Rozdział 15

559 36 13
                                    

Pov Dream

Ogarnąłem się i zszedłem do salonu. Wszedłem do owego pokoju i widziałem jak George patrzy się w wyłączony telefon. Podszedłem i złapałem go za ramie.

-George co się stało?-zapytałem bruneta i usiadłem obok niego.

-N-nie nic się n-nie stało..-odpowiedział, nadal patrząc na zgaszony ekran.

-Georgie widzę, co się stało.-objąłem go ramieniem, oraz przytuliłem.

Brunet objął mnie rękoma wokół talii, ale nic nie powiedział. Wtedy posadziłem George'a na swoje kolana, objąłem w talii, oraz położyłem głowę na ramie George'a, włożyłem rękę do włosów bruneta. Siedzieliśmy tak chwile, gdy nie zadzwonił dzwonek do drzwi. Niechętnie zdjąłem bruneta z moich kolan, i poszedłem do drzwi zobaczy kto nam przeszkadza. Za drzwiami stała Kobieta.

-Dzień dobry, w czym mogę pomóc?-zapytałem.

-Dzień dobry, jestem matką George'a. Jest może tutaj?-odpowiedziała zarazem zapytała, nie miałem pojęcia czy skłamać czy powiedzieć, ze tu był.

-Georgeee?-przedłużyłem rozmowie, pomyślałem ze mógł przyjść George, ale nadal nie przychodził.

-Nie, niestety nieee ma George'a.-odpowiedziałem, i chciałem zamknąć drzwi, jednak coś, albo ktoś popukał mnie po ramieniu.

-Kto przyszedł Dr-.-przerwał i zauważył swoją matkę.

-Oo tu jesteś George, chciałam porozmawiać.-powiedziała i wcisnęła się do mojego domu.

-A-ale co ty tu robisz? Skąd wiedziałaś, że tu jestem?-zadał brunet swojej mamie milion pytań.

-Niech Pani wejdzie, zapraszam.-gestem ręki pokazałem gdzie ma się kierować.

-Dziękuje, ale to ja na chwile.-odpowiedziała, ale weszła do środka.

-Więc.. Co Panią sprowadza tutaj?-zapytałem i spojrzałem na brunetkę.

-Chciałam pogadać z George'm.-odpowiedziała.

-Pisałaś mi, że za dwa dni masz wole dopiero, wiec co tutaj robisz?-zapytał brunet.

-Kochanie, postanowiłam sprzedać mieszkanie, w którym mieszkasz. I mam już rodzine która kupi to mieszkanie.-odpowiedziała, a brunet ustał w miejscu i miał łzy w oczach.

-Sprzedałaś te mieszkanie!? TO GDZIE JA BĘDĘ MIESZKAĆ?!-wykrzyczał brunet i powstrzymywał się od płaczu.

-Będziesz mieszkać, ze mna. Oczywiście jeśli chcesz. Ale byś musiał zmienić szkole, bo ta byłaby za daleko.-odpowiedziała i zadzwonił jej telefon.

-Wybaczcie na chwile.-odeszła pogadać z kimś na telefon. Brunet stał wryty w podłogę i pojedyncza łza spłynęła mu po policzku. Podszedłem do niego, złapałem dłonią, policzka bruneta i kciukiem wytarłem łzy.

-Georgie..-szepnąłem, brunet popatrzywszy na mnie, rozpłakał się. Przysiągłem go do siebie, i mocno przytuliłem.

-Przepraszam was, ale musz- oj przepraszam, George czemu płaczesz?-powiedziała i podeszła. Odpowiedziała jej cisza, więc kontynuowała.

-George, wiec masz dwa, trzy dni na pomyślenie czy mieszkasz ze mną i moim partnerem, albo zostajesz tutaj.-odpowiedziała i chciała odejść.

-Partnera? To ty mieszkasz z swoim partnerem?-zapytał.

-Tak George, wiec się zastanów, oraz odpisuj mi na wiadomości.-odeszła, otworzyła drzwi od mieszkania i wyszła.

Brunet wtulił się we mnie.

-Georgie.. wszystko będzie dob-.-przerwał mi.

-NIC JUŻ NIE BĘDZIE DOBRZE, WSZYSTKO MI SIĘ SYPIE! NIE MAM MIESZKANIA, GDZIE NA BĘDĘ SPAĆ? NAWET MOJA MIŁOŚĆ MNIE ZOSTAWIŁA I NIGDY NIE ZNAJDE!-odepchnął mnie od siebie, oraz wykrzyczał. Rozpłakał się i wbiegł do łazienki.

-George, spokojnie. Możesz u mnie zamieszkać. Rodziców praktycznie w ogóle nie ma, Drista tylko jest. Wiec możesz u mnie zamieszkać Georgie.. Otwórz drzwi, proszę-pukałem mu do drzwi.

-George naprawdę, otwórz drzwi. Porozmawiajmy.-próbowałem, ale nadal nic mi nie odpowiedział.

Stałem pod drzwiami, pukałem, mówiłem do niego przez 10 minut i nadal nic. Postanowiłem rozwalić klamkę. Gdy już rozwaliłem wszedłem do łazienki i ujrzałem, bruneta siedzącego pod ściana, a w ręku żyletkę.

-George.. oddaj mi co trzymasz.-mówiłem spokojnie, ukucnalem koło niego i wyciągłem rękę, aby oddał mi żyletkę. Oddaj mi ją. Wyrzuciłem ją do kosza, który miałem obok siebie.

-George.. nic sobie nie zrobiłeś?-zapytałem, ale pokręcił głowa.

-Będziesz mógł mieszkać ze mna. Napisze mamie, napewno wie zgodzi. Będzie dobrze Gogy.-przytuliłem mocno bruneta do siebie i siedzieliśmy na podłodze w toalecie.

-N-napewno to nie b-będzie problem?-zapytał się i spojrzał mi w oczy.

-Napewno nie.-odpowiedziałem i pocałowałem go w czółko, oraz ponownie przytuliłem.

Siedzieliśmy w tej łazience, aż dopóki nie przyszli nasi przyjaciele. Krzyczeli, abyśmy przyszli do nich.

-Chodź George, idziemy do tych pajacy.-powiedziałem oraz wstałem, podałem brunetowi dłoń by ja złapał, oraz pomogłem mu wstać. Brunet ustał na nogi i spojrzaliśmy sobie w oczy. Miał całe czerwone i opuchnięte oczy. Złapałem go za policzki i wytarłem ostatnie łzy, które spłynęły mu po policzkach. Pocałowałem w czoło i wyszliśmy do naszych przyajciół.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
słowa:715

krótki rozdział ale idk co tutaj jeszcze dopisać
16 będzie gituwa bo to imprezka v2 👹

jak rozpoczęcie roku? 🙃

Wszystko do czasu.. DNFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz