e i g h t

1K 60 19
                                    

eight | rebel you

I'm so used to being used So I love when you call unexpected 'Cause I hate when the moment's expected

So I'ma care for you, you, you

~ 'earned it' by the weeknd

Biblioteka, bardziej niż cokolwiek innego, była ulubionym miejscem Harry'ego na kampusie. Być może było to nawet jego ulubione miejsce na całym świecie. Może to przez książki, do których zawsze go ciągnęło. Alejka za alejką, półka za półką książek. A może dlatego, że w bibliotece nikt mu nie przeszkadza. Każdy jest zbyt zajęty swoimi sprawami, żeby z kimś rozmawiać. Jest to też jedyne pewne miejsce, do którego Louis nigdy, przenigdy nie chodzi.

Dlatego o mało nie dostał zawału, kiedy sięgnął po książkę, ściągnął ją z półki i odwrócił się, by zobaczyć za sobą Louisa. Wyglądał tak nie na miejscu. Ma dziś na sobie swoją koszulkę, co nie było zaskoczeniem - to tak, jakby drużyna żyła swoimi meczami całe tygodnie, w których mają zbliżający się mecz, i to tak, jakby zobaczyć lwa na środku oceanu.

To jak zobaczyć rekina na pustyni. To nie miało sensu.

"Co ty tu robisz?" zapytał Harry.

Louis też wyglądał nieswojo. Przesunął się na nogach, skrzyżował ręce na piersi i rozejrzał się dookoła. Może bał się, że ktoś go tu zobaczy albo coś w tym stylu.

"Ja tylko," uciął, przejeżdżając dłonią po włosach. "Musisz powiedzieć Niallowi, że nie chcesz iść na imprezę."

Harry pozwolił, by jego ramię opadło na bok, niepewnie trzymał swoją książkę w ręce.

"I tak nie planowałem iść na tę głupią imprezę," powiedział.

"To dobrze," pstryknął Louis. "Nie wiem, dlaczego w ogóle cię zaprosił. Nie pasowałbyś tam."

Harry uniósł brwi, a ten komentarz zabolał, tylko trochę. Ale to Louis, więc nie pozwolił, by go to zmartwiło.

"Czy naprawdę przyszedłeś aż tutaj tylko po to, żeby mi to powiedzieć? Ile czasu zajęło ci znalezienie biblioteki?"

Louis skarcił go za to, "Po prostu napisz do Niall'a i powiedz mu, że nie chcesz iść, ale nie mów mu, że ci kazałem."

Harry oparł się o półkę. Och, to miała być niezła zabawa.

"A co ja będę z tego miał?"

"Co jest - Ty nawet nie chcesz iść!" Louis wykrzyknął głośno. W oddali ktoś go uciszył. "Ty nawet nie chcesz iść," powtórzył, ciszej. "Więc po prostu powiedz to Niallowi."

To nie było zaskakujące. Louis przechodził od dupka do największego dupka, im bardziej zbliżał się do meczu. Fakt, że wyszedł z siebie, aby przyjść powiedzieć Harry'emu, żeby nie szedł na imprezę, prawdopodobnie miało więcej wspólnego z tym, że potrzebował ujścia dla swoich nerwów, a Harry zawsze wydawał się nim być. Nie znaczyło to jednak, że wkurzało to Harry'ego mniej.

"Może chcę iść, faktycznie," powiedział Harry. "Wiesz, myślę, że tak," odłożył książkę na półkę i wyciągnął telefon, przywołując kontakt Niall'a. "Zapytam Niall'a, o której godzinie muszę być gotowy."

Jego telefon został mu wyrwany z palców bez ostrzeżenia. Harry sięgnął po niego, ale Louis trzymał go za plecami, a jego głupie, zakrzywione brwi zmarszczyły się.

Not Again? || l.s PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz