*18* Opętana

83 8 3
                                    

STILES
- Więc to Twoja sprawka? - z uśmiechem na twarzy skierowała wzrok na mnie, po czym zamknęła mnie w silnym uścisku. - Dziękuję i ja Ciebie...

Poczułem, jak opada bezwładnie na moje ramię, a jej uścisk staje się coraz słabszy. Odsunąłem ją od siebie i zauważyłem to, co kiedyś przyprawiało nas wszystkich o dreszcze. Jej oczy znów przepełniała ciemność. Znów były czarne.

- Co się do cholery stało? - wrzasnął zdenerwowany Rafael.

- Stiles, połóż ją na ziemi. - rozkazała Melisa. Wykonałem jej polecenie.

- Przecież mówiliście, że straciła moce! - ojciec Scotta wciąż nie dawał za wygraną.

- Raf... uspokój się! - krzyknęła jego była żona. - Awantury nie są nam teraz potrzebne.

Kobieta uklękła przy brunetce. Zaczęła robić te wszystkie medyczne rzeczy, w sumie to nie bardzo wiem. Za bardzo przejmowałem się Polly.

- Oddycha... - oznajmiła z ulgą.

- Wiem, że to nie odpowiedni moment, ale powiedzcie mi co się dzieje z moją bratanicą!

- Bo widzisz okazało się, że moce Polly tak naprawdę nie zniknęły. - odparł Alfa.

- Co? -zapytali wszyscy oprócz Lydii i mnie.

- Jak to odkryliście? - zapytał Peter.

- Właściwie to nie my... - zauważyła rudowłosa.

- Więc kto? - zdziwił się Derek.

- Louis... - westchnęliśmy w trójkę.

•••

Drzwi otworzyły się w szybkim tempie, a do budynku wparował podstępny czarodziej.

- Gdzie ona jest?! - zapytał zdenerwowany, kiedy wszedł do salonu. - Kim jesteście? Zresztą nie ważne, gdzie Pauline?

- Tutaj. - odezwała się Melisa.

- Proszę się od niej odsunąć. - rozkazał.

Uklęknął przy wciąż nieprzytomniej brunetce. Dokładnie się jej przyjrzał. Wypytał nas co się stało. Przeraził się, kiedy zauważył jej czarne oczy.

- Ktoś nią zawładnął... - oznajmił.

- Victor... - szepnąłem.

- Stiles podejdź do mnie. - powiedział ku mojemu zaskoczeniu miłym tonem.

Podszedłem do niego i podobnie, jak on klęknąłem przy niej. Chłopak chwycił mnie za przed ramię. Spojrzałem na niego wrogo oraz w oczekiwaniu na wyjaśnienia.

- Sam do niej nie dotrę. Jesteś jej więzią, więc jeśli chcesz pomóc jej musisz pomoc mi.

Kiwnąłem głową na zgodę. Nie ufałem mu, ale w tym momencie liczyła się tylko ona. Zaczął wypowiadać jakieś zaklęcie, przynajmniej tak mi się wydaję.

Chwile później znajdowaliśmy się w białym, przerażająco długim korytarzu, pełnym drzwi. Polly często nam o nim opowiadała. Louis wciąż trzymał mnie za ramię.

- Chyba już możesz mnie puścić. - warknąłem.

- Tak się składa, że nie mogę. Chyba, że chcesz tu utkwić na zawsze, a ja nie pomogę Pauline, bo nie będę miał podpory.

- Dobra, róbmy to co mamy zrobić i wynośmy się stąd. Ta ilość bieli mnie przeraża. Masz jakiś plan.

- Myślę, że Polly mogła się ukryć w jednym z tych pomieszczeń. - oznajmił czarodziej.

Crazy world - the adventures of PollyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz