𝚂𝚣𝚘𝚔𝚞𝚓ą𝚌𝚊 𝚙𝚛𝚊𝚠𝚍𝚊

83 10 0
                                    

Jungkook

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jungkook

Weszliśmy do środka klubu, szukając odpowiedniego stolika. Gdy Jimin zauważył Hwase, to od razu podreptał do miejsca, gdzie siedziała z tajemniczym chłopakiem.

Usiedliśmy, witając się z nimi. Gdy tylko spojrzałem na nieznajomego, to dostałem wręcz ciarek. Przecież on był znacząco podobny do Jimina. Tak jakby byli spokrewnieni, a przecież to było raczej niemożliwe.

- Cześć Jimin, no i oczywiście witam cię w moich skromnych progach Jeongguk. - Dziewczyna posłała mi lekki uśmiech i rozsiadła się wygodnie na miękkiej sofie. - Tak jak mówiłam, przyprowadziłam osobę, która może wam nieco pomóc.

- Park Jihyun. - Chłopak ukłonił się nieco w naszą stronę, na co oczywiście z grzeczności odpowiedzieliśmy. Po usłyszeniu jego imienia, coś mnie nagle olśniło. Przecież to był zaginiony chłopak, którego szukaliśmy sporo czasu z Wongiem.

- To niemożliwe. Przecież wszyscy cię szukają do tej pory. Jak możesz być tak lekkomyślny i chować się, udając, że cię nie ma. - Zirytowany posyłałem mu groźne spojrzenie i zacisnąłem dłonie w pięści. Najbardziej nie lubiłem żartownisiów.

- Ohh szukają mnie? Myślałem, że zapomnieli o moim istnieniu. - Zaśmiał się prześmiewczo. - To nie moja wina. To wina matki, która wpadła na świetny pomysł i postanowiła mnie oddać wariatce Jieun.

- Przecież to ta dziewczyna od listu do Taehyunga. - Wypowiedział to Jiminie ze wzrokiem wbitym w podłogę, wręcz wyszeptał, tak jakby coś do niego dotarło.

- Zacznij wszystko od nowa mówić, bo inaczej nie zrozumiemy, co się tak właściwie stało. - Poprosiłem go, będąc zaintrygowanym całą tą sprawą.

- Odkąd pamiętam, to matka chowała mnie gdzie tylko się dało, tak abym nie zaznał normalnego życia, bo twierdziła, że jestem jej grzechem i nie powinienem się tak naprawdę urodzić. - Tu zrobił chwilową przerwę na głęboki oddech. - Dlatego właśnie jakiś czas temu oddała mnie w ręce dziewczyny, która miała dzianych rodziców i mogła mnie przygarnąć. Na początku wydawało mi się to dobrym rozwiązaniem, bo skoro matka mnie nie kochała, to może Lee by tego dokonała. W końcu nie pragnąłem niczego więcej, jak poczuć czyjeś ciepło i bicie serca. Dlatego byłem dla niej najlepszy, jak tylko się dało i myślałem, że ma mnie za przyjaciela. Tak było, aż do momentu, gdy odkryłem jej pokój. To był istny koszmar. Ona dosłownie prześladuje wybranych ludzi i mści się, jeśli jej nie ulegną, tak jak tego chce. Gdy się o tym dowiedziałem, to już nie próbowała, chociażby udawać niewiniątka. Co do Taehyunga... - Zwrócił się w stronę mojego chłopaka. - Dobrze, że wspomniałeś jego imię. Dopiero teraz skojarzyłem wszystkie fakty. Kiedy odkryłem jej wszystkie brudy, to znalazłem całą teczkę dotyczącą właśnie Kim Taehyunga. Były tam jakieś daty spotkań, informacje o nim i o tobie, jeśli się nie mylę. To tak jakby miała spis życiorysu danej osoby. Teraz przejdę do tego, jak się stało, że odkryłem prawdę o wszystkim. Tak więc pewnego dnia Jieun powiedziała mi, że zabiera mnie ze sobą do klubu, bo ma coś ważnego do zrobienia. Od razu czułem, że to coś lewego, bo nigdy nie brała kogokolwiek do pomocy w swoich sprawach. Kazała mi usiąść i pilnować alkoholu, który był ponoć bardzo ważny. Chwile później dostrzegłem właśnie ciebie. - Wskazał na Minniego, cały czas spoglądając w jego stronę, przez co zacząłem się niepokoić stanem, w jakim Chim musiał się teraz znajdować. - Wtedy nie rozumiałem początkowo sytuacji, ale wystarczył mi widok, jak cię zabiera do łazienki, rozkaz Jieun, żeby wszyscy spieprzali z klubu i widok jak przyjeżdża karetka, aby zrozumieć wszystko. Naprawdę chciałbym móc cofnąć czas i jej przeszkodzić, ale byłem bezradny. Sam się przekonałeś, jaka ona jest. Potrafi straszyć każdego, poza tym ma władzę w rodzicach i czuje się przez to bezkarna. - Jihyun zaczął się dusić od płaczu, przez co ja sam poczułem cholerny smutek i żal do losu, jaki go spotkał i wszystkie inne osoby, które prześladowała Jieun. - Miałem duże wyczuty sumienia i chciałem cię ratować, ale nie byłem w stanie. Wtedy zrozumiałem, że to ty byłeś chłopakiem jej obiektu westchnień. Jakieś kilka dni wcześniej, gdy oznajmiła mi, że kazała Taehyungowi cię zabić, to poczułem, jak ziemia się osuwa, a świat spowalnia. Przecież ty nie byłeś niczemu winien. Dlatego błagałem ją, aby tym razem odpuściła. Jednak moje próby były marne i nic nie zmieniły. Stwierdziła, że Kim będzie najbardziej cierpiał, jak straci swoją miłość. Sama Jieun zapłakała pierwszy raz, gdy Taehyung postrzelił siebie, a nie ciebie. Od tamtej pory postanowiła go pomścić, nawet jeśli nie był jej oddany. Dlatego ta cała sytuacja w klubie miała miejsce. - Chłopak złapał dłoń mojego słoneczka, ściskając ją mocno. - Jeśli chcesz żyć i żeby nic się nie stało twoim bliskim, to lepiej zrób coś z tym i pokaz jej, że nie ma tu dla niej miejsca. Ona jest potworem. Nich gnije w pierdlu za swoje czyny. W innym przypadku zrobi wszystko, żeby cię zniszczyć.

𝚂𝚣𝚝𝚞𝚔𝚊 𝙽𝚒𝚎𝚠𝚒𝚎𝚍𝚣𝚢 || 𝙹𝚒𝚔𝚘𝚘𝚔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz