-To miejsce jest wręcz imponujące!
Przemawiał podnieconym głosem Daron, gdy po dniach wędrówki ich karety dotarły do wyznaczonego miejsca. Akademia należała do ogromnych terenów. Prócz dużego budynku, mieściła kilka pomniejszych mieszkalnych dla rekrutów, otoczona murem. W środku mieściły się stadion, gdzie często odbywały się walki, sala ćwiczeń, specjalne baseny, pole bitewne i wiele, wiele innych miejsc. Każdy miał też swój przydział i obowiązki. Prócz Hirona było wielu innych nauczycieli. Wojowników różnej kasty, mistrzów nauki, oraz religii. Dbano o wiedzę, umiejętności. Każdy miał szansę odnaleźć swoje miejsce w danym zawodzie. Jeśli tylko miał ku temu możliwości. Daron zamierzał dorównać swojemu ojcu. Zostać prawdziwym wojownikiem. Towarzyszący mu przyjaciele również. Obok Hirona stała jego ukochana żona Neira. Była ona najlepszą łuczniczką i szermierzem. Dzielnie walczyła w obronie królestwa. Pomagała rebeliantom o czym nie wolno było mówić. Akademia wciąż chroniona prawem, ale mogło się to zmienić. Slaid wszystko robił po swojemu.
Hiron niechętnie przyjmował syna króla do szkoły. Zwłaszcza po tym co usłyszał. Nie mógł jednak odmówić mu. Miał tylko cichą nadzieję iż uda mu się naprostować charakter obu chłopców. W młodszym zauważył potencjał i strach. Widać, że jest zupełnie inny niż starszy brat. W nim widział nadzieję. Co prawda słyszał już starą przepowiednię, która miała mówić o władcy jaki ma przywrócić utracony ład i porządek. Niestety. Do tej pory nikt taki się nie znalazł. Być może właśnie młody Gajos będzie tym, który przyniesie nadzieję. Jeśli odpowiednio uformuje się chłopca.
- Podzielę was na grupy ... - zaczął Hiron po wielkim powitaniu uczniów. – Będziecie tworzyć rodzinę przez najbliższe pięć lat szkolenia. Gdy opuścicie mury naszej szkoły nie będziecie już chłopcami. Zostaniecie mężczyznami mającymi cel w swoim życiu. Każda grupa będzie jednością. Na koniec szkoły odbędzie się konkurs, który wylosuje najlepszego wojownika. Od was zależy kto nim będzie.
Okrzyk radości towarzyszył wszystkim chłopcom i dziewczynkom, gdy usłyszeli te słowa. Każdy widział nadzieję dla siebie. Daron nie krył iż to on zamierzał zostać tym wybranym. Już widział siebie w roli zwycięzcy oraz wielkiego władcy. Zamierzał udowodnić wszystkim swoją wartość. Szczególnie własnemu ojcu.
Nie tylko Daron widział szansę dla siebie. Gajos również. W końcu będzie miał okazje zdobyć przyjaciół. Lojalność. Musiał pokazać, że jest kimś więcej niż drugim synem króla.
Inną szansę widział Rolan. Chciał być wojownikiem. Walczyć z rebeliantami. Obalić złego króla, który niszczy ich królestwo.
Inaczej zaś widział to Airon. Miał swój odpowiedni cel. Nie chciał wojny ani nienawiści. Wolał spokojne życie. Jednak zamierzał wykorzystać daną im szansę.
Hiron obserwował wszystkich z boku. Wyraźnie czytał w ich duszach. Zaobserwował najróżniejsze rozterki. I zamierzał odpowiednio wykorzystać by zdobyli właściwe szkolenie. Ordeona zauważył od razu. Stał nieco dalej od swoich chłopców. List przyjaciela go zaskoczył. Słyszał również o tragedii jaką król rozegrał w królestwie. Zamierzał przystać na jego prośbę. W końcu kiedyś Ordeon uratował mu życie. Miał u niego swój dług wdzięczności. Teraz zamierzał go spłacić. Ciekawił go jasnowłosy chłopiec. Wydawał się być inny niż wszyscy i dziwnie znajomy. Krył jakąś nieznaną historię. Zamierzał ją odkryć i przyjrzeć mu się bliżej.
Dopiero po rozdzieleniu chłopców i dziewcząt miał chwilę dla siebie. Neira zajęła się dziewczynkami. On mógł swobodnie porozmawiać z Ordeonem. Zaprosił go do siebie. Dawny przyjaciel nie odmówił możliwości napicia domowego piwa. Jego mieszkanie należało do skromnych. Duży pokój był częścią wielkiego salonu. W nim rządziła Neira. Ona gotowała posiłki i dbała o wszelkie wygody. Cudowna centaurzyca i wymarzona żona dla każdego. Miał wiele szczęścia, że ją zdobył.
CZYTASZ
Dziedzictwo Krwi
Fantasy"Kto nie wie skąd przychodzi i komu siebie zawdzięcza ten nie odkryje też dokąd powinien iść" - miłość - magia - klątwa - śmierć poznaj losy magicznego królestwa, które będą zależeć od wyboru jednego człowieka!