SCOTT
Usłyszałem przeraźliwy krzyk. Myślałem, że już nigdy go nie usłyszę. Stiles zatrzymał samochód na poboczu. Szybko wysiedliśmy i udaliśmy się do tylu. Polly patrzyła na nas nieobecnym wzrokiem.- Polly? - zaczął syn szeryfa. - Wszystko w porządku? Dobrze się czujesz?
Mimo jego pytań, dziewczyna wciąż patrzyła na nas zdezorientowanym wzrokiem, takim samym, jak wtedy gdy straciła pamięć. Oby tylko to samo nie stało się tym razem.
- Polly... Czy wszy...
- Tak Stiles, nic mi nie jest. - odpowiedziała. - Dlaczego stoimy? Jesteśmy już?
Chwila, co? Ona nie wie, co się stało?
- Nie jeszcze zostało nam kilkadziesiąt kilometrów.
- To dlaczego stoimy? - ponowiła pytanie.
- Stoimy, ponieważ... - zaczął brunet.
- Źle się poczułem. - dokończyłem za niego.
- Co? Scott, dlaczego? - zapytała zmartwiona.
- Zakręciło mi się w głowie, ale już wszystko dobrze.
- Na pewno? - w odpowiedzi pokiwałem twierdząco głową, zauważyłem na sobie wzrok Stilesa.
- Zaraz pojedziemy, tylko sprawdzimy jeszcze olej, ok?
- Pewnie. - uśmiechnęła się.
Zamknąłem drzwi od samochodu podobnie, jak Stiles i od razu ruszyliśmy w stronę maski Jeepa. Otworzyliśmy ją, aby moja kuzynka nie nabrała podejrzeń.
- Co to miało być? - zaczął.
- Nie mam zielonego pojęcia.
- Nic nie rozumiem. Deaton wyraźnie mówił, że rzucając to zaklęcie straciła całą moc. Zarówno czarownicy, jak i banshee, a teraz nagle krzyczy?
- Sam tego nie rozumiem, ale myśle, że będziemy potrzebować pomocy. - oznajmiłem.
- Kogo masz na myśli? - zapytał, gdy usłyszałem dzwonek mojego telefonu.
Zaraz potem zauważyłem Polly wysiadającą z pojazdu. Podeszła do nas.
- Umm... Twój telefon dzwonił.
- Oo... Dziękuję.
- To co? Jak z olejem? - zapytała.
- Z jakim olejem? - zdziwił się Stiles, a ja delikatnie go szturchnąłem. - A no tak... Wszystko okej, już możemy jechać.
- Ok. - przeciągnęła i wsiadła z powrotem do samochodu. Chyba nie do końca uwierzyła.
Spiorunowałem bruneta wzrokiem, po czym tak samo, jak Polly wsiadłem do Jeepa. Stiles zamknął maskę auta i po chwili do nas dołączył. Odpalił silnik i pojechał dalej. Sięgnąłem telefon i sprawdziłem kto do mnie dzwonił. Lydia. Postanowiłem do niej oddzwonić.
- Lyds... - zacząłem.
- Scott! - Wrzasnęła. - O mój... Wszystko dobrze, nic Wam nie jest? Tak się martwiłam, jeszcze nie odebrałeś telefonu.
- O czym Ty mówisz?
- Jak to o czym? Słyszałam... Polly.
- Co, jak to? - zdziwiłem się.
- Słyszałam jej krzyk. Nie wiem, jak to możliwe, w końcu Deaton mówił, że straciła całą moc, ale musisz mi uwierzyć. Scott, ja naprawdę ją słyszałam.
- Wierzę Ci, bardziej niż myślisz...
- Co masz na myśli? - zapytała, a ja odwróciłem głowę w stronę brunetki. Nie śpi.
- Później Ci wszystko wyjaśnię. Muszę kończyć. Zadzwonię, jak będziemy na miejscu.
Po kilku następnych godzinach w samochodzie, w końcu minęliśmy znak z napisem Waszyngton. Teraz wiedziałem, że nasz cel jest naprawdę blisko.
Wreszcie znaleźliśmy się od naszym hotelem. Mój przyjaciel zaparkował samochód na parking.
- Więc... Jechaliśmy tyle godzin, aby podziwiać stolice? - zapytała Polly, gdy wyciągaliśmy nasze walizki z bagażnika.
- Dalej nic? Naprawdę? - spytał ze smutnym wzrokiem brunet.
- Czyli powinnam coś pamiętać... - westchnęła.
- Tak, jak Ci opowiadaliśmy kiedyś mieszkałaś kilka domów ode mnie. Pewnego dnia razem z rodzicami przeprowadziłaś się, ponieważ wujek dostał tu lepsza ofertę pracy.
- To tutaj się przeprowadziłam, prawda?
- Tak, ale nie przejmuj się... Dopiero zobaczyłaś hotel. - zaśmiałem się. - Może później coś sobie przypomnisz.
Weszliśmy do holu. Stilinski odebrał klucze od pokoi. Ja i Stiles w jednym, a Polly w drugim.
Odłożyliśmy swoje bagaże w pokoju i razem z synem szeryfa poszliśmy do pokoju mojej kuzynki.
- Dzisiaj, nie będziemy raczej nigdzie wychodzić, bo wszyscy pewnie jesteśmy zmęczeni podróżą, więc jakbyś czegoś potrzebowała, to będziemy w pokoju. - oznajmiłem, kiedy weszliśmy do pokoju brunetki.
- Scott... - westchnęła. - Co, jeśli nigdy sobie nie przypomnę? Jeśli żadne wspomnienia nie wrócą?
- Hej, nie przejmuj się. - usiadłem obok niej na łóżku. - To nic nie zmieni. Zawsze będziesz naszą Polly.
- Ale ja... Wiem, że dla Was nie wiele się zmieni, ale ja czuję się zupełnie obco. Znaczy wiem minęło już tyle czasu i ufam Wam naprawdę, ale wciąż czuję się dziwnie.
- Rozumiem Cię, ale pamiętaj, że zawsze możesz na nas liczyć w każdej sytuacji, prawda? - spojrzałem na Stilesa.
- Jasne, że tak. - powiedział ścierając łzę z policzka.
- Dziękuję. - przytuliła mnie. - za wszystko. - dodała szeptem. I
Wtedy zrozumiałem, że nie mogę tracić nadzieji. Ona zrobiła to dla nas. Dla nas poświęciła wszystko. To moja mała dżdżownica...
- Odpocznij... - powiedziałem, kiedy oderwaliśmy się od siebie.
__________________
Czy moc Polly, aby na pewno zniknęła? 🤔
Chcielibyście pytania do bohaterów? 🤪🤓
Tak z innej beczki, widzieliście blond Dylana? Co sądzicie o Jego nowym wcieleniu?
✨ Przepraszam za jakiekolwiek błędy✨
Komentarze 💬 i gwiazdki ⭐️ mile widziane 🚙Do zobaczenia niedługo 🪱✨
CZYTASZ
Crazy world - the adventures of Polly
Loup-garouTHE ADVENTURES OF POLLY #2 Czy utrata pamięci może wywrócić nasze życie do góry nogami? Jak radzi sobie z nią Polly? Co jeszcze szykuje dla niej los? Jak wiele przeszkód napotka na swojej drodze do szczęścia? ⚠️ Aby lepiej zrozumieć treść, przeczyt...