Dzisiaj nadszedł kolejny dzień, a zarazem pora na następne wyzwanie, które pokaże, która drużyna będzie musiała zdecydować za pomocą głosowania, którego członka swojego teamu, będą musieli wywalić.
Jestem już po kolejnym dniu biegania z chłopakami. Muszę przyznać, że jest ciężko, ale coś czuję, że za niedługo kondycja, którą teraz nadrabiamy, może nam się bardzo przydać.
Usiadłam zmęczona przy jednej ze ścian w korytarzu i tym razem to ja zamyślona zaczęłam rzucać piłeczką o ścianę tak jak robił to kilka dni temu Bremu.
Zastanawiałam się jakie zadanie będzie tym razem? Może tym razem będzie bardziej niebezpieczne niż ostatnio. Chociaż to w sumie bardzo możliwe. Zważywszy na sytuację związaną z potworami, która wydarzyła się dwa dni temu, może znowu będziemy mieć z nimi do czynienia. Najbardziej boję się tego, że nie potrafimy przecież z nimi walczyć, a poza tym nie mamy żadnej broni, by nawet próbować to zrobić.
Odetchnęłam, nie przerywając rzucać piłeczką, chociaż już powoli czułam, że zaczyna mnie boleć od tego dłoń.
Dalej wszyscy nie chcą mi uwierzyć w to, że widziałam jakąś tajemniczą postać w lesie. Oni są jakimiś debilami, czy jak? Ktoś tu może być, a oni nie mają przecież żadnego powodu, by mi nie uwierzyć na słowo. Nie jestem jakąś narkomanką, której mogło by się to przewidzieć. Nie borę w końcu jakiś grzybków halucynków, czy jakiegoś innego zielska. Nie znam się na tym, bo nigdy się tym nie interesowałam, a w rodzinie też nie miałam nikogo, kto by ten temat badał jakoś specjalnie dogłębnie. Mam dwójkę rodzeństwa. Jedną siostrę i brata. Ona poszła na lekarkę, a on na prawnika. Rodzice od zawsze pokładali w nas spore nadzieje, których ja niestety nie spełniłam, a w ich oczach stałam się największą porażką na jaką mogli sobie pozwolić.
Skłamałam na początku mówiąc, że nie oglądałam żadnego z youtuberów, z którymi teraz tu jestem. Obejrzałam kiedyś kilka odcinków Kwadratowej Masakry i widząc jak ludzie się tam dogadują i świetnie bawią w moim sercu zrodziło się pragnienie zostania youtuberką, które gdy tylko rodzice się o nim dowiedzieli zgasili je i zakopali jak najgłębiej się tylko dało.... Jednak ja w końcu, po wielu latach je odkopałam i nie pozwoliłam mu zupełnie zniknąć z mojego życia.
-✶-
-Wracaj tu natychmiast!- usłyszałam krzyk wściekłej matki, stojącej w drzwiach domu. Nie odpowiedziałam, tylko otworzyłam furtkę, która prowadziła do najważniejszej dla mnie rzeczy w całym swoim życiu- wolności- Nie słyszysz?! Masz tu natychmiast wrócić!
Chciałam iść dalej, jednak poczułam jej dłoń na swoim ramieniu. Odwróciła mnie stanowczo w swoim kierunku.
-Nigdzie nie jedziesz! Nie zaczęłaś nawet studiów!- dalej głos miała podniesiony, a można było wyczuć w nim wściekłość.
-I nigdy ich nie zacznę! Nie rozumiesz? Nie zamierzam być jak wy i gnić, między papierami w biurze!- odparłam.
-Będziesz- jej głos nagle złagodniał- to jedyna prawidłowa droga jaką możesz wybrać. Razem z ojcem chcemy przecież dla ciebie jak najlepiej- stwierdziła, kładąc swoją dłoń na moim policzku- skarbie....- nie dałam jej dokończyć.
-Nie- strąciłam jej dłoń- Nie zmienię zdania. Nawet jeśli nie będę zarabiać najwięcej to przynajmniej będę szczęśliwa. W przeciwieństwie do was.
-Jak chcesz, ale wiec, że twoja stopa nie ma prawa już więcej przekroczyć granic tego domu- zamknęła za mną furtkę.
-Nie odpowiedziałam, tylko chwyciłam dłońmi obie walizki i ruszyłam w kierunku swojej przyszłości. Lepszej przyszłości.
-✶-
Poczułam samotną łzę spływającą po moim policzku, więc szybko ją wytarłam i dopiero teraz zorientowałam się, że już dawno przestałam rzucać piłeczką, która teraz leżała swobodnie pod ścianą naprzeciwko. Podniosłam się powoli do pozycji siedzącej, po czym podeszłam do niej i podniosłam ją, jednocześnie się jej jeszcze raz uważnie przyglądając.
Obróciłam ją kilka razy w dłoniach, jednak po chwili przerażona upuściłam ją na ziemie i cofnęłam się kilka kroków do tyłu. To przecież niemożliwe. Cały czas tu byłam.
We wczorajszym głosowaniu na które zielona drużyna nie musiała iść odpadli:
- drużyna czerwona: InareQ
- drużyna niebieska: Famina
- drużyna żółta: Cedi
Osoby w poszczególnych drużynach, które jeszcze żyją:
Drużyna czerwona:
- Macgajster- Zaha- Dzunior- Graf- Nitashi- Skkf- mrBlaszka - Buraczek
Drużyna zielona:
- Paczol- Nexe- Triss- Sitrox- Jawor- Nojracht- Bremu-Kislu
Drużyna niebieska:
- Mandzio- Ewron- Thorek- YoungMiki- Pathmage- Jahumen- Dariatka- Naruciak
Drużyna żółta:
- Tobiasz Gaming- Leesoo- Żelazny- Tidzimi- Hadesiak- JDobrowsky- Gurgo
CZYTASZ
ZGIŃ LUB ZABIJ • Kwadratowa Masakra
Фанфик❝ Zostałam zmuszona do walki na śmierć i życie. ❞ © SindSwayer 2020 | zawieszona |