Rano obudziłam sie z bólem głowy. Możliwe że był on spowodowany nagłym napływem wspomnień z dzisiejszej nocy. Pamiętam że spotkałam ojca w bibliotece, ale nie mogę przypomnieć sobie kiedy poszłam do pokoju i czy... przecież nie zamknęłam drzwi z pomieszczeniem z zakazanymi książkami! Zerwałam sie z łóżka i już miałam wyjść gdy zauwarzyłam karteczke na mojej szafce nocnej.
Nie martw sie, wszystko sprzątnąłem.
-Kamil
Uff ale on jest koch... nie... chciałam powiedzieć odpowiedzialny. Heh ale muszę o wszystkim opowiedzieć Mel. Zaraz, gdzie ona jest.
Zamiast bezczynnie czekać na przyjaciółke poszłam do łazienki sie umyć. W pewnej chwili usłyszałam jak ktoś wchodzi do pokoju.
-Chan jesteś? -spytała Melanie.
-W łazience.
-To dobrze musimy pogadać, ale słyszałam że ty również musisz mi coś powiedzieć.
Pewnie Kam musiał jej conieco powiedzieć. Gdy wyszłam z łazienki, opowiedziałam Mel o wczorajszych wydarzeniach. Łącznie o Alexandrze i Feliksie. Słuchaczka nie ukrywała zdziwienia, jednak ja w duchu byłam wdzięczna Kamilowi że mnie powstrzymał. Gdy skończyłam opowiadać Melanie, posmutniała.
-Co jest? -spytałam.
-No bo... nie będziemy chodzić do Skyfallu. Ty tak, ale ja nie. A tak poza tym... wiem dlaczego Nick mnie nie znosi.
-To czemu?
-My sie już znaliśmy. Ja... udawałam że go nie znam bo... sam tego chciał... -chciała coś powiedzieć, ale Kamil wpadł do pokoju i przerwał jej.
-Chanel! Uciekaj! Nick zlokalizował łowce który idzie po ciebie!
Zamarłam, kolejny łowca?! Co oni nie mają tutaj żadnej kontroli czy coś?
-Chanel ty idziesz ze mną, a ty Mel spakujesz jej rzeczy, i potem je wezmę. -oznajmił Kamil, i pociągnął moją ręke. Więc teraz już musiałam za nim biec.
Korytarze jakby opustoszały, więc nie mieliśmy problemu z przepychaniem sie. Za to łatwo nas było wypatrzyć, ale Kamil chyba wie gdzie mnie prowadzi.
Hmm nawet nie wiedziałam że Imperium Magii ma podziemne tunele...
Chłopak zatrzymał sie, ja zrobiłam to samo. Chwile sie rozglądał, ale nie zauwarzył nic podejrzanego i zaprowadził mnie pod jakieś drzwi.
-Jesteśmy na miejscu, za tymi drzwiami jest mały pokoik, Fastez nawet nie wpadnie na to że możesz tu być. Za chwile przyniose ci twoje rzeczy, ok? Tylko proszę bądź cicho. -powiedział i wyszedł. W samą pore bo już miałam zacząc na niego wrzeszczeć i żądać wyjaśnień. Chociaż po co? W szkole jest łowca, kolejny.
Moje rozmyślenia przerwało skrzypnięcie drzwi, od razu skierowałam wzrok w tamtą strone.
Założę sie że ze strachu rozszerzyły mi się źrenice. Przede mną stał chłopak, wysoki w kurtce i spodniach moro. W ręku miał kuszę.
-Ty jesteś tą Chanel? -spytał sucho, nie odpowiedziałam.
-Tak? -powtórzył pytanie.
Skoczyłam na niego, próbując zrobić mu "skrzydełko", jednak on był szybszy i powalił mnie na podłogę.
To uczucie gdy miesiące treningów, i zdobyte umiejętności nagle wyparowują. Moje jeszcze niedopracowane chwyty są niczym z jego siłą.
-Haha, jestem Fastez. I wiesz co? Miałem cie zabić, ale masz taką ładną buźke że aż szkoda... -tani tekst na podryw?
-Goń sie- przerwałam mu- zaraz przyjdzie Kamil więc lepiej z tąd idź, chyba że wolisz żeby skopał ci tyłek.*5 minut później
Fastez wybrał drugą opcje i sobie poszedł. Raczej nie spotkał po drodze Kamila, ponieważ nie słyszałam niczego co mogło by na to wskazywać. A poza tym Kamil nie wracał już dość długo. Jeżeli dolicze do 20 a jego wciąż nie będzie, idę go szukać.
- 1... 2... 3... 4... 5... 6... 7...
-Już jestem! -krzyknął Kamil wnosząc moje torby. - sory że to tak długo trwało ale... sama widzisz ile tego jest.
Uśmiechnęłam sie do niego niepewnie. Taa ciekawe ile będę musiała siedzieć w tej norze.
CZYTASZ
Ⅱ Piąty Żywioł
Fantasy18.09.2017 Chwilowo opisu brak ;) Ostrzegam, że aktualnie w w mojej książce znajduje się mnóstwo błędów logicznych, braku spójności w tekście oraz poważny niedobór przecinków. Dlatego, jeżeli nie macie w planach wizyty u onkologa, radziłabym wam po...