s e v e n t e e n

887 52 48
                                    

seventeen| blues and greens

Do we let go

Are we too far gone I don't know where we started

I guess I don't know

– 'mean it' by gracie abrams

Harry przygryzł wewnętrzną stronę wargi. Jego własna praca na wystawę leżała w pokoju plastycznym, tam, gdzie ją zostawił. Była gotowa od dwóch dni, a on był z niej dumny. Dumny z kontrastu, jaki udało mu się uchwycić między jego i Louisa stronami pokoju. Różnica między ścianą Louisa z plakatem "The Fray" i półką z trofeum sportowym i piłką nożną, jego niechlujnymi ubraniami zwisającymi z krawędzi nieposłanego łóżka, jego jaskrawoczerwoną kołdrą kontrastującą z kremową kołdrą Harry'ego i jego nieskazitelnie pościelonym łóżkiem, półką z książkami i komiksami Harry'ego i brakiem ubrań wokół.

A potem, w centrum obrazu, biurko. Na nim książki i rzeczy Harry'ego, ale na oparciu krzesła wisiała jedna z koszul Louisa, która była wyciągnięta, a nie schludnie włożona. Podobało mu się to, że biurko było jedynym wspólnym przedmiotem w całym pokoju i że obaj mieli swoje własne sposoby, by się o nie upomnieć.

Nie zmagał się z tym zbytnio, ale Louis wyraźnie zmagał się ze swoimi.

"Co próbujesz namalować?" zapytał go Harry.

Louis wzruszył ramionami, "Nie wiem. Czy to w ogóle ma znaczenie? Pamiętasz, jak próbowałem namalować tę miskę z owocami? Wyglądało to tak, jakbym zrobił to palcami."

Tak było. To była banda nieforemnych, kolorowych kleksów, wszystkie siedziały wewnątrz jednego wielkiego, kolorowego kleksa. Harry śmiał się z tego tak długo, aż Louis poczerwieniał, a potem przestał, bo poczuł się jak dupek. Wcale nie przypominał miski z owocami, która posłużyła Louisowi za inspirację. I miał rację - wyglądało to tak, jakby zrobiło to dziecko.

"Może to jest twój problem" - powiedział Harry powoli. "Może to dlatego, że za bardzo starasz się coś odtworzyć.

Louis zrobił minę, "Więc co proponujesz? Po prostu to olać?"

"Nie." Harry potrząsnął głową i zsunął się z łóżka, by usiąść obok Louisa na gazecie. "To po prostu to nie musi wyglądać jak coś, wiesz? Ciągle próbujesz narysować lub namalować lub stworzyć konkretną rzecz, ale sztuka nie zawsze działa w ten sposób. Czasami musisz po prostu czuć, wiesz? Po prostu zrób to i nie martw się o efekt końcowy, a to może okazać się milion razy lepsze, jeśli to zrobisz."

Louis wyglądał na zagubionego: "Nie mam pojęcia, co właśnie powiedziałeś."

Harry przewrócił oczami i sięgnął po pędzel i czerwoną farbę. Wylał odrobinę czerwonej farby na gazetę obok niego, zanurzył w niej pędzel i podał go Louisowi.

"Po prostu maluj nią, nie myśl o tym."

"Chcesz, żebym po prostu malował," wyjaśnił Louis. "Nie mając nic w głowie. Bez żadnych wytycznych."

Harry przytaknął, "Zrób z tym bałagan. Kogo to obchodzi? Maluj, jak chcesz. Używaj kolorów, jakich chcesz. Użyj swoich rąk, jeśli chcesz. Jeśli starasz się, żeby wyglądało to jak bałagan, nikt nie może cię osądzać, kiedy tak się stanie, bo o to właśnie chodzi."

Miał wrażenie, że im więcej mówił, tym bardziej Louis stawał się zdezorientowany. Ale patrzył, jak Louis z wahaniem zbliża pędzel z czerwoną końcówką do płótna, a potem przeczesuje je długim, ukośnym, czerwonym machnięciem. Kiedy skończył, spojrzał z powrotem na Harry'ego z wahaniem.

Not Again? || l.s PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz