f o u r

1.1K 67 35
                                    

four |own it up

I know you don't give two fucks

But I still want that Your savage love

~ 'savage love' by jason durelo

Harry obudził się z przeszywającym bólem głowy. Gdyby to było wszystko, mógłby sobie z tym poradzić. Ale w ustach miał też nieprzyjemny smak, a żołądek bolał, skręcał się i wydawał ten obrzydliwy, bulgoczący dźwięk. Jęknął i przewrócił się na bok, tylko po to, żeby znaleźć Louisa na środku pokoju, robiącego pieprzone podskoki.

"Jesteś satanistą," jęknął Harry. "Skończ z tym."

Louis wciąż skakał, "Dlaczego, czy to ci przeszkadza?"

"Czy będzie ci przeszkadzać, gdy owinę ręce wokół twojego gardła?" dociął mu Harry.

Sięgnął po swoją dodatkową poduszkę, ale ta upadła na podłogę. Chwycenie jej wymagało tyle wysiłku, że chciało mu się płakać, ale udało mu się ją złapać za głowę. A Louis wciąż skakał.

"Loueh! Przestań. Umieram."

"Pamiętasz," powiedział Louis konwersacyjnie, jakby nie był jeszcze w trakcie treningu. Nie był nawet zdyszany. "Wtedy, gdy zemdlałem na podłodze, a ty obudziłeś mnie przy utworze Call Me Maybe? Albo wtedy, kiedy zrobiłem te wszystkie shoty z tequilą, a ty nie mogłeś przestać klikać swoim cholernym, pieprzonym długopisem?"

Mniej więcej tak. To nie jest pełna lista rzeczy, które Harry zrobił, żeby zirytować Louisa, gdy ten miał kaca. To jednak nie jest sprawiedliwe. Harry nigdy nie pił; Louis zawsze imprezował. Czy nie powinien dostać tej jednej darmowej przepustki?

"Proszę."

"Nadal mam - kolejne piętnaście minut z mojego treningu," mruknął Louis. "Po prostu będziesz musiał sobie z tym poradzić."

Na oślep, Harry szukał na biurku koło niego. Jego ręka zakręciła się wokół ołówka i rzucił nim w  kierunku  Louisa: "Nienawidzę cię. Naprawdę. Szczerze, naprawdę cholernie cię nienawidzę."

"Wzajemnie," powiedział Louis. "Cieszę się, że odbyliśmy tę rozmowę."

Reszta poranka upłynęła w ten sposób. Harry próbował zasnąć i nie wyciekać mózgiem na poduszki przez szczeliny w czaszce, a Louis robił tyle hałasu, ile się dało. W końcu Harry poddał się i wyszedł z pokoju z torbą pod prysznic. Ciepła woda nie podziałała na niego tak dobrze, jak tego potrzebował, ale przynajmniej nie śmierdział już piwem i potem.

Kiedy wrócił, jego pokój był pusty. Rozważał próbę zaśnięcia, ale doszedł do wniosku, że i tak mu się to nie uda. Zamiast tego, zrzucił swoje rzeczy, włożył sweter na koszulkę  i ruszył do pokoju wspólnego. Liam i Zayn już tam byli, skuleni na kanapie przed telewizorem, oglądając losowe kreskówki dla dzieci.

"Dlaczego to oglądacie?" skarżył się Harry.

Na ekranie niebieski kot gonił trzy karalucho podobne insekty, które kradły jedzenie. Ugh.

"Nie chcę nawet myśleć o jedzeniu."

"To dlatego, że jesteś na kacu, skarbie," Liam powiedział słabo.

Oparł głowę o kolana Zayna, a Zayn powoli pieścił jego włosy. Wyglądało to przyjemnie; Harry był trochę zazdrosny. Chciałby, żeby ktoś pieścił jego włosy, kiedy jest na kacu. Zastanawiał się, jak czuł się Louis. I prawie czuł żal, że nie pozwolił mu spać w spokoju. "Musisz jednak coś zjeść. Poczujesz się lepiej, jeśli to zrobisz," Zayn powiedział.

Not Again? || l.s PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz