Rozdział 11

339 22 3
                                    

- Niespodziankaaaaa!!! - krzyknęli moi przyjaciele i rodzice. Spojrzałam na Patryka. Dał mi słodkiego buziaka i torebkę z prezentem. Otworzyłam a tam był naszyjnik z sercem. Po jednej stronie literka P a po drugiej A. - Dziękuję - powiedziałam rzucając mu się na szyję.
- Wszystkiego naj - powiedziała Oliwia podchodząc do mnie i dając mi torebkę. Szybko rozpakowałam prezent a tam zobaczyłam kawałek błękitnego materiału. Wyciągnęłam! To była ta sukienka o której marzyłam. Mama nie chciała mi jej kupić, bo uważała że jest za bardzo wyzywająca.
- Jesteście kochani. Myślałam, że nie pamiętacie! - powiedziałam wzruszona.
- Jak mogliśmy zapomnieć - powiedzieli rodzice dając mi pudełko. Otworzyłam je i zobaczyłam śliczny biały telefon z SAMSUNGA. Mój wpadł ostatnio do kałuży, bo rozmawiałam na dworze z Oliwią.
- Dziękuję - powiedziałam
- Nie ma za co - odpowiedziała mama
- A to ode mnie. Nie wiedziałam czy lubisz to nosić ale proszę. - powiedziała Wiki dając mi torebkę. W środku znalazłam sandały na koturnie.
- Dzięki, pewnie, że lubię. Nie zauważyłaś że prawie cały czas noszę takie buty na koturnie? - powiedziałam. Dostałam jeszcze perfumy od Dawida, chłopaka Oliwii. Później zjedliśmy torta. Zaczęła się zabawa. Tańczyliśmy i rozmawialiśmy. Na każdych moich przyjęciach urodzinowych była tradycja zabawy w głuchy telefon. Wiem, że jestem już na to za duża, ale cóż tradycja, to tradycja. Patryk dawał hasło, a ja miałam powiedzieć je na głos. Gdy kolejka doszła do mnie powiedziałam to co usłuszałam: "Amelia Bakwińska to najpiękniejsza, najmądrzejsza i najwspanialsza dziewczyna jaką kiedykolwiek poznałem".
- Jesteś słodki - powiedziałam do mojego chłopaka całując go namiętnie.
- Wiem - powiedział przytulając mnie.
Gdy wszyscy goście wyszli mama powiedziała mi, że była u ginekologa.
- I co? Wszystko dobrze? - zapytałam
- Tak, tylko lekarz powiedział mi, że nie mogę nosić ciężkich rzeczy i się denerwować bo mogę stracić dziecko. - powiedziała mama
- To teraz ja będę gotowała i sprzątała a ty sobie odpoczniesz. - uśmiechnęłamsię.
- Dobrze, ale boję się, że sobie nie poradzicie z tatą.
- Nie martw się tylko idź się przespać a ja tu trochę posprzątam.
- Ok, ale przecież dziś są twoje urodziny
- Wiem, ale musisz odpocząć.
- No dobrze.- powiedziała mama kierując się w stronę sypialni. Posprzątałam i pomyślałam o spacerze po parku. Ubrałam moje nowe buty na koturnie i nową sukienkę. Przełożyłam też kartę od starego telefonu do nowego. Wzięłam wisiorek, torebkę i wyszłam. Szlam powoli. W końcu nigdzie się nie spieszyłam. Zaszłam jeszcze do sklepu po loda i skierowałam się w stronę parku. Usiadłam na mojej ulubionej ławce czyli tam gdzie Patryk pierwszy raz mnie pocałował. Nagle poczułam, że nie mam torebki. Obejrzałam się i zobaczyłam jakiegoś chłopaka w kominiarce z moją torebką w ręcę. Zaczęłam za nim biec, ale nie dogoniłam go. Pośpieszyłam do domu. Weszłam i od razu poszłam do biura, gdzie tato pisał do swojego szefa jakiegoś maila.
- Tato, byłam w parku i jakiś facet ukradł mi torebkę. - powiedziałam zrozpaczona.
- Co? O matko, nic ci nie zrobił? - zapytał przestraszony tata
- Nie
- Zadzwonimy po policję.
- Dobrze. - powiedziałam gdy tato już wybierał numer 997. Po skończeniu rozmowy tato powiedział że policja już zaczęła poszukiwania złodzieja.....

______________________________________________________

I jak? Ciekawi co dalej? Mamy już 11 rozdział ☺️
Autorka

Czy to miłość?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz