Rozdział 23 Promienie słońca

199 22 12
                                    

Najgorszy był chyba poranek. Gorszy od całej nocy, którą spędził w wyobrażonych ramionach ukochanej. Wiedział, że to sen, ale i tak obudził się z wilgotną od łez. Przełknął ślinę, kiedy do jego podświadomości doszedł fakt, że właśnie spędził pierwszą noc jako człowiek, w łóżku a nie w twardej trumnie, poczuł, że dookoła niego jest jasno od słońca, a obok niego leżała tylko poduszka, a nie kobieta, którą kochał.

Znowu poczuł ten nieprzyjemny ucisk w sercu, któremu towarzyszyło skręcenia żołądka i ciepło oblewające całe jego ciało. Żal, smutek i poczucie winy to były uczucia, które nie potrafiły go opuścić.

Nie mógł tak naprawdę cieszyć się z uczucia przebudzenia, bolały go plecy, miał złamane serce, a na poduszce pełno było złotych włosów. Wstał koślawo, po czym momentalnie upadł. Nie miał już siły wampira, nie był w stanie normalnie funkcjonować zaraz po przebudzeniu. Zakręciło mu się w głowie, a uczucie to mógł opisać jako jedne z nieprzyjemnych, bo momentalnie zrobiło mu się ciemno przed oczami.

Zapomniał już jak to jest. Wiedział, że będzie musiał umyć zęby, iść pod prysznic i jeszcze coś zjeść, żeby czuć się w miarę dobrze. Jak miał zrobić te wszystkie rzeczy bez swojej ukochanej, która mogłaby być jego nauczycielką w staniu się prawdziwym, dobrym człowiekiem.

Podszedł do okna i zaniemówił. A więc tak wyglądają poranki? Pamiętał je nieco, ale we wspomnieniach z dzieciństwa były bardziej idylliczne, kwiaty wydawały mu się mieć bardziej nasycony kolor, a zapach miał być jednym z najpiękniejszych wspomnień. Teraz widział wszystko, słońce raziło go w oczy podwójnie, ponieważ odbijało się jeszcze od tafli lazurowej wody. Nie dziwił się Natalii, że lubiła tutaj poranki. Były takie piękne. Wyobraził sobie ją, leżącą na plaży w jej ulubionym białym kostiumie kąpielowym. Delikatnie rękami przeczesywała piach, a na jej twarzy malowała się rozkosz. Christopher pragnął oglądać tę scenę cały dzień. Mogła być taka szczęśliwa. Mogła.

Mężczyzna bał się, że słońce spali jego skórę, ale nic takiego się nie stało. Patrzył ze zdziwieniem jak promienie słońca pieszczą jego skórę, dając mu uczucie chwilowej przyjemności. Zamknął oczy i próbował zamienić dotyk słońca w dotyk dłoni jego ukochanej. Od razu poczuł się lepiej. Chciał, aby to trwało, tylko takim sposobem byłoby w stanie przeżyć ten dzień.

– Pobudka, Chris! – Jego uszu dobiegł kobiecy głos, ale niestety nie była to Natalia. Do sypialni weszła Edith, ubrana tylko w skąpy komplet bielizny z pasującym do niego chokerem. Wyglądała jak gwiazda lat 50 ze swoją równo ściętą grzywką i błyszczącymi się włosami. Pilnowała, aby stała w cieniu, bez możliwości poparzenia promieniami słonecznymi. – Czas na śniadanko.

Christopher momentalnie stracił swoją wyobrażoną scenę i jego głowę zaczęła rozsadzać wściekłość. Jego ukochana zginęła tragicznie, a ta wampirzyca myśli, że może ubierać się przy nim w taki sposób i jeszcze mówić do niego, jakby nic się nie stało?

– Nie denerwuj mnie, Edith! Ubierz się i zostaw mnie w spokoju! – wrzasnął, momentalnie odwracając od niej wzrok. Czuł, że gdyby Natalia tu była, rozszarpałaby tę wredną kobietę.

– Boże – powiedziała sarkastycznie. – Zachowujesz się, jakbyś nigdy nie nago nie widział...

– Powiedziałem, wyjdź! – krzyknął jeszcze donośniej, swój wzrok kierując na bezkresny ocean, którego Natalia tak bardzo lubiła oglądać.

– Wiem, że panowanie nad emocjami to dla ciebie jeszcze nowy temat...

– Gdybym zażył lekarstwo to bym ich w ogóle nie miał. Może byłoby mi lepiej... – zacisnął mocno pięści, czując, że na nowo łamie mu się serce. Edith miała rację. Kompletnie nie panował nad swoimi emocjami.

Nocny OddechOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz