Już przez jakiś czas nie dostajemy żadnych zadań. Można nawet powiedzieć, że przez dłuższy czas. Dużo dłuższy. Nie mamy pojęcia co się dzieje, a im dłużej to wszystko trwa, tym bardziej oddala się czas naszego powrotu do domu. Z każdym dniem coraz bardziej przekonuję się, że to wszystko nie jest tylko złym koszmarem. Mimo realizmu tego świata, gdzieś z tyłu ciąglę palił mi się płomyk nadziei, że zaraz się obudzę i pójdę prowadzić live'a.
Może ten cały "tajemniczy" Pan ma jakieś ważniejsze sprawy na głowie niż ogarnianie nas?
Pov. Sil
-Co takiego tam pichcisz?-Usiadłam przy kominku, spoglądając mu zza ramienia co takiego miesza w rondlu.
-Barszczyk.- Mój uśmiech momentalnie zniknął. A już myślałam, że się nade mną zlitował i postanowił jednak zrobić miksturę regeneracji.- Ramię same z siebie powinno zagoić się za jakieś dwa tygodnie. Ewentualnie krócej jak będziesz grzecznie siedzieć w miejscu.- Zupełnie jakby czytał mi w myślach.
Nieco zasmucona, a nawet obrażona pokiwałam powoli głową.
-Jesteś okrutny- mruknęłam cicho, opierając się plecami o kamienną ścianę, od której bijący chłód czułam przez koszulkę.
-To dla twojego dobra- odparł, dodając do garnka kolejne przyprawy.- Jeżeli teraz ci pomogę nie wyciągniesz wniosków na przyszłość.- Powtórzył to co mówił wczoraj. Właśnie teraz nastała między nami chwila ciszy, którą ten przerwał dopiero po dłuższym czasie.- Gdy ty spałaś, wyszedłem na powierzchnię.
Szybko odwróciłam głowę w jego kierunku. Nie było dla mnie zdziwieniem, że tam był, jednak ton jego głosu nie mówił nic dobrego.
-Co się tam stało?- zapytałam.- Dowiedziałeś się czegoś?- Ten na moje pytania zwiesił wzrok, co jescze bardziej mnie znaiepokoiło.
-Jeżeli nie znajdą nas do jutra, Cliv zostanie skazana na śmierć.- Poczułam jak staje mi gula w gardle. Nie byłam w stanie nic powiedzieć.- Egzekucja prawdopodobnie odbyłaby się dopiero po kilku dniach.
-Dla... dlaczego?- Jedynie te jedno słowo byłam w stanie z siebie wyrzucić.
-Nie wiem.- Szczerze odpowiedział.- Musi być naprawdę wkurzony skoro posuwa się do tak radykalnych środków.
Zrezygnowana schowałam głowę między kolanami, dłonie zaciskając na głowie. W oczach pojawiły się łzy.
Już teraz pojawił się przede mną trudny wybór. Życie mojej siostry, czy własne i brata?
Pov. [?]
Mam zaledwie dzień na znalezienie tej zdrajczyni. Jak w ogóle doszło do tego, że mi się wymknęła? Zupełnie jakby rozmyła się w powietrzu. Nie mogę uwierzyć, że ta głupia smarkula mnie przechytrzyła.
Wpatrywałam się martwym wzrokiem w widok za oknem. Dłonie miałam splecione za plecami, a głowę nieco schyloną. Zacisnęłam usta w wąską linię. Od kiedy ona i Enir nas zostawili, moje życie zamieniło się w istne piekło. Od tamtej chwili, dzień w dzień, zastanawiam się jak mogli mi to zrobić? Ona zamiast własnej siostry, wybrała jakiegoś chłopaka, którego znała zaledwie tydzień, a on... poszedł oczywiście za nią. Tak było zawsze. Najlepsi przyjaciele, nie ważne co by się stało. Już od najmłodszych lat zostawiali mnie gdzieś z tyłu, bez żadnego wysiłku, będąc pupilkami ojca. A ja, zapytacie? Mimo swoich starań, treningów, prób wybicia się, byłam daleko w tyle. Gdy oni już dawno byli na mecie, ja się od niej wręcz oddalałam. Co robiłam źle? Gdybym tylko znała odpowiedź na to pytanie. Nawet teraz. Do końca wierna i lojalna, jestem odpychana i poniewierana po kątach... jak pies. Jak jakiś kundel bez żadnego znaczenia.
Za kilka dni mogę zostać stracona. Ścięta z rozkazu własnego ojca. Co za ironia. Już teraz czując zimną stal, wbijającą się w moją skórę, chwyciłam się za szyję, rozmasowując ją z bólem na twarzy.
Do moich uszu dostarło pukanie do drzwi.
-Proszę- odparłam, puszczając szyję. Ktoś wkroczył ciężkim krokiem do pokoju.
-Pani Generał. Dostałem raport. Żaden z potworów nie znalazł Sil, ani Enira.- Te słowa wypłynęły z jego ust, zanim ten zdążył się zorientować co takiego w ogóle powiedział.
-Dobrze wiesz, że teraz za wypowiedzenie tych dwóch imion grozi ci wtrącenie do lochu lub nawet ścięcie.- Odwróciłam się, spoglądając na niego. Ujrzałam żołnierza, mającego na sobie mieniącą się na fioletowo zbroję. Wysoki stopień. Najwidoczniej jednak dalej niższy od mojego.- Tym razem ci daruję, jednak lepiej zapamiętaj tę lekcję na przyszłość. Nie wymawiaj tych słów przy żadnej osobie, nawet zaufanej. Nie.- Szybko zaprzeczyłam na własne słowa.- Nigdy ich nie wymawiaj. Nawet samotnie.- Poradziłam mu. Tak naprawdę nie potrafiłabym skazać go na śmierć. Pamiętam jak jeszcze, gdy oboje byliśmy zaledwie nastolatkami razem trenowaliśmy. Byliśmy przydzieleni do tej samej jednostki. To były czasy. Byłam taka ambitna. W końcu dzięki ciężkiej pracy udało mi się zdobyć większość szczytów zbudowanych z własnych celów i pragnień. Nie pozwolę, by Sil mi to wszystko odebrała w zaledwie jeden dzień.
-Wybacz Pani Generał.- Mimo ciężkiej zbroi, skruszony zgiął się w połowie.
-Wracając.- Znów odwróciłam się w kierunku okna.- Przeszukaliście już cały teren? Wszystkie wioski, lasy? Gdzieś przecież muszą być, ukrywać się w bezpiecznej kryjówce. Nie rozpłynęli się przecież w powietrzu.- Gdzieś we mnie dalej chowała się nadzieja, że wcale nie muszę stracić głowy i wciąż mogę wyjść z tego cało.
On pokręcił głową, co dostrzegłam w odbiciu szyby. Tylko nie to. Zamknęłam oczy, zaciskając szczękę.
-Szukajcie dalej- szpenęłam cicho, jednak twardo.
-Rozkaz.- W mgnieniu oka zniknął za drzwiami.
Odeszłam od okna, ściągając płaszcz z wieszaka w kącie pomieszczenia. Zarzuciłam go sobie na ramiona. Na nikogo nie można tutaj liczyć. Z wszystkim trzeba radzić sobie samotnie. Każdy może cię zdradzić. Nawet własna krew...
Spojrzałam w lustro, dostrzegając biały włos na pelerynie. Ściągnęłam go dwoma palcami i wyrzuciłam gdzieś na bok.
Że też musiałam urodzić się wilkiem...
Tak wiem, dawno nie było rozdziału. Ehehehe. Proszę nie krzyczcie. Postaram się, żeby następny rozdział był szybciej. Obiecuję.
Do zobaczenia!
Drużyna krwistej pełni: (czerwoni + żółci)
- Macgajster- Zaha- Sitrox- Nojracht- Tobiasz- Leesoo
Drużyna srebrzystej fali: (zieloni + niebiescy)
- Nexe- Triss- Graf- Jawor- Mandzio- Ewron- Thorek- Bremu
CZYTASZ
ZGIŃ LUB ZABIJ • Kwadratowa Masakra
Fanfiction❝ Zostałam zmuszona do walki na śmierć i życie. ❞ © SindSwayer 2020 | zawieszona |