Dni mijały, a relacja zakochanych ciągle rozkwitała niczym najpiękniejsze kwiaty, które trzeba pielęgnować. Właśnie to bez ustanku robili Atsushi z Ryuunosuke; pielęgnowali swoją relację, aby ich uczucia nigdy nie zgasły. Byli sobie przeznaczeni, wiedzieli to, jednak nie chcieli przestać dbać o łączące ich przywiązanie.
Młodzi właśnie siedzieli w jednej z herbaciarni, rozkoszując się cudownym smakiem i aromatem naparu. Był to ich ulubiony sposób na spędzanie południa.
— Jinko, zauważyłem, że ostatnio znowu chodzisz zamyślony. Powiesz, o co chodzi, czy znowu będziesz wszystko w sobie trzymać? — Odłożył filiżankę z herbatą, którą do tej pory trzymał w swoich dłoniach i spojrzał wymownie na młodszego.
Kochał Atsushiego, ale gdy omega znów zaczynała wszystko w sobie dusić, irytował się. Akutagawa nie należał do osób, które lubiły domyślać się każdego problemu ukochanego.
— Domyślam się, że nie przestaniesz mnie dopytywać. — Nakajima poszedł w ślady alfy i tak jak odłożył trzymaną wcześniej filiżankę. — Od czasu zakończenia tej całej sprawy z prezesem i zakończenia współpracy naszych organizacji zastanawia mnie czy nasza relacja się nie pogorszy. W końcu teraz rzadziej się widujemy, nie mamy wspólnych celów i zacząłem się tym martwić.
Czarnowłosy wpatrywał się przez dłuższą chwilę w niższego. Nie wiedział, co o tym myśleć. Nie spodziewał się, że Atsushi dalej po tak długim czasie, będzie miał jeszcze jakiekolwiek wątpliwości co do ich związku.
— Czy ty naprawdę jesteś taki głupi Jinko? Jak możesz zastanawiać się nad czymś takim? Pokazałem ci prawdziwego siebie, pokochałem cię, zaakceptowałem uczucia, którymi cię darzę, kochałem się z tobą i cię oznaczyłem! A ty dalej masz jakieś wątpliwości? Naprawdę myślisz, że zrobiłbym coś takiego? Jakbym chciał cię upokorzyć, zrobiłbym to bez upokarzania siebie! — Starał się mówić, jak najciszej, aby nie przyciągać uwagi innych klientów herbaciarni. Nie było to jednak tak proste, w tym momencie zdenerwował się poważnie, zwłaszcza że ostatnio był bardzo zestresowany. Osoby siedzące najbliżej z zainteresowaniem wpatrywały się w dwóch młodych mężczyzn.
— To nie tak! Nie o to chodzi! — Białowłosy próbował zatrzymać chłopaka, gdy ten zaczął wstawać i kierować się w stronę wyjścia.
Atsushi nie chciał w żaden sposób zranić ukochanego. Nie chciał wyznawać mu swoich obaw, jednak nie był też dobry w ich ukrywaniu.
W jego oczach znalazły się łzy. Teraz był już pewny, że ten związek nie przetrwa. Obawiał się tego od dłuższego czasu, głównie przez ciągłe nieobecności alfy.
Ryuunosuke ostatnimi dniami często wychodził, zostawał dłużej na swoich misjach, czasami siedział do późnych godzin wieczornych u Nakahary i Dazaia. Oczywiście Atsushi starał się to rozumieć, przecież nie mieszkali razem, więc nie musiał wracać do niego o wyznaczonych porach - w zasadzie nie musiał wracać w ogóle.
Kolorowooki zostawił pieniądze na stoliku z nie do końca wypitym naparem i opuścił pomieszczenie.
Chwilę chodził po mieście, zastanawiając się, co powinien zrobić. Na pewno przeprosić, ale nie chciał, aby było to tylko słowo. Chciał pokazać, że naprawdę go kocha i wierzy, że on go też. Był na tyle zamyślony i przygnębiony, że nie zwrócił nawet uwagi na to, że słońce już dawno zaszło.
Usiadł na ławce, tej samej, na której razem z Akutagawą czytał książki, rozmawiał czy śmiał się. Momentalnie uczucie smutku powróciło. Może dla każdego była to zwykła sprzeczka, ale dla tak zakochanej omegi było to niczym cios zadany mieczem prosto w serce, bo czuł, że to właśnie ono boli go najbardziej.

CZYTASZ
Zapach, który mnie rozkochał - shin soukoku omegaverse
FanfictionAtsushi Nakajima od szesnastego roku życia ukrywa fakt bycia omegą. Używa do tego specjalnych tabletek maskujących. Wstydzi się swojej drugiej płci przez osoby ze swojego środowiska, które go wyśmiewały. Po wyrzuceniu z sierocińca postanowił udawać...