-Siema wszystkim- w drzwiach przywitał nas wesoły uśmiech jednego z chłopaków- wchodźcie śmiało- odsunął się nieco w bok, żeby zrobić nam przejście.
Nie trzeba było powtarzać dwa razy. Wszyscy chłopacy z naszej drużyny weszli sprawnie do środka odwzajemniając wesołe nastawienie, jednak gdy to ja przechodziłam jako ostatnia przez drzwi, spojrzałam na chłopaka nieufnym wzrokiem, czego on na szczęście nie zauważył.
Jakoś nie mam w zwyczaju spotykania i przyjaźnienia się z osobami, które wcześniej z zimną krwią mnie zaatakowały.
Tak, to jest właśnie jeden z tych kolesi, którzy mnie wcześniej przytrzymywali. Jego akurat nie dało się nie znać. Pamiętam nawet jak oglądałam kiedyś wieczorami jego filmy, żeby się choć trochę pośmiać i rozluźnić po ciężkim dniu.
Właśnie tak! Oto wielki pan Naruciak we własnej osobie!
Myślałam, że jest wyższy.
~Time skip~
Czas spędziliśmy głównie na gadaniu u nich w sypialni. A raczej to oni go tak spędzili. Wszyscy siedzieli razem w kole gdzie niektórzy leżeli na brzuchu, a kilka osób usadowiło się na krzesłach, które przynieśli sobie z kuchni. Cała reszta siedziała na podłodze, albo innych wymyślnych miejscach, jak na przykład parapet przy jednym z okien.
Ja osobiście siedziałam skulona na znacznie oddalonym od reszty łóżku. Jakoś nie miałam ochoty na rozmowy. Mogłam zostać u nas. Mogłabym coś porobić. Nie wiem co prawda co, ale na pewno coś ciekawszego niż siedzenie tutaj.
Mój obojętny wzrok utkwiony był w krajobrazie widocznym za oknem. Chociaż jakoś nadzwyczajnie pięknym bym go nie nazwała, gdyż pogoda dalej za dobrego humoru nie miała. Ba! Nawet jej się pogorszył. Zaczął padać deszcz, a świszczenie wiatru pomiędzy drzewami można był dosłyszeć, aż tutaj, więc z samotnego powrotu do domku nici. Może uda mi się znaleźć kogoś chętnego na tę niebezpieczną wyprawę.
-Wiecie może kto odpadł podczas ostatniego głosowania? W końcu tam byliście- usłyszałam głos jednego z chłopaków, a temat wyraźnie mnie zainteresował, chociaż już znałam odpowiedź na to pytanie. Może dlatego, że dotyczył on w pewnym sensie mnie, a nie ich wszystkich i związanych z nimi wspomnieniami?
-Tak- odparł Paczol, a humor panujący w pomieszczeniu z w miarę wesołego i luźnego, zamienił się w poważny oraz ponury- no to tak, drużyna żółta straciła Gurgiego, czerwona Buraczka, a my...
-Tak! Blacha się jeszcze trzyma!- stwierdził zwycięsko Ewron, jednocześnie przerywając Paczolowi, jednak gdy zobaczył jak wszyscy mu się przyglądają z miną mówiącą "serio?" to się opamiętał i jego twarz od razu zastąpiła powaga- ale rzecz jasna, utrata Buraczka i Gurgiego, również jest dla mnie totalnym ciosem w serce. Możesz Paczol kontynuować.
Poważnie? Taki ważny temat, a ten robi sobie z tego jaja? Nie rozumiem tego gościa i chyba nigdy nie zrozumiem. Jak można być, aż tak nie poważnym typem?
Paczol prawie niesłyszalne odhrząknął i po chwili kontynuował.
-A my straciliśmy Kisla- dokończył.
Po chwili ciszy panującej w pokoju, ktoś postanowił ją przerwać.
-Nie spodziewałem się, tego żeby Burak odpadł tak wcześnie- stwierdził zdziwony oraz zamyślony Naruciak.
-Pewnie to ze względu na jego wiek- odparł jakiś inny chłopak.
-W sumie racja. Za młody to on nie był- ponownie usłyszałam głos Ewrona.
Przestałam przysłuchiwać się rozmowie, którą dalej zawzięcie prowadziła cała reszta.
Odetchnęłam ze zrezygnowaniem, przyciskając do siebie jeszcze mocniej nogi. Mam już serdecznie dość tego miejsca jak i znajdujących się tu osób. Czekam, aż tylko pogoda się poprawi i jak najszybciej stąd znikam.
-Wszystko w porządku Triss?- usłyszałam obok siebie głos Brema. Podniosłam wzrok, a następnie spojrzałam w kierunku chłopaka. Reszta dalej żwawo ze sobą rozmawiała, jednak wyczułam na sobie wzrok jeszcze kogoś, jednak nie spojrzałam w tamtym kierunku. Coś wewnątrz mnie do tego powstrzymywało.
-Tak, a czemu miałoby nie być?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie z ironią wyczuwalną w głosie. Odwróciłam wzrok z powrotem przed siebie.
-No to w takim razie co się stało, że nie jest w porządku?- zadał kolejne pytanie, po czym poczułam jak materac obok mnie się ugina. Co oznaczało, że chłopak się do mnie przysiadł.
-Poważnie? Dosyć głupie pytanie- stwierdziłam.
-W sumie racja- odparł i położył mi dłoń na ramieniu- chodź się do nas dosiąść i pogadać. Poznasz ich wszystkich. To naprawdę fajni kolesie- przerwał na chwilę- chociaż się tak nie wydaje to w większości tak jest. Chyba- dokończył sprawnie, na co cicho zaśmiałam się pod nosem- po prostu chciałem powiedzieć, żebyś dała im szansę.
-No dobra, niech ci będzie- wzruszyłam ramionami, ukrywając delikatny uśmiech, który sam cisnął mi się na usta, po czym wstałam razem z Bremem z łóżka i przysiadłam się do całej reszty.
~Pov. Thorek~
Co się dzieje, że ta dziewczyna robi wokół siebie tak spory szum. Wiem, że jest nowa, a we wszystkich serialach o szkołach świeżaki przyciągają najwięcej uwagi. Przecież widzę jak Nexe na nią patrzy, a już szczególnie jego zazdrosny wzrok, gdy podszedł do niej Bremu. Nojracht też jakoś nie robił tego za dyskretnie. Nawet Ewron zerka na nią co chwilę. Chociaż nie wiem czy to z nienawiści, czy raczej z nienawiści. Ciekawie się zapowiada.
Sory, że rozdział nie pojawił tak późno, ale nie mogłam znaleźć, ani wolnego czasu, ani pomysłu na jego połowę.
CZYTASZ
ZGIŃ LUB ZABIJ • Kwadratowa Masakra
Fanfic❝ Zostałam zmuszona do walki na śmierć i życie. ❞ © SindSwayer 2020 | zawieszona |