*10* Dom

92 10 0
                                    

POLLY
Złożyliśmy zamówienie. Louis skierował się w stronę kuchni, aby przekazać je dalej.

- Polly, nigdy nie mówiłaś, że miałaś tu takich przystojnych znajomych. - zaśmiała się Lydia.

Trzeba było to przyznać Louis jest naprawdę przystojny. Jest wysokim, dobrze zbudowanym, brunetem o niebieskich oczach.

- Wiesz nigdy nie było okazji. - odpowiedziałam.

- Skąd Go znasz? - zapytał Scott.

- Poznałam go, kiedy się tutaj wprowadziliśmy. Mieszkał w domu obok mnie. Pomógł mi się tutaj odnaleźć. W sumie to dzięki niemu, tak dobrze znam miasto. Moi rodzice bardzo polubili się z jego mama. Kilka miesięcy przed śmiercią moich rodziców wyprowadził się razem z mama do swojej babci, która zachorowała. Jest naprawdę miły.

- Mi się inaczej wydaje... - szepnął pod nosem Stiles.

- Co? - spytała Lydia.

- Nic nie mówiłem.

STILES
Po około dwudziestu minutach ten podejrzany typek przyniósł nam zamówiona pizzę.

Rozmawialiśmy na różne tematu, jednak najciekawszym okazał się nagły powrót wspomnień naszej przyjaciółki.

Znowu ciężko mi określić nasza relacje. Cóż temat na inną rozmowę.

Zastanawiało nas, co spowodowało ich powrót, ale też to, jakie może mieć to skutki w przyszłości.

- Nie przejmujmy się tym teraz, cieszmy się, że wróciły. - powiedziała brunetka. - Pójdę zapłacić.

Wstała i udała się do lady, przy której stoi ten jej były sąsiad.

- Ten gościu wydaje mi się podejrzany. - rzuciłem.

- Uważasz tak, bo na pierwszy rzut oka widać, że byli ze sobą blisko, a jemu Polly definitywnie się podoba. - oznajmiła Lydia.

- Co? Nie... - przeciągnąłem. - Myślicie, że on jej się podoba?

- Wiesz jest całkiem przystojny, ale to raczej nie jej typ. - odpowiedziała rudowłosa.

- A jaki jest jej typ? - zapytałem.

- Ok, zapłaciłam. Jedziemy po nasze rzeczy do hotelu? - spytała kuzynka Scotta, kiedy wróciła do stolika.

- Tak zbierajmy się. - przytaknął jej Alfa.

Wyszliśmy z pizzerni i udaliśmy się do jeepa, stojącego na parkingu niedaleko. Właśnie mieliśmy wsiadać, kiedy usłyszeliśmy wołanie.

- Polly! Polly, poczekaj! - podbiegł do nas, jak on miał? Louis? Chyba tak. Zresztą nieważne.

- Louis, coś się stało? - zmartwiła się brunetka.

- Co, nie... Ja chciałem zapytać, czy jeszcze się spotkamy?

Nie wynoś się gościu, ona nie chce się z Tobą nigdzie spotykać.

- Pewnie, czemu nie. Masz jakąś kartkę? Zapisze Ci mój numer.

- Nie mam kartki, ale... - sięgnął coś z kieszeni. Super teraz nas zabije. Wiedziałem, że coś z nim nie tak. - Mam telefon.

Crazy world - the adventures of PollyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz