Rozdział 17

348 28 9
                                    

Umówiłam się z Patrykiem a dopiero później zorientowałam się, że muszę jechać z tatą po mamę. Wiedziałam, że będzie zawiedziony ale musiałam przełożyć o kilka godzin nasze spotkanie. Postanowiłam, że do niego zadzwonię.
- Cześć Patryk - powiedziałam ze smutkiem w głosie
- Cześć księżniczko, co się stało? - zapytał mój chłopak
- No bo, wiesz. Będziesz zawiedziony.
- No nie mów mi że nie spotkamy się dzisiaj. - powiedział
- Spotkamy ale chyba trochę później - oznajmiłam
- Co? Co się stało?
- Zapomniałam, że muszę jechać z tatą po mamę, bo wychodzi z Martynką ze szpitala.
- O nie, No dobra, trudno, ale nie wiem jak to wytrzymam.
- Oj, nie złość się na mnie.
- Nie złoszczę - zaśmiał się - Kocham Cię
- Ja Ciebie też, a na razie kończę, papa
- Pa - powiedział i udawał że płacze. Heh, on zawsze tak robił. Był po prostu kochany.

Po 15 minutach
- Córeczko jedziemy! - usłyszałam głos taty dobiegający z garażu. Miałam ubrane jasne dżinsowe shorty i szarą koszulkę na ramiączkach. To tylko szpital w końcu. Nie muszę sie ubierać jakoś nie wiadomo jak. Włosy miałam rozpuszczone. Większego makijażu nie robiłam. Pomalowałam tylko usta i rzęsy. Ubrałam czarne conversy i wzięłam torebkę. Nie mogłam się doczekać spotkania z mamą i oczywiście z moją małą siostrzyczką. Wsiadłam do auta i wyjechaliśmy. Po 10 minutach byliśmy na miejscu.
- Cześć mamiś - powiedziałam wchodząc do sali gdzie była moja rodzicielka a teraz także mojej siostry.
- O cześć kochani, już jesteście. - powiedziała mama
- Cześć kochanie - powiedział mój tata dając namiętnego buziaka mojej mamie.
- Już się spakowałam i ubrałam Martynkę. - oznajmiła zielonooka kobieta.
- Dobrze, mogę wziąść ją na ręcę? - spytał tata
- Pewnie kotku, proszę. - mama podała jemu małą dziewczynkę.
- A ty chcesz? - spytała mnie mama
- Lepiej nie, a jak jej coś zrobię? Boję się.
- Nie zrobisz.
- Bo ona jest taką kruszynką. Ale dobra, wezmę. - mama podała mi Martynkę. - Jaka ona słodka
- To prawda - oznajmił tata
- Dobra, mam dość tego szpitala. Jedziemy już? - spytała mama
- Oczywiście - powiedział tata kładąc małą do nosidełka.
- Tylko muszę iść do recepcji po wypis.
- Dobrze, chodźmy - powiedziałam.
Po 2 minutach byliśmy już w samochodzie. Całą drogę siedziałam z tyłu i bawiłam się z małą. W końcu dotarliśmy na miejsce. Pomogłam tacie wyjąć wszystkie rzeczy z bagażnika. Było ich dosyć sporo. No cóż, większość z nich to kosmetyki mojej mamy. Ona po prostu je kocha. Nie wytrzymałaby bez nich. Oprócz tego były też ciuchy, ale nie tak dużo, bo w szpitalu chodzi się w pidżamie. Również dużo było rzeczy dla dziecka. Jakieś pampersy, olejki, balsamiki i śpioszki. Weszliśmy do domu. Była 12:13
- Oh, wreszcie w domu. Jak dobrze. Już dłużej nie wytrzymałabym tam. - powiedziała rozluźniona mama. Od razu usiadła na kanapie przed telewizorem i wcisnęła byle jaki kanał. Wypadło na POLSAT. Leciała akurat "Pierwsza miłość". - Zrobisz mi kawki skarbie?
- Pewnie - odpowiedział tata i pokierował się w stronę kuchni. Zaparzył kawę, dodał mleka i posłodził. Mama zawsze piła czarną kawę z ciutką mleczka i łyżeczką cukru. Nagle Martynka zaczęła płakać - Co jej jest?
- Skarbie, nie pamiętasz jak urodziła się Amelka? Zawsze jak płakała to chciała albo pić, albo jeść, albo miała pełną pieluszkę - zaśmiała się mama
- Ah no tak, ale to było 18 lat temu - powiedział tata
- Ja jakoś takie rzeczy pamiętam - pochwaliła się kobieta i ściągnęła brudną pieluszkę dziecka. Potem zmieniła ją na nową.
- Mamo, jak to jest tak zajmować się dzieckiem. Przecież ty chyba nocami nie śpisz - zapytałam, gdy mama karmiła Martynkę
- Dla dziecka trzeba się poświęcić. To prawda. Było ciężko. Nieraz nie spałam przez dwie noce bo cały czas płakałaś. Odsypiałam wtedy dniami. Byłaś niezłym rozbójnikiem. - zaśmiała się moja rodzicielka
- O jej, przepraszam, że sprawiłam ci kłopot - uśmiechnęłam się - Wiesz, mogę iść na noc do Patryka?
- Tak, nie będziesz musiała słuchać płaczu. Haha. Tylko żeby potem nie było tak jak ta Wiktoria "Jestem w ciąży". - zacytowała
- Wiem, wiem mamo. Spokojnie. Papa - powiedziałam wychodząc. Zauważyłam, że Martynka śpi. - Szybko zasnęła - pomyślałam i zaśmiałam się w duhu. Wzięłam torbę z potrzebnymi rzeczami i wyszłam.

Po 7 minutach byłam na miejscu
- Cześć księżniczko, nie mogłem się doczekać Ciebie. - powiedział składając na moich ustach namiętny pocałunek. - A gdzie Twoja mini czerwona?
- Przepraszam, zapomniałam. Dopiero wróciłam z rodzicami ze szpitala i nie przebrałem się
- Nic nie szkodzi. I tak pięknie wyglądasz. - zaśmiał się mój chłopak. - Zrobimy sobie kąpiel?
- Wspólną? Chętnie - posłałam mu oczko - Przyszykujesz?
- No pewnie, zostaw rzeczy w sypialni i chodź do mnie.
- Mmm, super. Zaraz do ciebie przylecę. Grrrrrrrr
- Będę czekał - powiedział Patryk.
Po 2 minutach byłam z powrotem w łazience. Miałam na sobie sam szlafrok. Pod spodem byłam naga.
- Seksownie wyglądasz - powiedział mój chłopak i przyciągnął mnie do swojego ciała. Sciągnął ze mnie niebieskie płótno. On był już nagi. Położyłam się na nim w wannie. Zaczął mnie całować wszędzie. Nie wyszło z kąpieli, bo zachciało mu się kochać. Nagą zaniósł mnie do sypialni. Rzucił na łóżko nadal zachłannie mnie całując. - Kocham twoje ciało - powiedział, ale ja nie wykrztusiłam z siebie ani słowa. Nie mogłam. Jęczałam bardzo głośno. On zresztą też. Było cudownie. Po 2 godzinach zmęczeni opadliśmy na łóżko. Zasnęłam wtulona w silne ramie mojego chłopaka.....

______________________________________________________

Można uznać ten rozdział za 18+ 😉 Przepraszam, że dziś taki beznadziejny, ale jestem trochę chora. Czytasz = komentujesz

Buziaki,
Pati 😘

Czy to miłość?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz