Rozdział 25

242 21 18
                                    

Wstałam o 09:54... Zeszłam na dół na śniadanie...
- Mamo? Tato? - wołałam. Nie było nikogo w domu... Na stole leżała karteczka: "Myszko pojechałyśmy na zakupy, wrócimy o 12, tata jest na spotkaniu biznesowym. Proszę, zrób sobie śniadanie. Kocham Cię, mama". Okey, czyli chata wolna... Fajnie. Włączyłam sobie muzykę na fula i śpiewałam moją ulubioną piosenkę (w danym momencie ulubioną) "Obiecuję Ci"...

10:30

Zjadłam śniadanie, poszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic, umyłam zęby, włosy spięłam w wysoki kucyk, zrobiłam sobie lekki makijaż i poszłam do pokoju. Otworzyłam szafę.
- O matko! Co ja mam ubrać? Ja nic nie mam. Idę na zakupy, na szczęście dostałam forsę na urodziny.

Ubrałam czarny top z napisem "Jestem wredna i dobrze mi z tym", dżinsowe spodenki i czarne vansy. Założyłam słuchawki i wyszłam. Pomyślałam, że przejdę się przez park. W uszach rozbrzmiewały nuty piosenki "Najważniejsza"... Usiadłam na ławce wpatrując się w spacerujących ludzi. Czegoś mi brakowało, ale nie wiedziałam czego... Mam wspaniałego chłopaka, przyjaciółki... Rodzine, kłopotów pieniężnych w domu też nie mam... Można byłoby uznać że jestem szczęśliwa... Ale nie jestem. Nie wiem dlaczego tak jest... Po prostu nie umiem tego wytłumaczyć... Wstałam z ławki i ruszyłam w stronę galerii.

Po 15 minutach byłam na miejscu. Spojrzałam w górę... Duży wierzowiec oświetlał blask słońca. Wesłam do środka kierując się w stronę ruchomych schodów. Najpierw poszłam do Croppa, wzięłam pare ciuszków i poszłam do przymierzalni...

Wróciłam do domu. Mama już była.
- Hej mamo!
- Hej córciu!
- Idę do siebie na górę!
- Czekaj chwileczkę, gdzie byłaś? - moja rodzicielka popatrzyła na mnie z troską.
- Byłam sobie kupić pare ciuszków... - odpowiedziałam bez zastanowienia.

Była 15:03. A ja nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Zadzwoniłam do Natki.
- Hejka, co porabiasz? - zapytałam
- A siedzę w domu i nie mam co robić, może wyskoczymy gdzieś? - zaproponowała
- Pewnie, właśnie miałam cię o to zapytać... Może jakiś kawiarenka? - zaśmiałam się
- Oki, wpadnę po ciebie za godzine, do zobaczenia!
- Papa - powiedziałam i się rozłączyłam.

Po chwili usłyszałam wołanie mamy:
- Amelka, schodź na obiad!
- Już idę! - krzyknęłam zbiegając po schodach.

Na obiad było spaghetti. Moje ulubione danie, zjadłam ze smakiem... Popatrzyłam na zegarek 15:34. Ojej, mam mało czasu!

- Mamo umówiłam się z Natką... Przyjdzie za pół godziny po mnie... Mam nadzieje, że nie masz nic przeciwko!
- Dobrze idź, tylko uważaj na siebie i nie wracaj późno!
- Mamo mam 18 lat! Nie jestem już dzieckiem!
- No tak, tak! Ale wiesz że sie o ciebie martwię! - powiedziałam mama
- Nie masz o co - posłałam jej słodki uśmieszek i weszłam do mojego pokoju...

Ubrałam morelowe krótkie spodenki i białą bluzke z czerwonym napisem "Love Life". Na to założyłam dżinsową kurtke, a na nogi ubrałam czerwone conversy. Usłyszałam pukanie do moich drzwi...
- Proszę!
- Gotowa? - zapytała moja przyjaciółka - No no no! Wystrzałowo wyglądasz!
- Haha, nie przesadzaj! - zaśmiałam się - Idziemy?
- Pewnie!

Po 20 minutach byłyśmy w rynku pod małą kawiarenką. Weszłyśmy do środka. Różowe ściany i obrusy... Usiadłyśmy przy oknie... Promyki słońca wpadały do pomieszczenia. Podeszła do nas kelnerka.
- W czym moge pomóc? - zapytała z uśmiechem na twarzy.
- Ja bym prosiła tiramisu i kawe Latte Machiatto - powiedziałam i skierowałam się do Nati - a ty co bierzesz?
- Ja poproszę to samo - zaśmiała się.

Zjadłyśmy ciastka i wypiłyśmy napoje...
- Może pójdziemy do kina? Mogłybyśmy pójść po Wike, ale dzisiaj spędza czas ze swoim chłopakiem Bartkiem... Zakochańce - przewróciłam oczami. - Może skoczymy po Oliwie?
- Jasne

Po 17 minutach byłyśmy pod domem Oliwii. Zapukałam... Nikt nie otwierał... Pociągnęłam za klamkę, drzwi były otwarte... Weszłyśmy do środka
- Dzień dobry! - powiedziałam, nikt mi nie odpowiedział...
- Słyszysz to? - spytała Nati... Usłyszałam ciche jęki dobiegające z pokoju Oliwii. Poszłyśmy w stronę dobiegających odgłosów. Otworzyłam drzwi, ale to co tam zobaczyłam wstrząsnęło mną mocno... Miałam ochotę rozryczeć się i uciec z tamtąd...

_____________________________________________________

Cześć kochani! Mamy 25 rozdział! 😂 Jak się cieszę! Przepraszam za tak długą nieobecność, ale nauka i jeszcze brak weny 😞 Na szczęście udało mi się coś napisać, ale pewnie do bani... Jeśli jeszcze ze mną jesteście zostawiajcie votes i komentarze, bardzo mi na tym zależy...

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 22, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Czy to miłość?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz