Rozdział 21

109 7 0
                                    

Pov George:

Po 10 minutach ujrzeliśmy dom Caroliny, średni dom z drewnianymi ściankami przy wejściu do domu, reszta domu z zewnątrz to białe ściany z roślinami powieszonymi na przodzie domu, schodki prowadzące do drzwi wejściowych, nie duży balkon po lewej stronie na górze, ścieżka z kwitków reszta to żółta (zielona) trawa. Byliśmy już całkiem blisko budynku, zaczął padać lekki deszcz, Dream ubrał mi kaptur od jego bluzy.

-Dream dam ci tą bluzę, pada a ty jesteś tylko w koszulce.-powiedziałem i chciałem ściągnąć bluzę, ale dream mi przeszkodził.

-Miej tą bluzę, zaraz będziemy, to wtedy ją zdejmiesz.-odpowiedział i trzymał tak abym nie mógł jej ściągnąć.

-No właśnie, zaraz będziemy czyli w środku będzie ciepło, tyle przetrwam, a będziesz cały mokry plus będziesz chory.-na chwile się zatrzymałem i po patrzałem w żółte oczy.

-To się pośpieszmy, bo jak będziemy tak stać to całkiem zmokniemy.-złapał mnie za dłoń i pobiegł do przodu, a ja zaraz za nim.

Byliśmy już pod drzwiami, Dream zapukał. Otworzyła nam niebieskooka blondynka.

-Hej chłopaki, rozgościcie się.-uśmiechnęła się do nas i pokazała gest ręki by wejść. Dream pokazał by poszła przed nami, co zrobiła.

Wsiedliśmy do pomieszczenia, było przyjemnie ciepło, wchodziliśmy do większego pomieszczenia przez korytarz. Znajdowaliśmy się w dużym salonie. Kanapa na środku pomieszczenia na szarym dywanie, na przeciwko wisiał duży telewizor, pod ekranem był stolik z playstation i jakimiś grami. Po drugiej stronie stolik z alkoholem, jedzeniem i popitą. Poszliśmy za dziewczyną w stronę tego stoliku.

-Możecie brać ile chcecie, mamy jeszcze więcej tego niż ile tu leży.-odwróciła się i uśmiechnęła.

-Miłej zabawy.-dodała.

-Dzięki, wzajemnie.-odpowiedział i się uśmiechnęliśmy, dziewczyna odeszła, a my wzięliśmy po szklance.

———

Byliśmy już lekko podpici, bardzo lekko podpici, deszcz lał cały czas. Z dream'em zatańczyłam z 2 razy, zapaliliśmy z Quackity'm, później rozmawialiśmy i piliśmy. Była butelka i inne zabawy, mi i blondynowi było za gorąco w pomieszczeniu.

-Idziemy się przejść?-zapytałem.

-Tak, idziemy.-odpowiedział i pociągną mnie do wyjścia.

Wyszliśmy z terenu domu i odeszliśmy kawałek w stronę domu Dream'a. Gdy mieliśmy skrzyżowanie i iść prosto, blondyn pociągnął mnie w lewa stronę. Było grubo po 1 w nocy, a my w deszczu idziemy nawet nie wiem gdzie. Szliśmy obok siebie, krok w krok, po chwili przeszedłem po kałuży i się poślizgnąłem. Gdyby nie Dream, leżał bym na betonie i w kałuży. Zielonooki złapał mnie w pasie, gdy już leciałem. Byliśmy w tej pozycji przez kilka minut, deszcz padał calutki czas. Patrzyliśmy sobie w swoje oczy, po chwili spojrzałem się na usta blondyna, a on ma moje. Zbliżyliśmy się do siebie, cały czas patrzyliśmy sobie raz na usta, raz na oczy. Po chwili złączyłem moje usta i usta blondyna. Chłopak odwzajemnił pocałunek. Deszcz padał coraz mocniej, a dwójka chłopaków całuje się na środku ulicy. Usta Dream'a były takie miękkie, chciałbym kiedyś jeszcze raz to przeżyć.. Co? Nie- nie było tego.

Oderwaliśmy się od siebie, Dream postawił mnie na równe nogi, i poszliśmy dalej.

Była cisza, niekomfortowa cisza. Chciałem coś powiedzieć, ale nie wiedziałem co.

-Chcesz iść nad rzekę? Jesteśmy dość blisko.-zapytał.

-Jasne, jeżeli mnie nie utopisz.-powiedziałem i dostałem „muko"* od blondyna. Zaśmialiśmy się i siedliśmy dalej.

Szliśmy z 3 minuty, deszcz już lekko przestał padać, ale ciągle padał już mniej. Doszliśmy na polane gdzie była rzeka. Podeszliśmy bliżej, zauważyłem ławkę, trochę dalej od rzeki ale była. Pociągnąłem blondyna w stronę ławki.

Byliśmy już przy owej ławce, usiedliśmy na mokra, zimna ławkę.

-Dream.. Przepraszam, poniosło mnie trochę.-powiedziałem i apostołem głowę w dół, oraz spojrzałem w przeciwnym kierunku.

-Nie masz za co przepraszać, zdarza się.-powiedzieli i położył dłoń na moim ramieniu.

Siedzieliśmy z 30 minut na ławce nad rzeką, gdy nie usłyszeliśmy jak zagrzmiało.

-Jest burza, chodź idziemy do domu.-wstał z ławki, złapał moja dłoń i prowadził na drogę powrotną.

Gdy już byliśmy na skrzyżowaniu, gdzie mieliśmy iść prosto, a skręciliśmy to teraz szliśmy prostu do domu. Kilka razy się potknąłem to o wystający chodnik (?), a to o swoje własne nogi. Tak po 15 minutach doszliśmy do domu.

Weszliśmy bardzo cicho do domu, zdjęliśmy mokre buty przed wejściem, poszliśmy szybkim tempem do pokoju blondyna. Byliśmy pod drzwiami blondyna, gdy nie przyszła.

-Patches, co ty tutaj robisz?-spytałem podpiętym głosem i schyliłem się pogłaskać kotkę.

Weszliśmy z kotem do pokoju, blondyn podał mi ubrania na zmianę, i moje bokserki których nadal stad nie wziąłem. Wszedłem się przebrać do łazienki.

Wyszedłem z toalety i udałem się do pokoju blondyna, szybciej i spokojnie zasypało mi się z nim przy boku. Otworzyłem drzwi od pomieszczenia, i pokazał mi się śpiący blondyn. Podszedłem do łóżka, zamykając drzwi. Wszedłem pod kołdrę i przytuliłem się do śpiącego już Dream'a.

-Dobranoc Dreamy.-szepnąłem i pocałowałem go w policzek. Przytuliłem się mocnej do chłopaka i zasnąłem szybciej niż się tęgo spodziewałem.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
słowa:776

Wszystko do czasu.. DNFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz