#20

942 121 8
                                    

Dziś jest 4 październik, oznacza to że minął już miesiąc. Czy tylko mi wydaje się jakby to było wczoraj? Jednego dnia jesteście najszczęśliwszymi osobami na świecie, a następnego świat wali się na głowę. To przykre. Ale trzeba iść dalej.

Przez ostatnie dwa tygodnie próbowałam dojść do siebie. Przez ten cały czas odwiedzały mnie siostry i ...Nick. On tak bardzo przypomina mi Lukasa. Ale łączy mnie z nim jedynie przyjaźń, nic więcej. Jako jedyna w szkole nie muszę ubierać mundurka, ostatnio noszę tylko czarne ubrania. Rozważam nawet nad przefarbowaniem włosów na czarno.

Dzisiaj po raz pierwszy odwiedzę grób Lukasa. Chciałam zrobić to już wcześniej ale ... nie umiałam. Teraz czuję że muszę to zrobić, nie cofnę się.

Dokładnie o 14 przyszedł po mnie mój przyjaciel. Przez ten cały czas bardzo mnie wspierał, teraz także tu jest. I dodaje mi otuchy.

- Cześć- przywitał się. Jemu także było ciężko, i nie ukrywał tego.

- Witaj - odpowiedziałam smutno.

Otulił mnie swoim ramieniem, i poszliśmy odwiedzić osobę która była ważna w naszym życiu. Wzięłam ze sobą czarną róże. Takie kiedyś mi przynosił. Kiedyś.

Nick zaprowadził mnie do ustronnego miejsca za szkołą. Była tam duża okrągła altanka, weszliśmy do niej. Po bokach były ławeczki, a po środku- miejsce na jakieś kwiaty. Jednak stał tam pomniczek z napisem Lukas Devon 6.02.1998 *- 4. 09.2015 †. Na nagrobku było kilka kwiatów i list. Rozwinęłam go i przeczytałam.

Drogi Lukasie

Wiem że i tak tego nie przeczytasz, ale wiedz że od jakiegoś czasu czułam do ciebie coś więcej. Jednak ty wolałeś Chanel. I oddałeś jej serce, chociaż mogłeś zostać ze mną... Nigdy cie nie zapomnę.

- Alishia

Podarłam list, i wybiegłam z altanki. Nie mogę zostać tam dłużej.

Wspomnienia. One rozsadzają mi głowę. Nie mogę nad nimi zapanować.

Upadłam.

[ Retrospekcja]

- Chanel! Masz gościa!- powiedziała Sandra. Dobrze wiedziałam kto to może być, i cieszyłam się w z jego przyjścia. Rozległo się pukanie do drzwi. Spojrzałam przelotnie w lustro. Czesałam się ponad 2 godziny, nie licząc szukania sukienki. Aby teraz wyglądać olśniewająco. Otworzyłam drzwi. Przed nimi stał Lukas.

-Cześć Chanel, wyglądasz... przepięknie.

-Ty również, wejdź.

Gdy wszedł do środka, ja zamknęłam drzwi.

Jak zawsze przyniósł mi kwiaty, czarne róże, moje ulubione. Usiadłam na parapecie, a on koło mnie.

-Słyszałem że to ty pozbyłaś się Pani Niszczenia.

-Tak, a ona o mało nie pozbyła się mnie.

Gdy to powiedziałam, zrobił smutną minę.

Ja wtuliłam się w jego ramiona.

-Kocham cie.- powiedział.

-Ja ciebie też- odpowiedziałam.

...

- Gdzie ja jestem- tak brzmiały pierwsze słowa kiedy zobaczyłam pochylającą się nade mną pielęgniarkę. Zaraz zaraz pielęgniarka- szpital. Czyli muszę być w szkolnym szpitaliku.

- Jaki dzisiaj mamy dzień?- spytała.

- 4 października.

- Dobrze, nie masz amnezji. Zemdlałaś wiesz o tym?

- Po części.- odpowiedziałam.

- Dobrze zrobimy ci kilka badań i będziesz mogła wrócić do pokoju.- oznajmiła i wyszła.

Ale mój sen... był taki realistyczny.


Ⅱ Piąty Żywioł Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz