Uwielbiałam słuchać jej głosu
Kochałam to robić nawet wtedy kiedy krzyczała
Był jak najpiękniejszy dźwięk tego świataBył idealny
Uwielbiałam napawać się widokiem jej oczu
Kochałam to robić nawet wtedy kiedy płakała
Były jak najczystszy kryształ pośród ciemnego sklepienia niebaByły idealne
Uwielbiałam dotykać jej skóry
Kochałam to robić nawet wtedy kiedy pokrywały ją blizny
Była jak najdelikatniejszy skrawek materiałuByła idealna
Teraz jednak nie słyszę jej melodyjnego głosu
Otacza mnie martwa ciszaTeraz nie widzę jej ślicznych oczu
Otacza mnie pustka dziwnaNie czuję jej ciepłego dotyku
Otacza mnie mroźna zimaZniknęła wraz z porannym wschodem słońca
Tańcząc sama tak bez końca
Zgubiła się w księżyca blasku
Rozpływając się w promiennym brzasku