Wybaczcie długi czas oczekiwania na nowy rozdział.
Wakacje a wraz z nimi przeciągający się remont!
Ale już jestem. dalej tworzę i wciąz pojawiają sie nowe mam nadzieję że ciekawe historię ;)
-Daron nie może oczekiwać, że go poślubię....
Langora z niedowierzaniem spoglądała w stronę swojego przeciwnika. Książę Cieni. Airon. Wciąż nie dowierzała, że te dwie tak różne osoby są jednością. A jednak przeczucie jej nie myliło. Teraz, gdy znała prawdę, widziała dawny blask oczu ukochanego mężczyzny. Kompletnie nie wiedziała jak przywrócić go do dawnego stanu. Zaklęcie Nemiry należało do wyjątkowo potężnych. Ciemna i niebezpieczna moc. A ona musiała znaleźć sposób. Wierzyła w miłość. Tylko ona była na tyle potężna, aby powstrzymać wszelkie zło. Nie wiedziała tylko, czy ona też jest. Stała naprzeciw ukochanego i słuchała to, co mówił. Czuła jak zdradzieckie serce biło zbyt mocno. Nie wiedziała, czy poradzi sobie, występując wbrew własnym uczuciom. – Nie jestem nikim ważnym. Zwyczajną kobietą. Dlaczego Daron nie weźmie sobie dziedziczki?
- Nie masz pojęcia jak bardzo jesteś wyjątkowa ... - zaczął Książę, chociaż sam tego również nie rozumiał. – W końcu będziesz miała okazje się przekonać. Niestety. Jeśli masz być królewską narzeczoną, to oznacza iż nie mogę cię tknąć. Wielka szkoda, gdyż wyglądasz bardzo apetycznie. Może Daron będzie tak łaskawy i wypożyczy mi ciebie na trochę? W sumie był taki moment iż dzieliliśmy się kobietami.
- Byliście razem w łóżku? – Langora zamarła na te słowa. Chyba bała się odpowiedzi. Daron i Airon byli braćmi. Tu w królestwie kazirodztwo było karane śmiercią. Nie wyobrażała sobie gorszej możliwości bezceństwa.
Książę zaśmiał się rubasznie, słysząc jej słowa. Pokręcił głową.
- Nie jestem w typie naszego króla, chociaż nigdy tego nie rozumiałem ... - mruknął jakby mu było szkoda. Langora odetchnęła z ulgą. Przynamniej Daron miał dość przyzwoitości w sobie, by nie zabrać brata do łóżka. Posiadał jakieś granice. – Być może ma w tym jakiś ukryty cel. Nie dbam o to. Moim zadaniem jest doprowadzić cię do Andoru. Wyruszamy za chwilę. Mam nadzieję, że pożegnałaś się z przyjaciółmi. Już nigdy więcej ich nie zobaczysz.
- Nie! – wykrzyknęła czując jak gniew przenika przez jej ciało. – Nie możesz ich skrzywdzić. Proszę. Oni są twoimi przyjaciółmi. Twoją rodziną. Naprawdę nic nie pamiętasz?
- O czym ty kobieto mówisz? – wyraźnie się zirytował słowami kobiety. – Powinnaś być zadowolona. Zostaniesz przyszłą królową. Zyskasz pozycję o jakiej z pewnością marzyłaby nie jedna dziewczyna. Wszystko zależy od ciebie jak to będzie wyglądać.
- Aironie, proszę .... – Nie mogąc przemówić do niego w inny sposób podbiegła do niego. ujęła jego głowę w dłonie i z całej mocy pocałowała. Włożyła wszystko, co czuła w ten pocałunek. Pragnęła, by on również go poczuł. Aby zrozumiał. Jednak zamiast tego odepchnął ją brutalnie od siebie. Poczuła jak plecami z całej siły uderza o ścianę. Jęknęła z bólu. Wściekły mężczyzna na tym nie skończył. Chwycił ją za włosy i zmusiwszy, by spojrzała mu w oczu uderzył w twarz.
- Nigdy więcej tego nie rób! – ostrzegł, odrzucając na podłogę. – Przestań się mazać. Wyjeżdżamy. Rusz tyłek!
Rozkazał, ocierając usta. Nie miał pojęcia, co w ogóle sobie myślała. Ten pocałunek obudził w nim dziwne uczucia. Nie umiał powiedzieć jakie. Właściwie wolał nie wiedzieć. Ta kobieta oznaczała tylko kłopoty. Skoro jednak Daron chciał ją wziąć za żonę. Jednak to on będzie się z nią męczył. Langora czuła jak ziemia zadrżała, gdy stąd wychodzili. Nie miała jednak czasu zastanawiać się nad tym. Odchodzili. Rozdzielał ją z przyjaciółmi. Nie tak miała wyglądać ich misja. Chciała tu zostać. Walczyć u ich boku. Najwyraźniej los miał wobec niej inne plany. A ona musiała się im podporządkować.
CZYTASZ
Dziedzictwo Krwi
Fantasy"Kto nie wie skąd przychodzi i komu siebie zawdzięcza ten nie odkryje też dokąd powinien iść" - miłość - magia - klątwa - śmierć poznaj losy magicznego królestwa, które będą zależeć od wyboru jednego człowieka!