Rozdział 20

302 25 6
                                    

"Moja 18-stka zbliża się wielkimi krokami. To już jutro." - myślałam. - "Muszę jeszcze zrobić urodzinowe zakupy, posprzątać pokój, zrobić dekorację. Masakra".

Po chwili wpadł mi do głowy świetny pomysł. Przecież Natka powiedziała, że może mi pomóc, świetnie. Damy radę. Od razu do niej zadzwoniłam.
- No hej Am, co tam? - powiedziała Natalia
- Hej, hej. Zaproponowałaś pomoc przy przygotowaniach do urodzin...
- No pewnie, co chcesz żebym zrobiła?
- Tak:
1. Zakupy urodzinowe
2. Sprzątanie pokoju
3. Dekoracje
Oczywiście wszystko będziesz robiła razem ze mną. Będzie super!
- Fajnie, o której mam wpaść? - zapytała Nati
- Może być za godzinę o 12:00 w centrum?
- Pewnie, to do zobaczenia.
- Do zobaczyska! - zaśmiała się moja przyjaciółka.
Czekałam na Natalkę w swoim pokoju. Słuchałam muzyki. Włączyłam pierwszą lepszą piosenkę. Była to "Tell Me Something I Don't Know". Moja ulubiona. Podśpiewywałam sobie trochę, tak jak to zawsze robię. A raczej nie trochę, tylko na maxa głośno. Ale to ja. Mnie się nie da zmienić. 😉 Czas szybko zleciał i moja przyjaciółka pojawiła się u progu moich drzwi do pokoju.
- Co tu robisz? Miałyśmy się spotkać przecież w centrum. - zdziwiłam się
- Tak, ale pomyślałam, że wolę po ciebie przyjść. - powiedziała Natka
- Aha, to spoko. Poczekaj, bo muszę się przebrać. Idź do mojej mamy do kuchni i poproś o coś do picia jeśli oczywiście chcesz.
- Właśnie chcę. Dobra - powiedziała Nati wychodząc.
Otworzyłam szafę i wybrałam czarny Top z napisem "I hate you, but I love you" i dżinsowe shorty. Zeszłam na dół, zabrałam torebkę, ubrałam czarne conversy i wyszłyśmy. Poszłyśmy na przystanek tramwajowy i przez 5 minut czekałyśmy na przyjazd tramwaju. W końcu wsiadłyśmy i pojechałyśmy w stronę centrum. To było jakieś 20 minut drogi.
- Am, tu wysiadamy? - spytała Natka wskazując palcem na widok z okna.
- Dobra, chodź. Co prawda chciałam iść do Lidla, ale możemy iść do Tesco. - odpowiedziałam. Wysiadłyśmy. Wchodząc do sklepu wzięłyśmy wózek, ponieważ koszyk by nie starczył. Pokierowałyśmy się do alejki z napojami. Wybrałyśmy 2 butelki 2 litrowych pepsi, 2 butelki 1,5 litrowej wody niegazowanej, 3 kartony 1 litrowych soków o kaktusowym, pomarańczowym i jabłkowym smaku. Zdecydowałam, że wezmę jeszcze 2 litrową fantę. Potem poszłyśmy w stronę alejki z chipsami i chrupkami. Wzięłam 3 paczki cheetosów, 2 paczki laysów i popcorn. Później rozdzieliłyśmy się, ja poszłam po balony i serpentyny, a Nati po żelki, cukierki i inne słodycze. Po wyjściu ze sklepu wróciłyśmy do domu. Miałyśmy strasznie ciężkie torby. Myślałam, że nie wyrobię. Masakra, ale jakoś dotarłyśmy. Zostawiłam rzeczy w kuchni i poszłyśmy na górę do mnie sprzątać.

(PO GODZINIE)

Wreszcie skończyłyśmy, ciężka i długa praca. Było co sprzątać! Mój pokój jest ogromny gdy nie ma w nim bałaganu. Heh. Posprzątałyśmy też moją garderobę, bo jakby komuś zachciało się wyznawać jakieś miłosne sprawy to będzie miał gdzie. 😉 Zmęczyłyśmy się, więc zaproponowałam lody, które tata kupił mi gdy był w supermarkecie wczoraj.
- Jakie chcesz? - zapytałam gdy byłyśmy już w kuchni.
- A jakie masz? - zaśmiała się brunetka
- A więc mam: truskawkowe, waniliowe, grejfrutowe, czekoladowe, pistacjowe, caffe latte i zielone jabłko.
- Duży wybór
- Tak, kocham lody. Nawet nie wiesz ile zjadam dziennie. Mogłabym nawet 10 gałek!
- Ja poproszę 3 gałki: waniliową, caffe latte i czekoladową
- To ja też takie wezmę
- Ok - powiedziała Natalka gdy otworzyłam zamrażarkę.
Wyjęłam kolorowe opakowania, gałkownicę i nakładałam.

(PO 20 MINUTACH)

Zjadłyśmy lody i poszłyśmy do pracowni mojego taty, która oczywiście była w naszym domu. Było tam bardzo dużo miejsca, więc chciałyśmy robić dekoracje właśnie tam. Wzięłyśmy potrzebne rzeczy i zaczęłyśmy.
- Amelka, zrobiłam już, napompować balony? - zapytała Nati po 2 godzinach.
- Tak, pewnie. Ja też zaraz skończę, to pomogę ci. - odpowiedziałam.
Po 2 godzinach praca była skończona. Mogłyśmy wreszcie zjeść jakiś porządny obiad. Zeszłyśmy na dół.
- Co chcesz na obiad? - zapytałam
- Nie wiem, zrób co masz.
- Może zamówimy zestaw obiadowy? - zaproponowałam
- Ok
- A więc: kotlet schabowy, sałatka grecka i frytki 2x, juź dzwonię. Oj, nie mam numeru.
- Ja mam numer do tej nowej restauracji, poczekaj. "Faraon", tak się nazywa. To może ja zadzwonię. - powiedziała Natalia
- Dobra, to dzwoń. - zachęciłam ją.
- Dzień dobry - powiedziała Natka po wystukaniu numeru do restauracji - Poproszę zestaw obiadowy z kotletem schabowym, sałatką grecką i frytkami na ul. Wiosenkową 9. Za ile będzie? Ok, za 40 minut, dziękuję, do widzenia.
- Czyli załatwione, to chodźmy, u mnie poczekamy. - powiedziałam
- Dobra, idziemy - powiedziała Nati wchodząc ze mną do pokoju. Pogadałyśmy i szybko minął czas oczekiwania. Obiad był przepyszny. Nati miała rację, że dobrze tam gotują. Po 3 godzinach moja przyjaciółka poszła.

Dzisiaj rodziców widziałam tylko rano, gdzie oni teraz są? A gdzie jest Martynka? Zaczynam się bać. Przypomniałam sobie, że o 14 mieli iść razem we trójkę na spacer do parku, a już jest.... O matko, już 19!!!! Ubrałam buty, wzięłam torebkę, zamknęłam dom i ponekgłam w stronę parku. Po drodze chyba ze 9 razy dzwoniłam do mamy, potem do taty, ale nie odbierali! Strasznie się bałam. W parku nikogo nie było. Co prawda było jeszcze jasno. Nagle usłyszałam jakiś płacz. Pobiegłam w stronę dźwięku. Na ławce leżała....

____________________________________________________________

Hejka, ciekawi co dalej? Podoba się? Czytasz = zostawiasz votes i komentujesz 😉
Buziaki,
Patka 😘
P.S. Cieszę się, że udało mi się w końcu coś napisać.

Czy to miłość?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz