Wszyscy zgodnie wyruszyli we wspomniane miejsce. Nie mieli nic innego, czym mogli się obecnie zająć. Złapanie przestępcy i zakończenie sprawy było dla nich priorytetem. 

Zapach, który mnie rozkochał - shin soukoku omegaverseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz