Następnego dnia, siedziałam jak na szpilkach a ilekroć pomyślałam o tym co ma się dzisiaj wydarzyć czułam dziwne łaskotanie w żołądku. Na obiedzie rozmawialiśmy głównie o tej "strasznej nocy", a ja coraz bardziej żałowałam że w ogóle zgodziłam się na to. Ale nie mogłam się wycofać. Po kolacji poszukałam jakichś czarnych ubrań. I znalazłam czarną bluzę z kapturem, do tego czarne legginsy i czarne vansy. Wszystko schowałam do szafy żeby nie wzbudzać podejrzeń wychowawcy, który za chwile przyjdzie zlustrować nasz pokój. Spojrzałam na zegar. Co?! Już 20:57? Pośpiesznie ubrałam się w piżamę i udałam że śpię. Aida już dawno chrapała, po chwili drzwi od naszego pokoju uchyliły się i spod przymrużonych powiek zauważyłam twarz wychowawczyni. Gdy zamknęła drzwi, po cichu przebrałam się w przygotowany strój. I poczekałam na Aarona. Dokładnie o 22 usłyszałam pukanie, na palcach podeszłam do drzwi i je otworzyłam. Za nimi stał Aaron ubrany w czarną bluzę i czarne spodnie.
- Gotowa? - spytał
- Powiedzmy - odparłam szeptem.
- To idziemy.
Szkoła nocą wydawała się być nieco upiorna, podobnie jak pierwsza noc na zamku. Szliśmy prawie bezszelestnie, tak dotarliśmy właśnie przed wejście szkoły. Tam czekali na nas Malia z Maxem.
Po kilku wypowiedzianych szeptem przywitaniach, poszliśmy w stronę muru wyznaczającego teren szkoły. Bez problemu przez niego przeszłam, Malii poszło nieco gorzej. Ale po chwili wszyscy byliśmy w ciemnym lesie.
- Ja i Chanel idziemy w tą stronę, ty i Mal idziecie tam , o 4 widzimy się przy murze - powiedział Aaron do Maxa. - Chodźmy.
I poszliśmy, z głębi lasu słychać było jakieś krzyki i śmiech. Po jakiejś godzinie marszu, zrobiliśmy postój w miejscu gdzie nie było nas widać.
- Okey, a teraz staraj się być cicho, możliwe że ktoś będzie tędy przechodził i go przestraszymy. - szepnął chłopak.
Nagle usłyszeliśmy kroki, które na pewno nie należały do jednej osoby. Towarzysz uśmiechnął się, kroki były coraz bliżej i bliżej, aż w końcu ustały. Wtedy Aaron wyskoczył chcąc przestraszyć kolegów. Jednak gdy zobaczył kim są te osoby pobladł. Wyszłam z kryjówki chcąc zobaczyć kto to. Moim o oczom ukazała się 3 osobowa grupka mężczyzn ubranych z charakterystyczne ubrania moro do zadań w terenie. W rękach mieli kusze wycelowane prosto na nas.
- Patrzcie kogo my tu mamy - powiedział łysol.
Wtedy dotarło do mnie kim oni są.
-To łowcy- szepnęłam.
★★★★★★★★★★
Hejka, w nextcie dopiero będzie się działo. :]
Jak widzicie zaktualizowałam rozdział, chodzi o to że pomieszały mi sie dni tygodnia i zapomniałam że 2 września w k. Wypadała sobota. Więc tylko pierwsze zdanie jest zmienione, a wszystko inne tak jak wcześniej.
CZYTASZ
Ⅱ Piąty Żywioł
Fantastik18.09.2017 Chwilowo opisu brak ;) Ostrzegam, że aktualnie w w mojej książce znajduje się mnóstwo błędów logicznych, braku spójności w tekście oraz poważny niedobór przecinków. Dlatego, jeżeli nie macie w planach wizyty u onkologa, radziłabym wam po...