Rozdział 26 Braterstwo

158 13 17
                                    


Zrozpaczony mężczyzna nie pamiętał zbyt wiele z podróży, ponieważ został nafaszerowany przez Racimira hydroksyzyną, która w końcu przyjemnie go wyciszyła. Mógł na spokojnie zamknąć oczy, nie dręczyły go koszmary, a czas zdawał się mijać szybko jak w filmach.

Zaś pozbawiony uczuć Racimir wiedział, że gdyby cokolwiek mógł poczuć, że coś złego się zbliża. Jednak nie wyczuł niczego, patrzył tylko jak oddalają się z Polski w kierunku malowniczego Chisana Mura. Do miejsca, w którym spędził wiele stuleci, które w dalszym ciagu mógł zwiedzać z pamięci. Bez problemu narysowały mapę tego miasta, bez zastanowienia powiedziałby co się gdzie znajduje. Mógł nawet zaznaczyć, gdzie i kiedy kto zmarł.

Myślał tylko o pozostawionej w Polsce Renacie, która żyła nieświadoma, że jej córka już od jakiegoś czasu nie żyje. Czy zastanawiała się, czemu do niej nie dzwoni? Jak wytłumaczyła się, że wakacje, na które wyjechała trwają tak długo? Wiedział, że ta kobieta była najwrażliwszą i najbardziej troskliwą osobą na świecie, toteż śmierć córki mogła być dla niej za silna. Zwłaszcza, że była jedynaczką.

Pewnie biłby się w pierś, gdyby mógł poczuć wyrzuty sumienia. Nie mógł jednak nic już zrobić. Chciał zacząć ludzkie życie z za idealną kobietą, która nigdy nie pogodziła się z jego odejściem, naraził córkę na niebezpieczeństwo i nie powstrzymał jej śmierci.

Zerknął kątem oka na całkowicie zdezorientowanego Christophera. Oczy miał otwarte, ale całkowicie otumanione. Pewnie nawet nic nie widział. Hydroksyzyna była idealna, aby zatracić się z przyjemnej, cichej otchłani, bez smutku. Przez myśl mu przeszło, aby zabić go w tej błogiej rozkoszy bez bólu. Dla niego już nie ma ratunku. Emocje i tak go przyszpilą do momentu, gdzie sam zakończy swoje życie. Racimir wiedział, że musiałby pojawić się cud, aby pogodził się z jej śmiercią i nauczył się na nowo żyć jak człowiek.

On wróciłby do Polski, powiedziały Renacie, że jej córka i jej ukochany zginęli na wyspie z powodu tsunami, albo zatruli się jakimś jedzeniem. Kobieta płakałaby, on nie umiałby jej pocieszyć.

Widzicie, oni wszyscy przeżyliby nieopisaną tragedię, ale w świecie tak naprawdę nic by się nie zmieniło. Nadeszłaby noc, potem kolejny dzień i wszyscy wróciliby do swojego życia, nawet nie wiedząc, że piękna historia miłosna dobiegła końca. Racimir wiedział, że spisałby ją, pokazując córkę jako naiwną kobietę, zaślepioną miłością, a Christophera pokazałby jako kogoś, kto dla miłości zrobi nawet najgorsze rzeczy, aby tylko z nią być. Sprawi, że ich historia stanie się wieczna.

***

Racimir widział z oddali, jak na dachu zamczyska stoją Percewal i Cavendish. Nie widział ich przeszło dwadzieścia lat, ale oczywiście — nic się nie zmienili. Ci natomiast patrzyli na niego z niedowierzaniem. Wyglądał jak zmęczony życiem pięćdziesięciolatek i dużo się nie pomylili. Nie wyglądał już jak najpotężniejszy wampir.

Rozciągająca się pod siedzibą Rady Chisana Mura była tak samo piękna, jak zapamiętał. Pojawiło się pare nowych ulic, osiedli, ale wszystkie zostały wybudowane w starym stylu, aby zachować wyjątkowość tego miejsca.

Racimir spodziewał się, że poczuje się jak w obcym miejscu, ale o dziwo miał wrażenie, jakby nigdy stamtąd nie wyszedł.

— Racimirze — rozpoczął Percewal, uścisnąwszy dłoń drobnego człowieka. — Miło cię widzieć z powrotem. Szkoda, że w takich okolicznościach.

Ten skinął głową, powitawszy się również z Cavendishem, który z kolei patrzył na Christophera, którego można było pomylić z nieboszczykiem. Był wychudzony, brudny i w fazie głębokiego snu. Jednak wampir dokładnie wyczuwał jego puls i oddech. Był słaby, ale wyczuwalny.

Nocny OddechOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz