Po pierwsze przepraszam, że tak długo nie było rozdziału, ale zatrzymałam się na jednej scenie i nie miałam weny do napisania jej, a po drugie dziękuje bardzo za już 4 tysiące wyświetleń i powyżej 400 gwiazdek! <3333 Jesteście super!
A teraz już dłużej nie przedłużam i zapraszam do czytania!
-Musiało ci się coś przewidzieć Triss- stwierdził pewnie Paczol. Tak to właśnie jest, gdy wejdziesz do budynku jako ostatnia i nie masz żadnych świadków.
-Naprawdę widziałam tam kogoś! Nie kłamię!- odparłam, siadając zrezygnowana na łóżku.
-A czy my niby posądzamy cię o kłamstwo?- tym razem odezwał się Bremu, stojący w przejściu do pokoju- twierdzimy tylko, że byłaś zmęczona i wystraszona. Może miałaś jakieś mroczki, przed oczami i tylko ci się wydawało?- podszedł bliżej kilka kroków.
-Widziałam coś. Jestem tego całkowicie pewna- odparłam.
-Nie ma tu nikogo oprócz nas, potworów i tego tajemniczego faceta, który nas tu ściągnął- odpowiedział Sitrox.
-Skąd niby możesz to wiedzieć?! Ktoś jeszcze tu z nami jest. Ja to czuję- stwierdziłam.
-Masz może na to jakiś dowód?- zapytał Jawor- bo oprócz twoich słów, nie mamy niczego.
Zastanowiłam się chwilę, opuszczając głowę i spoglądając na swoje brudne od ziemi białe trampki. Ma rację. Nie mam, żadnego dowodu, który mogłabym im pokazać. Nie uwierzą mi przecież tak po prostu na słowo. Chociaż w sumie... może jest taka jedna rzecz, a raczej kilka rzeczy. Podniosłam wzrok.
-Na dworze leży całe stado powybijanych potworów. Jakim cudem miałabym sama je wszystkie zabić w tak krótkim czasie?- wstałam z łóżka- Po za tym większość ma powbijane w klatki piersiowe strzały. Skąd niby tak nagle miałabym tyle wziąć?- powiedziałam- A!- przypomniałam sobie o jeszcze jednej rzeczy- I pozostaje jeszcze jedna kwestia! Ja nie umiem nawet strzelać z łuku.
W tym momencie do pomieszczenia wszedł Nexe, jednak wszyscy to zignorowaliśmy i prowadziliśmy rozmowę dalej.
-No to może zobaczymy te potwory i wtedy stwierdzimy co robimy dalej- zaproponował Kislu- bo jeśli okaże się, że faktycznie ktoś jeszcze oprócz nas tu jest, to może mógłby nam pomóc?
-O co chodzi?- zapytał ze zdziwioną miną Nexe- jakie potwory?
-Te które nas ścigały- odparł Paczol.
-Aaaaa....- zrozumiał chłopak- przecież tam niczego już nie ma- stwierdził po chwili.
-Co?!- zapytałam zszokowana. To musi być jakaś pomyłka. Albo chociaż jakiś głupi żart. Zanim ktokolwiek zdążył coś powiedzieć wybiegłam z pokoju, a potem z budynku. Gdy tylko otworzyłam drzwi, rozejrzałam się. Faktycznie. Po martwych potworach nie było już, ani śladu.
-Może stwierdziły, że skoro już wszyscy się ukryli, to nie ma sensu tu stać i czekać na nas, więc poszły sobie- usłyszałam za sobą głos Sitroxa.
-To...- zaczęłam mówić cicho- to jest przecież niemożliwe- stwierdziłam szeptem, po czym cofnęłam się kilka kroków i chwyciłam za głowę- Nexe ma rację. Niczego już tutaj nie ma. Ale było! Uwierzcie mi!- odwróciłam się w ich kierunku.
-Ciszej Triss- powiedział nagle półgłosem Jawor- nie chcesz chyba, żeby te potwory tu wróciły.
-Nie wrócą, bo nie żyją!- odparłam w jego kierunku- co najwyżej mogą tu przyjść nowe- weszłam z powrotem do środka budynku.
Jakim cudem ich tam teraz nie ma? Dziesiątki ciał potworów leżących na podłodze. Potrzeba byłoby co najmniej dwudziestu ludzi, by je wszystkie zabrać w tak krótkim czasie. Może cała reszta ma rację i faktycznie coś mi się przewidziało.
Ale... przecież prawie rzucił się na mnie wielki pająk wielkości tych co widziałam w Hobbicie, a nawet większe (fotka na górze). Mogłyby dorównywać wielkością dorosłemu niedźwiedziowi. Widziałam przecież jego wielkie czerwone oczy, wpatrujące się we mnie z odległości kilku metrów. Słyszałam jego syczenie skierowane w moim kierunku. To nie mogło mi się tak po prostu przewidzieć.
Podeszłam szybko do łóżka i wyjęłam z szafki obok piżamę do spania. Stwierdziłam, że najpierw się wyśpię, a dopiero potem będę o tym wszystkim myśleć.
*Time skip*
Z nadal wilgotnymi włosami usiadłam na łóżku, ale z uwagi na to jaki gwar tam panował, nawet nie próbowałam zasnąć. Jedynie położyłam się plecami na miękkiej kołdrze i zaczęłam wpatrywać się w sufit.
-Hej Triss- obok mnie stanął Nexe- powiesz mi o co wam chodziło z tymi potworami, bo przyszedłem trochę później i nie wiem do końca o co chodzi?- zapytał chłopak.
-Spytaj kogoś innego- odparłam z dalej obojętną miną, jednocześnie przez cały czas nie odrywając wzroku od sufitu.
-Okejjj- mruknął cicho chłopak, a w jego głosie wyczułam nutę zaniepokojenia, po czym odszedł od mojego łóżka i ruszył zgaduję, że w kierunku Paczola.
Odetchnęłam.
Po jakimś czasie leżenia moje oczy zaczęły kleić się do siebie, jakby oczekując na sen, jednak dalej leżałam w bezruchu i jakoś na razie nie planowałam zasnąć, chociaż wcześniej chciałam to zrobić. Jakoś mi się odechciało.
Większość chłopaków dalej nie przestawało gadać na różne tematy, oczywiście związane głównie z wydarzeniami, które odbyły się przez te kilka dni.
Sama po pewnym czasie zaczęłam przysłuchiwać się ich rozmowom. Niektóre były warte większej uwagi. Na przykład dyskusja Paczola z Brema, gdzie oni analizowali poszczególne sytuacje i wyciągali z nich wnioski. Z kolei kilka opowiadało o rzeczach zupełnie niepotrzebnych, takich, gdzie poważne sytuacje były przedstawiane w sposób prześmiewczy. Prościej mówiąc robili sobie z nich żarty.
Ja osobiście nie miałam ani siły, ani ochoty na jakiekolwiek rozmowy.
Osoby w poszczególnych drużynach, które jeszcze żyją:
Drużyna czerwona:
- Macgajster- Zaha- Dzunior- Graf- Nitashi- Skkf- mrBlaszka - Buraczek- InareQ
Drużyna zielona:
- Paczol- Nexe- Triss- Sitrox- Jawor- Nojracht- Bremu-Kislu
Drużyna niebieska:
- Mandzio- Ewron- Thorek- Famina- YoungMiki- Pathmage- Jahumen- Dariatka- Naruciak
Drużyna żółta:
- Tobiasz Gaming- Leesoo- Cedi- Żelazny- Tidzimi- Hadesiak- JDobrowsky- Gurgo
![](https://img.wattpad.com/cover/226094608-288-k731685.jpg)
CZYTASZ
ZGIŃ LUB ZABIJ • Kwadratowa Masakra
Fanfic❝ Zostałam zmuszona do walki na śmierć i życie. ❞ © SindSwayer 2020 | zawieszona |