Stojąc pośrodku pustego pokoju
Wszystko wydaje się być bez koloruKiedyś to miejsce życiem tętniło
A teraz swą duszę i serce zgubiłoNie słychać już głośnych śmiechów dokoła
Nie słychać jak mama na obiad nas wołaMartwe milczenie pośród nagich ścian zabija
A wspomnienia zalewają umysł niczym lawinaPatrząc przez okno na zarośnięty ogród
Przypomina mi się każdy wieczorny powrótWtedy liczyła się tylko chwila
Nie wiedzieliśmy jednak że tak szybko mijaKiedyś to wszystko wydawało się takie proste
Ile bym dał by powrócić tam jeszcze Boże