❧Rozdział XL- Zmiany w drużynach?❧

408 49 46
                                    

Po raz kolejny przechodziłam przez korytarz, budzący wiele wspomnień, chociaż niekoniecznie tych dobrych. Na podłużnych ścianach wisiały namalowane twarze moich martwych przyjaciół, albo jedynie osób znajomych jedynie z widzenia, których nie zdążyłam w ogóle poznać.

Każdy był potwornie blady, zupełnie jakby to było zdjęcie ich martwych ciał.

Za każdym razem gdy tylko na nie patrzyłam w oczach zbierały mi się łzy, a wzrok dalej spoglądał w ich kierunku, wbrew mojej woli.
Tym razem nie było inaczej. Serce ściskało mi się z bólu, a ja obwiniałam się za ich śmierć, a przynajmniej części z nich. W końcu między innymi to ja na nich głosowałam.

---

-Poprzednie wyzwanie nie najlepiej wam poszło i nikt nie wygrał. Chociaż zadanie było całkiem proste.- Przerwał, wyciągając z kieszeni jakiś przedmiot.- Mieliście tylko znaleźć tą figurkę ukrytą w lesie, ale cóż... nikt z was nawet nie zbliżył się do celu.- Schował ja z powrotem nawet nie pozwalając nam dokładniej się jej przyjrzeć.- Kryjówki wam nie zdradzę, bo może jeszcze kiedyś mi się przyda.- Uśmiechnął się, niczym słynni psychopaci z horrorów.- Zawiedliście mnie i niestety zrobię coś co miałem zamiar wprowadzić dopiero później.

Wstrzymałam oddech. Co tym razem wymyślił?

-Jak już pewnie zauważyliście w waszych drużynach zostało was całkiem niewielu, więc robi się też coraz nudniej. To wszystko się ze sobą łączy.- Nie przerywał.- Dlatego pomyślałem, że warto zamiast czterech małych, nudnych drużyn... Uwaga! Werble!- Znikąd pojawił się dźwięk bębnów, który po chwili nagle zniknął, dajac mu znak, że może dokończyć.- Zrobić dwie duże drużyny.

-Łączenie drużyn?- mruknęłam.

-W rzeczy samej- odpowiedział, słysząc wcześniej moje "pytanie".- Bystra dziewczynka-  do mojego ucha dostał się jego szept. Mężczyzna znikąd znalazł się za mną. Przestraszona szybko się odwróciłam, jednak nikogo już tam nie było.

Mężczyzna ponownie znalazł się tam gdzie wcześniej, szeroko się uśmiechając.

-Zapewne jesteście ciekawi, które drużyny zostaną ze sobą połączone.- Przeleciał po nas wzrokiem.- Nie myślałem nad tym długo i żeby mniej więcej wyrównać wasze szanse, zostaną połączeni czerwoni z żółtymi i zieloni z niebieskimi.

Gula stanęła mi w gardle. Nie miałam ochoty na większe interakcje z Ewronem od samego pozątku, a teraz nie będę miała większego wyboru. Będziemy w końcu w jednym domu i nie spotykanie się będzie praktycznie niemożliwe.

Tydzień później
Pov. Thorek


Zadziwiające, że przez tak długi czas nie było większych kłótni, ani nawet mniejszych niesnasek. Szczególnie między Ewronem, a Triss. Czyli tymi u których tego najbardziej się spodziewałem. Nie kłócą się, nie wyzywają, a co najdziwniejsze wręcz unikają siebie nawzajem.
Jedyne co są w stanie sobie powiedzieć to "dzień dobry", albo "dobranoc", jakby nie mieli ochoty na uprzykrzanie sobie życia i byli zastąpieni jakimiś robotami albo oprogramowaniami do komputerów.

Nawet jak siedzimy razem w salonie to jedno wychodzi, nie mogąc znieść obecności drugiego. Z jednej strony jest to ulga, że nie musimy znosić ciągłych kłótni, jednak z drugiej strony jest to w pewien sposób uwłaczające.

Pov. Triss

Kolejny dzień. Kolejny poranek i kolejna filiżanka herbaty. Po raz kolejny zaczynam dzień na tarasie, starając się oczyścić myśli i po raz kolejny zaraz ktoś tu zapewne przyjdzie, chcąc zagadać w celu zaczęcia jakiejś ciekawej rozmowy. Zawsze tak jest. To już swego rodzaju rutyna, albo poranny rytuał. Oba pasują.

Nasz pobyt tutaj coraz bardziej się dłużył. Nie tylko mi. Pozostali są tego samego zdania. Nawet sami nie wiemy ile tu jesteśmy.  Miesiąc? Kilka miesięcy? Może rok? Może więcej? Nie wiem.

Upiłam kolejny łyk gorącego napoju, a słońce jak zawsze o tej porze już powoli wychylało się zza horyzontu.

-Hej Triss- usłyszałam za sobą czyjś głos. Ucieszyłam się, wiedząc, że wcześniej miałam rację. Faktycznie ktoś przyszedł. Mentalnie sama sobie przybiłam piątkę.

-Hej- odwróciłam się w kierunku chłopaka. Jak mogłam się spodziewać był to Nexe. Tak jak zawsze uśmiechnięty i pełen życia.

-Widzę, że tak jak zwykle wstajesz jako pierwsza- powiedział, stając obok.

-Bo to nie ja gadam z chłopakami po nocach- odparłam z uśmiechem.

-Jak mamy tematy, to czemu by nie?- Wzruszył ramionami.

-A jakie to są tematy?- zapytałam z ciekawości. Zazwyczaj zasypiam zanim rozmowa się całkiem rozkręci.

-Głównie wspominamy stare czasy. Pierwszy sezon Kwadratowej. Najgodniejsze zapamiętania pranki na Jaworze. Nasze kłótnie i dramy.- Cicho się zaśmiał.

-Jakoś nie wierzę, że są to wasze jedyne tematy, a skoro mowa, o dawniejszych czasach.- Moja mina przybrała teraz zupełnie inny wyraz, a atmosfer nagle całkiem się zmieniła. Nie była już luźna i miła, tylko jakby... napięta? Ale nie w tym złym sensie, bo nie była ona spowodowana, ani mną, ani nim.- Jak myślisz...- powoli kontynuowałam, zwieszając wzrok.- Czy oni nas tam szukają? Czy w ogóle wiedzą, że zniknęliśmy? Zauważyli to?

-Gdzie?- zapytał, jakby nie rozumiejąc.

-W normalnym świecie. Na ziemi- odpowiedziałam, jakby to bała najoczywistsza oczywistość.

-Nie wiem- zaczął.- Ale tam wrócimy.- Położył mi dłoń na ramieniu.- Przysięgam.

Uśmiechnęłam się smutno w jego kierunku, patrząc mu głęboko w oczy. Położyłam dłoń na jego dłoni.

-Boję się, że to niemożliwe.- Z powrotem spojrzałam przed siebie.- Mówił przecież, że tylko jedna osoba opuści tą grę żywa.

-Mamy wskazówki, które mogą nam pomóc- przypomniał, wyciągając z kieszeni jeden z kamieni. Zdziwiło mnie to.- Noszę go przy sobie, by pamiętać, że jest jeszcze nadzieja.- Wytłumaczył, po czym uśmiechnął się pokrzepiająco.- Damy radę. Na pewno.

Pov. Narrator

-Oni muszą mnie pamiętać! Nie mogli o mnie znowu zapomnieć!- wrzasnęła zrozpaczona, strącając ręką wszystko co leżało na stole. Po jaskini rozszedł się echem trzask szklanych butelek i huk ciężkich ksiąg. Dawno dziewczyna nie była tak strasznie rozbita. Ostatni raz było to kiedy... kiedy... W jej oczach pojawiły się następne łzy. Załkała cicho, przykładając dłoń do ust, zupełnie jakby chciała to zagłuszyć. Padła na kolana.- On musi mnie pamiętać- dodała szeptem, a po jej policzkach popłynęły łzy.- Musi.

Mimowolnie zerknęła na doniczkę stojącą na jednej z półek, a w niej zasadzoną krwistoczerwoną różę. To jednak tylko wzmocniło ból. Zacisnęła szczękę, z trudem podnosząc się z ziemi.

-To znowu się powtarza...- mruknęła półgłosem sama do siebie.- Tym razem nie mogę sobie pozwolić na kolejny błąd. Bo znowu go stracę... tym razem na zawsze.

Drużyna krwistej pełni: (czerwoni + żółci)

- Macgajster- Zaha- Sitrox- Nojracht- Tobiasz- Leesoo- Żelazny

Drużyna srebrzystej fali: (zieloni + niebiescy)

- Nexe- Triss- Graf- Jawor- Mandzio- Ewron- Thorek- mrBlaszka- Bremu

ZGIŃ LUB ZABIJ • Kwadratowa MasakraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz