❧Rozdział XXI- "Nie wierzę, że się na to zgodziłam."❧

505 42 11
                                    

-Wstawaj śpiochu!- usłyszałam nad sobą głos Brema. Czego on ode mnie chce o tak wczesnej porze. Człowiek nie może sobie w spokoju pospać? Nawet to jest tu zabronione? 

-Daj mi spać- mruknęłam cicho i przewróciłam się na drugi bok, odwracając się jednocześnie plecami do chłopaka. Przyciągnęłam do siebie mocniej kołdrę, w obawie, że mi ją zabierze. Nie ma mowy, by odebrał mi najważniejszą w tym momencie rzecz siłą.

-Nie ma nawet takiej opcji. Idź się ubrać. Idziemy na dwór- odparł, po czym zerwał ze mnie kołdrę, którą tak łapczywie trzymałam. Widocznie za słabo, skoro był w stanie mi ją zabrać. 

Usiadłam powoli do pozycji siedzącej.

-Po co niby? Jest jeszcze ciemno- dalej zaspana wskazałam głową w kierunku okna. Ziewnęłam, po czym się niedbale przeciągnęłam.

-Zauważyłem wczoraj, że masz słabą kondycję, skoro przegrałaś z Ewronem, a dobrze wiem, że on też nie ma najlepszej, więc idziemy ci ją naprawić- odparł, a ja spojrzałam w jego kierunku z miną mówiącą "Serio?", a zarazem "Nie ma mowy".

-Ale mi się tak strasznie nie chce- powiedziałam, sięgając ręką po kołdrę, ale ten mi ją zabrał sprzed nosa i rzucił gdzieś dalej. Już prawie ją miałam. Spojrzałam na niego wkurzona.

-Wstawaj, bo zaraz to ja cię ściągnę z łóżka i sam przebiorę- odparł, a ten argument uderzył we mnie wyjątkowo mocno, szczególnie, że jego mina wyglądała tak, jakby mówił wszystko zupełnie na poważnie.

-No dobra, ale ostrzegam cię. Moja kondycja jest naprawdę tragiczna- zwiesiłam nogi z łóżka i dopiero teraz sobie coś uświadomiłam. Zasnęłam przecież wczoraj w pozycji zupełnie innej, niż się dzisiaj obudziłam. 

Bremu widząc moje wahanie zaśmiał się cicho.

-Ah tak! Zapomniałem ci powiedzieć. Wczoraj była śmieszna akcja, którą nazwaliśmy-"Kładziemy Triss spać". Było tyle śmiechu co nie miara. Jawor, Nexe i Nojracht, gdy zobaczyli w jakiej pozycji usnęłaś, postanowili położyć cię spać normalnie. Oczywiście nie było to takie proste. Nojracht z Nexe cię podnieśli, ale Jawor się gdzieś zagapił i omal chłopaki cię nie upuścili. W końcu po kilku próbach się udało, a ci padli zmęczeni do łóżek- zaśmiał się jeszcze raz.

Spojrzałam na niego zdziwiona. Jakim cudem się wtedy nie obudziłam? Przecież od zawsze mam dość lekki sen. Bywało tak, że potrafiło mnie obudzić ciche skrzypnięcie drzwi. 

To chociaż tłumaczy, czemu oni się nie obudzili, gdy zaczęłam rozmawiać z Bremem, a muszę przyznać, że nie była to za cicha konwersacja. 

-No to ja czekam w salonie- powiedział i wyszedł z pomieszczenia. 

Odetchnęłam. Nie wierzę, że jestem zmuszona do biegania o chyba piątej rano. 

Wyjęłam z szafki strój przygotowany na dzisiaj. Ku mojemu zdziwieniu, był nim dres przeznaczony do biegania. Co jest?

Stałam chwilę i wpatrywałam się w strój, jednak po jakimś czasie skierowałam się z nim do łazienki, mijając jednocześnie pokój w jakim czekał na mnie chłopak. Weszłam do łazienki i ubrałam dres, po czym wzięłam gumkę, którą znalazłam w jednej z szafek i zaczęłam związywać nią włosy w kucyk.

-Ile można się przebierać?- zza drzwi usłyszałam zniecierpliwiony głos Brema.

-Jeszcze chwila! Już wychodzę!- odparłam nie odwracając wzroku od lustra, jednocześnie dalej związując włosy- Nie znasz kobiet? Potrzebujemy trochę więcej czasu niż wy- dodałam uśmiechając się delikatnie sama do siebie.

Nie odpowiedział, a gdy już skończyłam się przygotowywać, usiadłam na krawędzi wanny. Należy się kara za wyciągnięcie mnie z łóżka o tak wczesnej porze. Trochę sobie na mnie poczeka. Uśmiechnęłam się szerzej. 

-Ile jeszcze będziesz tam siedzieć?- zapytał po upływie dziesięciu minut.

-Minutka!- odparłam, próbując się nie rozaśmiać.

Po kolejnych dziesięciu minutach nie wytrzymał i krzyknął:

-Jeśli zaraz stąd nie wyjdziesz to wyważę te drzwi siłą!

I w tym momencie postanowiłam skończyć żart i wyjść. Spojrzałam w jego kierunku ze spokojnym wyrazem twarzy, jednocześnie poprawiając kucyk. 

-I po co się tak denerwujesz. Bo zaraz jeszcze obudzisz chłopaków- powiedziałam, po czym zapytałam- idziemy?

Ten tylko odetchnął z irytacją, a ja miałam wrażenie, że zaraz wybuchnę śmiechem. 

-Idziemy- odparł, a po chwili dodał- zgarnąłem jeszcze do biegania Nexe oraz Paczola. W końcu we czwórkę raźniej. Tak długo się grzebałaś z tym ubieraniem, a ci już po pięciu minutach byli gotowi.

-Nic nie poradzę na to, że bardziej staram się o wygląd- uśmiechnęłam się, a ten na moje słowa jedynie przewrócił oczami. 

Ruszyliśmy w kierunku wyjścia, gdzie zobaczyłam gadających dwóch chłopaków. Jako pierwszy zobaczył nas Nexe.

-W końcu jesteście- stwierdził z ulgą oraz uśmiechem na twarzy, który ja odwzajemniłam. 

-No to chodźcie skoro już wszyscy się zebraliśmy- dodał Paczol.

Nikt nie protestował i zgodnie z jego słowami wyszliśmy wszyscy na zewnątrz, po czym zaczęliśmy robić to co zaplanowaliśmy- truchtanko wokół jeziora. Nie wierzę, że się na to zgodziłam.

Osoby w poszczególnych drużynach, które jeszcze żyją:

Drużyna czerwona:

- Macgajster- Zaha- Dzunior- Graf- Nitashi- Skkf- mrBlaszka - Buraczek- InareQ

Drużyna zielona:

- Paczol- Nexe- Triss- Sitrox- Jawor- Nojracht- Bremu-Kislu

Drużyna niebieska:

- Mandzio- Ewron- Thorek- Famina- YoungMiki- Pathmage- Jahumen- Dariatka- Naruciak

Drużyna żółta:

- Tobiasz Gaming- Leesoo- Cedi- Żelazny- Tidzimi- Hadesiak- JDobrowsky- Gurgo



ZGIŃ LUB ZABIJ • Kwadratowa MasakraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz