t w e l v e

1K 64 9
                                        

twelve | i'll take care of you

What's that supposed to be about, baby?

Go free up your vibe, stop acting crazy You know I give you the good loving daily

- 'breathe' by years and years

Zanim Harry skończył batonika Twix, poszedł prosto do kawiarni i zamówił sobie napój, a potem poprosił o miskę jakiejkolwiek zupy, jaką mieli, zanim zdał sobie sprawę, że to robi. Tak naprawdę nie miał też na to pieniędzy. Jego budżet był dość napięty, ale -

"Na miejscu czy na wynos?" zapytała kobieta za ladą.

"Na wynos."

Harry niósł gorący pojemnik z zupą i kawą przez całą drogę powrotną do swojego pokoju. Louis wciąż spał, więc Harry położył je oba na ziemi i potrząsnął nim, żeby go obudzić.

"Louis," budził delikatnie. "Louis, obudź się."

Powoli oczy Louisa zamrugały, otwierając się. Były przekrwione i wyczerpane, Harry zaczął się niepokoić, zanim zdążył to powstrzymać. Przyłożył dłoń do czoła Louisa i poczuł, jak bardzo jest gorąca, a palce Louisa okrążyły jego nadgarstek, przytrzymując go tam przez chwilę, zanim pozwolił mu ją opuścić.

"Zabij mnie," jęknął. "Wiem, że o tym myślałeś. Po prostu to zrób. Błagam cię."

Harry przewrócił oczami na dramaturgię. "Przyniosłem ci trochę zupy. Jeśli chcesz, leży na biurku."

Louis nie ruszył się z miejsca, a Harry wrócił do swojej książki, już bez poczucia winy. Wykonał swoją część i tyle. Louis po raz kolejny nie był jego problemem, śmiertelnie chory czy nie.

W końcu Louis usiadł.

"Dzięki," chrząknął gruchotliwie, zanim zjadł zupę.

Pachniała dobrze i Harry'ego kopnęło za to, że ją oddał, zamiast zatrzymać. I za to, że dał ją konkretnie Louisowi, bo ten siorbał i wydawał irytujące dźwięki przez cały czas jedzenia; Harry chciał tylko czytać swoją cholerną książkę.

Piętnaście minut później Louis pytał: "Czy myślisz, że mógłbyś... To znaczy, nie musisz, ale..."

Harry jęknął i zatrzasnął książkę, "Czego chcesz?"

"Na mojej komodzie leżą pieniądze," wyjaśnił Louis. "Czy myślisz, że mógłbyś, um, kupić mi picie z automatu?"

Harry zastanowił się, ale i tak wstał, przechodząc przez pokój, aby zebrać trochę pieniędzy na komodzie. "Co chcesz?"

"Mountain Dew," odpowiedział Louis. "Możesz wziąć trochę pieniędzy, aby kupić sobie coś, też."

Harry zrobił to. Zapłacił za tę zupę za swoje pieniądze i nie czuł się winny, że zgarnął dwa dolce, żeby kupić sobie coś z automatu. W dodatku automaty znajdowały się na najniższym piętrze. To trzy piętra na dół; Harry zasłużył na to.

Przyniósł Louisowi napój, a sobie paczkę chipsów, po czym wrócił do pokoju. Louis był teraz skulony pod kocem, jakby z gorąca przeszedł na mróz. Wyciągnął drżącą rękę po napój, a Harry mu go podał.

"Dzięki."

"Nieważne," mruknął Harry.

Kiedy myślał, że to już koniec, że Louis zasnął, dając mu wreszcie spokój, usłyszał jego zachrypnięty głos: "Myślisz, że mógłbyś..."

Not Again? || l.s PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz