Rozdział 18

306 22 2
                                    

Rano obudziłam się taka zrelaksowana. Ah, ten mój kochany Patryk. On zawsze potrafi sprawić mi przyjemność. Zauważyłam, że mojego chłopaka nie ma. Ubrałam niebieski top z napisem "I am who I am" i czarne shorty. Zeszłam na dół. Patryk stał przy kuchence i robił nam śniadanie. Podeszłam do niego na paluszkach. Przytuliłam go od tyłu a on się odwrócił i dał mi namiętnego buziaka.
- Cześć ślicznotko - powiedział Patryk
- Cześć misiu - zaśmiałam się - Co tam pichcisz?
- A niespodziankę. - posłał mi oczko.
- Ok, to ja idę do łazienki i zaraz wracam. - powiedziałam kierując się w stronę pomieszczenia.
Umyłam twarz, zęby i zrobiłam sobie mały makijaż. Pomalowałam sobie rzęsy i usta. Po 10 minutach wróciłam do mojego chłopaka. Na stole leżał talerz a na nim sadzone jajko w kształcie serca.
- Dziękuję, jesteś kochany - krzyknęłam rzucając się Patrykowi na szyję.
- Wiem - uśmiechnął się chłopak.
- Wiesz, muszę wracać za pół godziny do domu.
- Tak szybko?
- No niestety, przepraszam. - powiedziałam.
Jeszcze chwilę porozmawialiśmy. Ubrałam czarne vansy, zabrałam swoje rzeczy i wyszłam. Po 10 minutach byłam w domu. Poszłam do swojego pokoju, rzuciłam się na łóżko i zasnęłam. Obudziłam się o 16:30. Przespałam całe popołudnie! Masakra! Zeszłam na dół gdzie mama przewijała Martynkę.
- Cześć mamuś - powiedziałam
- Cześć śpiochu, teraz to chyba ty śpisz dłużej od małej. - zaśmiała się kobieta
- Tak, tak. - uśmiechnęłam się - Mogę wyjść?
- Pewnie, ale nie zjadłaś obiadu
- Kupię sobie coś na mieście. Pójdę na pizzę czy coś.
- Dobrze - opowiedziała mama.
Ubrałam moje vansy, wzięłam torebkę i wyszłam. Po drodze zadzwoniłam jeszcze do Wiki i Olci. Niestety nie mogły. Znam te teksty "nie mam czasu" lub "nie chce mi się". Wkurzyłam się na nie, ale nic nie poradzę. Nie chciałam czołgać Patryka bo już dzisiaj i wczoraj spędziłam z nim dużo czasu. Zorientowałam się, że już jestem pod pizzerią. Weszłam i usiadłam przy moim ulubionym stoliku. Wzięłam kartę i wybrałam pizzę vegetarianę. To moja ulubiona. Jakoś nie przepadam za mięsem. Podeszła do mnie kelnerka. Złożyłam zamówienie. Do pizzy wzięłam jeszcze colę. Po 10 minutach dostałam "mój obiad". Kelnerka wydawała się fajna. Chyba była nowa, bo zobaczyłam jak upuściła zamówienie dla jakiejś pary. Podszedł do niej jakiś facet i zaczął się na nią wydzierać. Dziewczyna leżała na ziemi, ponieważ razem z tacką poleciała ona. Płakała. Nie dziwię się, tak zostać wypierdolonym z pracy to masakra. I jeszcze nie dodałam, że w tym lokalu wszystkie pracownice musiały jeździć na rolkach. Pomogłam jej wstać.
- Cześć, nic ci nie jest? - zapytałam
- Nie, ale zostałam wywalona z pracy. - dziewczyna cały czas płakała
- Nie płacz, to tylko praca.
- Nie tylko praca, z tego się utrzymuję. - krzyczała
- Ojej, a Twoi rodzice?
- Umarli 3 miesiące temu. Tyle dobrze, że jestem już dorosła. Mam 18 lat i jakoś sobie radzę. - powiedziała
- Przykro mi, jak masz na imię? - zapytałam
- Natalia, a ty?
- Ja jestem Amelia.
- A ty ile masz lat?
- Za 2 miesiące kończę 18. Heh, jesteś w moim wieku. - zaśmiałam się
- Fajnie, spotkamy się jeszcze? - zapytała
- Pewnie, daj mi swój numer tel!
- 679253728, a Twój?
- 723645892 - powiedziałam - Pa
- Pa, miło było Cię poznać - krzyknęła Natka jak odchodziłam.
______________________________________________________

Cześć kochani, przepraszam że tak długo nie pisałam, ale mam bardzo mało czasu, dlatego też dzisiaj taki króciutki rozdzialik. Cieszę się, że jest ponad 1K. Jesteście kochani!
Buziaki,
Patka 😘

Czy to miłość?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz