*21* Cmentarz

111 10 1
                                    

STILES
Kiedy dotarliśmy na cmentarz, złapałem się za głowę.

- Chyba sobie żartujesz? Nie mogliście ich pochować na jeszcze większym cmentarzu? - sarknąłem. Spojrzeli na mnie wymownym wzrokiem. - Dobra, przepraszam. Poniosło mnie.

- Jeśli tu jest, to pewnie koło grobu swoich rodziców. - rzucił Louis.

- Tak, pewnie masz racje. Chodźmy.

Szukaliśmy grobu państwa McCall już dobre dziesięć minut, a tak jak go nie widzieliśmy, tak dalej go nie widzimy.

- Scott nie pamiętasz gdzie są pochowani?! - warknąłem.

- Stiles! Nie tylko ty się martwisz! Lepiej skup się na szukaniu!

- Czy to nie ona? - zapytała rudowłosa.

- Tak... Tak to ona. - mój humor zmienił się o sto osiemdziesiąt stopni.

Ruszyliśmy w jej stronę. Biegliśmy między nagrobkami. Przepraszamy wszystkich zmarłych, ale to sprawa życia i śmierci. Nie wiemy, co ona zamierza zrobić, a przeczucie Lydii, tylko utwierdzało nas, że to nic dobrego.

- Polly! - krzyknąłem.

- Polly! - w moje ślady poszli Scott i Lydia.

- O matko, czy to krew? - zapytała przerażona Lydia, wciąż biegnąc.

- Polly! - wrzasnąłem tak głośno, że pewnie w Beacon Hills mnie usłyszeli. Scott przyspieszył jeszcze bardziej.

Już po chwili był przy niej. Nie minęła chwila, kiedy upadła na ziemie. Usłyszeliśmy tylko niezmiernie głośny ryk Scotta.

Kiedy odbiegliśmy do niej. Zauważyłem, że po jej rękach spływa krew, podobnie jak po policzkach i noga. Kucnąłem obok niej. Scott, złapał ją za rękę i starał się zabrać jej ból. Ona na chwile uchyliła swoje oczy. Gdy mnie zobaczyła, ostatkiem sił złapała moją rękę.

- Wybacz mi... - mówiła bardzo cicho.

- Pomóż jej Louis! - wrzasnąłem.

- Nie mogę, już za późno. Nie ma zaklęcia, które uleczy ją z takiego stanu... - powiedział przez łzy. - Przepraszam.

- Polly, coś ty na robiła? - zapytałem ją, dławiąc się swoimi łzami.

- Teraz będziecie bezpieczni. Powinnam już wtedy się nie obudzić. - oznajmiła, ledwo łapiąc oddech. - Odkryłam, że dzięki temu, że żyje Victor wciąż może się przedostać do tego świata. Przepraszam Stiles... Przepraszam... Kocham Cię... Zawsze kochałam, nawet kiedy tego nie pamiętałam...

- To nie może być koniec! - wrzasnąłem wycierając łzy, aby w ich miejsce pojawiły się nowe. - Wszystko będzie dobrze, zaraz teleportujemy się do szpitala. Louis do roboty.

- Nie... Stiles. Nie... Ode mnie się zaczęło, na mnie musi się... - zamknęła oczy.

- Nie! Nie! Nie! - wpadłem w szał.

LOUIS
Długie, pomieszczenie pełne ramek na zdjęcia... Moja podświadomość. Zbliżająca się do mnie postać. To niemożliwe...

- Cześć Louis. - przywitała mnie Polly.

- Dlaczego to zrobiłaś? - zapytałem z łzami w oczach.

- Nie miałam innego wyboru. Nie mogłam pozwolić, aby mój ojciec skrzywdził któregokolwiek z Was. Teraz jesteście bezpieczni. - mówiła ze szczerym uśmiechem na twarzy. - Louis proszę Cię zaopiekuj się Stilesem. - jej głos załamał się, a w jej oczach widziałem łzy. Ona naprawdę go kocha... - Scott i reszta dadzą sobie radę. Proszę zrób to dla mnie.

- Obiecuję, że nic nie stanie się żadnemu z nich. - obok niej pojawiły się nagle dwie inne postaci. - Agatha? Richard?

- Witaj Louis, miło cię widzieć... - rzuciła mama brunetki.

- Jeszcze jedno. Nie mów im to tym, że mnie widziałeś. Nie rób im nadziei. Ja nie mogę wrócić. Jeśli wrócę sprowadzę na was większe niebezpieczeństwo, niż wcześniej. Obiecuję, że będę nad wami czuwać. Czasem będę Cię tu odwiedzać.

- Oczywiście.

- Oh.. - zaśmiała się. - Teraz już na prawdę ostatnie. Zajmij się innymi czarodziejami. Opowiedz im moją historie. Sprowadź pokój między magicznymi, a zmiennokształtnymi. - Kiwnąłem głową w odpowiedzi. - Do zobaczenia Louis.

Odeszła...

________________

Beczałam, jak dziecko pisząc ten rozdział. Zwłaszcza część Louisa 🥲

Nie zabijajcie mnie 😅 W moich planach od samego początku była śmierć główniej bohaterki. Moje plany i tak się zmieniły, gdyż miało to nastąpić już w pierwszej części 😌

Jestem bardzo wdzięczna za każdą gwizdkę, komentarz i generalnie za to, że w ogóle ktokolwiek chciał to przeczytać 😅💗

W ostatnich tygodniach, coraz ciężej pisało mi się kolejne rozdziały. Brak pomysł dał się we znaki, dlatego też koniec nastąpił tak szybko, choć nawet gdyby był on później wyglądałby bardzo podobnie 😊😌 Nie chciałam ciągnąć tego na siłę 💪

Miło wspominam pisanie tej historii, mimo że nie końcówki nie pisało mi się najłatwiej i nie jest idealna, ale nigdy nie miała taka być! 😝

W planach mam kolejne opowiadanie, jego tytuł możecie zobaczyć w opisie mojego profilu, jednak ukaże się ono dopiero kiedy napiszę wszystkie rozdziały! 💖 Pisząc o przygodach Polly, nie raz czułam presję czasu, która definitywnie nie pomagała w byciu kreatywnym i uważam, że wiele rzeczy mogłabym poprawić zarówno w pierwszej, jak i drugiej części.

Oczywiście, aby wszystko było jasne... Kolejnej części nie będzie. Uważam, że nie ma już co tego ciągną. Nie ożywię główniej bohaterki. Nie chce robić z tego opowiadania tasiemca 😂, a może bardziej dżdżownicy 😜🪱

Jeszcze raz dziękuje za przeczytanie moich wypocin. Mam nadzieje, że nie zanudziła was na śmierć 💕💗

✍︎︎ @Paulaaaxyz

Crazy world - the adventures of PollyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz