Do wieczora oglądałam zdjęcia aniołów. Wszystkie były... piękne? Z tego co przeczytałam w książce upadli aniołowie w niebiańskich szkołach nie byli akceptowani przez innych uczniów.
Ale legenda głosi że pewnego dnia przybędzie potężny upadły anioł i Salomon przemieni go w Whitena. Jednak nie będzie on zwykłym aniołem, w chwili jego moc zwielokrotnieje utworzy się portal. Do świata którym będzie władał. A nowe twory będą mu się kłaniać po wszystkie czasy.
Za dwa tygodnie mamy luty. Będąc człowiekiem nie lubiłam zimy, chłód i śnieg. To zupełnie nie moja bajka. Ale tutaj, nie wiem dlaczego teraz tego nie zauważyłam, śnieg jest ciepły, przynajmniej dla mnie, jest koloru niebieskawego i smakuje jak jagody. Przekonałam się o tym jak Nick siłą wyprowadził mnie, pogrążoną w smutku, na zewnątrz i wrzucił w zaspę. Różne istoty inaczej czują temperaturę, mój termosystem działa tak aby mi było wygodnie. Niektórzy są zimnolubni a inni ciepłolubni, jak na przykład ja.
-Chanel zaraz kolacja- oznajmiła Melanie.
Bez słowa wyszłam. I to był błąd, już od progu towarzyszyły mi ciekawskie spojrzenia i komentarze. Na stołówce nie było lepiej.
Gdy weszłam usłyszałam kilka docinków ze strony Stelli - blond włosy, czarodziejka ze strasznie wysokim ego. I jej koleżaneczkami.
- Fajne skrzydełka, trochę sztuczna we jak na kogoś takiego... ważnego jak ty... Wiesz... to nie jest bal przebierańców.
- Spadaj- powiedziałam.
Wtedy podeszła i wyrwała mi jedno pióro. Ból był co najmniej taki jak przy wyrywaniu włosów. Wkurzyłam się, popchnęłam ją, i upadła na podłogę. Wtedy wykorzystałam okazje i wylałam na nią zupę.
-Ty...! Ty... pożałujesz! -krzyczała do mnie.
Byłam wręcz rozbawiona całą tą sytuacją. W sumie wyglądało to nawet zabawnie... Dopóki nie usłyszałam głosu wołającej mnie dyry.
...
Jak pewnie się domyślacie siedziałam w jej gabinecie i słuchałam kazania.
-Ja wiem że rozpiera cie moc, pragniesz zemsty. To jest zrozumiałe ale niedopuszczalne jest to w jaki sposób traktujesz innych uczniów.
-Ale to ona zaczęła!
- Nawet jeżeli tak było to co? Dałaś się ponieść emocjom. Znowu. Musisz skończyć z bójkami. I jeszcze jedno...
-A mianowicie co?
- Od połowy lutego zostaniesz przeniesiona do Szkoły dla Aniołów. Nosi ona nazwę Skyfall, i uczęszczają do niej nie tylko Whiteni ale także Black Evenisi. Jest to szkoła z internatem jak każda inna.
Ta Super. Ale co z Melanie i Nickiem? To dzięki nim zakończyłam okres smutku i rozpaczy, i teraz mam ich opuścić dla jakiejś głupiej szkoły?!
-A co z Melanie i Nickiem?
-Zostaną w tej szkole.
A może można zrobić z kogoś anioła? Jeżeli zrobię z nich anioły, i wtedy oni także zostaną przeniesieni do Skyfallu. Nie jestem pewna czy w szkolnej bibliotece nie zauważyłam przypadkiem Listy ksiąg zakazanych. Dam głowę że są gdzieś schowane. Mam pomysł, zakradnę się dzisiaj w nocy do biblioteki i poszukam odpowiednich książek.
- I mam nadzieję że była to ostatnia bójka. Za miesiąc idziesz do nowej szkoły, więc masz czas na pożegnanie się z przyjaciółmi.
Gdy skończyła przemowę wyszłam z gabinetu i poszłam do Nicka.
Jak już mogłam się domyślić on także ma nowego współlokatora. Świadczyły o tym ubrania na drugim łóżku. I bałagan wokół niego.
- Weź Nick, nie zgadniesz czego się dowiedziałam!
-Melanie to ufo?
-Nie...
-Szkoda.
-Ej no. Przenoszą mnie do szkoły dla aniołów.
-Kiedy???
-Za miesiąc, w połowie lutego.
-Serio? Ale wiesz że jutro jest pełnia?
-I co z tego?
-Jutro przechodzę transformacje, i będę mógł zmieniać się w wilka.
A może podczas tej transformacji, za pomocą odpowiedniego zaklęcia zmieni się w anioła?
Opowiedziałam Nickowi o całym pomyśle, oraz planie jak go wcielić w życie.
-Chan, transformacja to coś na co młody wilkołak czeka z niecierpliwością. Ale... nie wiem czy... nie stanie się nic złego. A co jeżeli coś pójdzie nie tak? Czarna magia to bardzo poważna magia. Ale możemy spróbować.
- Super, to w takim razie idę porozmawiać z Melanie.
Już szykowałam się do wyjścia gdy chłopak złapał mnie za nadgarstek.
-Nie, albo ona albo ja. Nie pójdziemy we trojkę, łatwiej przemienić jest Sinoxa ż. Magii niż wilkołaka. A poza tym nie wytrzymam z nią dłużej niż 5 minut.
Ups. Czyli Nick nie za bardzo lubi Mel. Ale dlaczego?
Idąc korytarzem zderzyłam się z kimś, i oczywiście musiałam się wywrócić. Wstając zauważyłam że tym ktosiem jest niebieskooki brunet. W mundurku czarno niebieskim. Czyli jest elfem ż. Wody.
- Och, przepraszam. -powiedziałam.
-Chanel, co ty tu robisz? - wydaje mi się że go znam.
-Chodźmy do mnie to wszystko ci wytłumaczę.- powiedział.
Super, nawet się nie przedstawił. Ale i tak z nim poszłam. Okazuje się że bardzo mało wiem na temat tutejszych uczniów.
...
-Chanel, na pewno mnie pamiętasz. Chodziliśmy do klasy, w podstawówce nazywałem cie Szari. I przyjaźniliśmy się. Potem wyjechałem i już więcej się nie widzieliśmy.
Poczułam napływające do oczu łzy. Czy ja naprawdę rozmawiam z Kamilem?
-Kamil? -spytałam.
-Tak, nawet nie wiesz jak za tobą tęskniłem. I wiesz co? Cieszę sie że mnie pamiętasz. Rada Aniołów przysłała mnie po ciebie. Nikt w tej szkole nie wie że jestem aniołem, a ten mundurek to tylko przykrywka. -oznajmił.
-A gdzie twoje skrzydła?
- W Skyfall uczą nas także jak je chować. Ty też się nauczysz.
Zawsze wiedziałam że Kamil jest jakiś inny, z resztą ja też. Gdy on wyjechał, zaprzyjaźniłam się z Natalie.
Spojrzałam na zegar. 20:46 za 14 minut dyżurujący zlustrują pokoje, więc muszę się zbierać.
-Do jutra Kam.
-Pa Szari.
✵
Przepraszam że musieliście czekać aż tak długo, ale rozdział się usunął i musiałam pisać od nowa. Ale plus jest taki że stworzyłam nową postać, Kamila. A tak przy okazji, jak myślicie. Dlaczego Nick nie lubi Melanie? Jesteście #Team Nick, #Team Melanie, czy #Team Kamil?
Oczywiście czekam na komentarze i voted. I jak możecie to pokażcie Piąty Żywioł znajomym Wattpadowiczom, może im także książka przypadnie do gustu.
Pzdr.
Seacoomi.
CZYTASZ
Ⅱ Piąty Żywioł
Fantasy18.09.2017 Chwilowo opisu brak ;) Ostrzegam, że aktualnie w w mojej książce znajduje się mnóstwo błędów logicznych, braku spójności w tekście oraz poważny niedobór przecinków. Dlatego, jeżeli nie macie w planach wizyty u onkologa, radziłabym wam po...