sixteen|one moment
Oh today I'm just a drop of water And I'm running down a mountainside Come tomorrow I'll be in the ocean I'll be rising with the morning tide
~ 'start of time' by gabrielle aplin
ツ
"Żartowaliśmy, Harry!" Dan roześmiał się. "Nikt tak naprawdę nie spodziewał się, że zrobisz to wszystko."
"Myśleliśmy, że zdasz sobie sprawę" - dodała Lisa, jedyna, która wyglądała na nieco winną. "Nie sądziliśmy, że faktycznie będziesz próbował."
Harry zamrugał do nich. "Wy-Co?"
"Mamy czas do następnego weekendu," wyjaśniła Lisa. "Zdajesz sobie z tego sprawę, prawda? Wczoraj wszyscy tylko wymienialiśmy się numerami, naprawdę. Rozmawialiśmy o zarysie tego, co zamierzaliśmy zrobić. Nikt jeszcze niczego nie zaczął. Dzisiejsze spotkanie miało się skupić na rozdzielaniu prac badawczych, a potem we wtorek wszyscy się spotkamy i razem to kupimy."
Harry był oszołomiony, "Co? Ale ja - byłem na nogach do czwartej, bo-"
"Cholera, on naprawdę to zrobił! On naprawdę próbował to zrobić" - wykrzyknął ktoś, z nutą zdumienia w głosie.
Powoli Harry zapadł się w fotelu. Pozostała trójka nadal śmiała się jego kosztem, ale Lisa poklepała go po ramieniu i rzuciła mu przepraszające spojrzenie o szerokich oczach.
"To był tylko żart," powiedziała. "Przepraszam, jeśli zabrnęliśmy za daleko."
Ale nie wydawali się aż tak przepraszający, naprawdę. Harry był po prostu zbyt kurewsko wyczerpany, by się tym denerwować. Więc zamiast tego zapadł się niżej w swoim fotelu i starał się zwracać uwagę na wszystko, co mówili. I tak szybko, jak tylko mógł, wyszedł, nie żegnając się z żadnym z nich. Dupki.
Dopiero gdy znalazł się z powrotem w swoim pokoju, zamykając za sobą drzwi, załamał się. Podszedł do łóżka, zrzucając torbę na środek pokoju i zwalił się na nią. Zakopał głowę w dłoniach i starał się opanować pieczenie w oczach, grudę w gardle. Kurwa, czuł się jak idiota. A może po prostu był tak przemęczony, że targały nim emocje. To się zdarzało, czasami, ale tak naprawdę nie miało znaczenia, dlaczego tak się dzieje. Liczyło się to, że to się działo.
On płacze.
"Harry."
"Nie teraz, Louis," Harry błagał. "Po prostu - nabijaj się ze mnie później, dobrze?"
Łóżko Harry'ego obniżyło się, a następną rzeczą, jaką wiedział, delikatne dłonie pocierają kręgi o jego plecy. To tylko sprawiło, że trudniej było nie płakać.
"Co się stało?" - dobiegł go miękki głos.
Nie miał pojęcia, dlaczego to zrobił, ale odkrył się odsłaniając twarz i odpowiadając na pytanie.
"Oni po prostu, sprawili, że poczułem się jak idiota," głos Harry'ego się załamał.
Wyraz twarzy Louisa wygładził się w obojętny.
"Nie jest fajnie, kiedy tak się dzieje, co?"
Teraz oczy Harry'ego były mokre i czerwone, jego głos był gęsty od tłumionych łez, a poczucie winy ściskało mu żołądek, "Louis, ja..."
"Nie przepraszaj, gdy nie masz tego na myśli", powiedział Louis szorstko, gdy zszedł z łóżka, a Harry zadrżał, życząc sobie, by te ręce nadal masowały jego plecy. "Muszę, muszę iść."
CZYTASZ
Not Again? || l.s PL
Fiksi PenggemarKOREKTA 5/28 Harry zbliża się do Louisa, chwytając go za biodra. Chciałby móc spalić Louisa opuszkami palców tak, jak Louis pali go swoim istnieniem. "Nie znowu," powtarza Harry, podnosząc koszulę Louisa. Ramiona Louisa podnoszą się, gdy Harry zdej...