t w e n t y - f i v e

787 52 30
                                    

twenty-five| let me in

well i can't make you love me, but i'll try until my dying breath you know i'll try

~ 'make you love me' by troye sivan

Szczerze mówiąc, Harry nie podsłuchiwał. Naprawdę, nie podsłuchiwał. Po prostu wracał na chwilę do pokoju, by chwycić książkę, której potrzebował przed powrotem do biblioteki, gdzie nawet zostawił rzeczy na stole z zamiarem powrotu. Tyle że poszedł pchnąć drzwi bez pukania - odmawiał pukania do drzwi własnego pokoju, pod żadnym pozorem - i usłyszał podniesione głosy w środku, i-

Kłócą się. Są głośni. Nie musiał opierać głowy o drzwi, żeby usłyszeć wyraźne słowa, które wypowiadają, dlatego nie czuł się z tym aż tak źle. Gdyby to była rozmowa, którą starali się zachować w tajemnicy, nie kłóciliby się tak głośno. Nadal jednak czuł się winny z tego powodu, ale nie mógł się powstrzymać.

Głos był kobiecy; to musiała być dziewczyna Louisa, nawet jeśli nigdy nie słyszał, żeby mówiła głosem, który nie był niczym innym jak słodkim i miękkim.

"Po prostu powiedz mi, kto to do cholery jest!" krzyknęła.

"To nie zrobi różnicy," pomyślał Louis. "Powiedzieć ci, kto to był,"

"Był," powtórzyła, przerywając mu. "Używasz czasu przeszłego, Louis, ale oboje wiemy, że tak nie jest. Boże, widzę to teraz na twojej twarzy. Kim ona do cholery jest? Byłą dziewczyną? Czy to wszystko? Wciąż coś do niej czujesz, prawda?"

"To nie jest była dziewczyna," powiedział Louis nisko, a Harry rzeczywiście musiał się nachylić, żeby to usłyszeć. Ale natychmiast się wycofał, krzywiąc się na własne zachowanie. "Obiecuję ci,"

"Nie okłamuj mnie, Louis," pstryknęła. "Po prostu bądź ze mną szczery przez pięć sekund, to wszystko, o co cię proszę!"

"To skomplikowane."

"Skomplikowane," mruknął, a Harry wiedział Louis był zjebany. "Ludzie zawsze tak mówią, ale tak nie jest! Zdradzanie nie jest skomplikowane, Louis! To nie jest coś, co się po prostu zdarza. To nie jest wypadek, to zły wybór. Błąd. Ogromny błąd, ale to nie jest pieprzony wypadek. To nie jest coś, czego nie da się kontrolować. To nie jest tak skomplikowane, aby utrzymać swoje ciało "Wiem o tym," Louis nalegał. "Dlatego właśnie ci powiedziałem. Zasłużyłeś na to, żeby wiedzieć."

"To, na co zasługuję, to chłopak, który mnie nie zdradza, w rzeczywistości" - splunęła.

Harry usłyszał kroki zmierzające do drzwi i odskoczył do tyłu, patrząc szeroko w oczy. Cholera. Naciągnął kaptur swetra na głowę i zaczął iść w przeciwnym kierunku, z głową schowaną na wszelki wypadek.

"I trzymaj się z dala ode mnie!" usłyszał za sobą jej głos, tuż przed tym, jak zatrzasnęły się drzwi.

Harry powoli szedł w dół korytarza. Słyszał, jak szła w przeciwnym kierunku, ale kiedy jej kroki oddaliły się i nie były już w zasięgu słuchu, zatrzymał się. Czy powinien dać Louisowi trochę przestrzeni? A może powinien pójść po swoje rzeczy?

Naprawdę potrzebował tej książki, pomyślał, i może jakaś część niego chciała się upewnić, że Louisowi nic nie jest. Nawet jeśli nadal jest wkurzony na Louisa za wczoraj. Nawet jeśli robił wszystko, żeby nie patrzeć Louisowi w oczy, odkąd to wszystko się wydarzyło.

Harry obrócił się na miejscu i wrócił do pokoju. Wszedł do środka i zastał Louisa siedzącego na łóżku, z głową w dłoniach. Spojrzał w górę, gdy Harry zamknął za sobą drzwi, a jego oczy były wilgotne i zaczerwienione.

Not Again? || l.s PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz