Epilog

16 1 3
                                    

(trzy miesiące później)

-Będą tu bezpieczne aż znowu nadejdzie ich czas...

Powiedział Airon, kiedy ostatni pierścień, trzymany przez Willa spoczął na poduszce. Zebrano trzy pierścienie i umieszczono w specjalnej krypcie. Podobnie jak miecz. Langora zabezpieczyła miejsce specjalnym zaklęciem. Aby nigdy nie musieli go użyć. Zwyciężyli. Wciąż jeszcze pokonywali gdzieś niedobitki Orków. Uwolnili ludzi z więzienia. Oddali im ziemie oraz tytuły. Airon przyjął koronę i został oficjalnie królem. Również Talia i Ordeon zamieszkali z nimi na zamku. Rolan wrócił wraz z ukochaną Kareą do wioski. Chciał otworzyć kuźnie i kontynuować praktykę swojego ojca. Miał dość walki. Wciąż nie doszedł zbytnio do siebie i potrzebował chwili spokoju. Ordeon udzielił mu ślubu z Kareą. Trias został na zamku. Nie zamierzał wracać do domu. Było mu tu dobrze. Kiedyś był artystą i chciał wrócić do kontynuowania pasji. Cyrius zamieszkał z Rolanem i Kareą. Rolan oficjalnie go usynowił. Will został dowódcą straży. Kapitanem. Airon poznał tego dzielnego pirata i całkowicie mu zaufał. Dzisiaj zebrali się wszyscy razem, by wspólnie schować pierścienie. Nie potrzebowali już mocy strażników. Wiedli spokojne życie. Królestwo powoli się odbydowywało. A dzisiaj miało mieć miejsce inne ważne wydarzenie. Langora miała zostać królową całej krainy. Ich ślub to wyjątkowe wydarzenie. Wszystko zostało zapięte na ostatni guzik. Langora wraz z pomocą matki stworzyły przepiękną suknie. Karea miała zostać druchną dziewczyny. Rolan drużbą. Brakowało tylko Gajosa. Mężczyznę pochowano na cmentarzu stworzonym tuż pod miastem. Tam również spoczęło ciało Darona oraz Nemiry. Mimo złych uczynków zasłużyli na normalny pochówek. Jednak stworzono dla nich specjalną kryptę, a całość zapieczętowano zaklęciem.

- Denerwujesz się? – zapytała Karea z troską spoglądając na Langorę. Wspaniała suknia lśniła, pokazując oblicze dziewczyny. Stworzona z magicznego jedwabiu. Biała, ozdobiona błękitnymi różyczkami oraz diamentami. Karea pomagała właśnie nakładać welon. Twarz zdobił lekki makijaż.

- Nie ... - powiedziała pewnie. – Wychodzę za ukochanego mężczyznę. Wiem kim jest, a także jakie obowiązki nas czekają. Czy mówiłam ci, że planujemy z matką w klasztorze otworzyć szkołę magii? Jest wiele niedoświadczonych czarownic i czarowników. Chcemy by z pełną odpowiedzialnością stosowali swoją magię.

- Wspaniały plan! – przytaknęła jej Karea. – Wiesz, że jestem elficą? Porzuciłam swój ród, gdy poznałam przeznaczenie. Jednak znam się na eliksirach i magii. Z przyjemnością pomogę kiedy będzie trzeba.

- Dziękuje! – powiedziała szczerze Langora. Z Aironem dużo rozmawiali przez ostatnie tygodnie. Ustanawiali nowe prawo. Nakazy, zakazy oraz uprawnienia. Nadawali tytuły oraz ziemię. Chcieli wszystkich potraktować porówno. Jeszcze długa droga przed nimi, ale wierzyła iż wspólnymi siłami odbudują utracone królestwo. Wiele zależało od nich samych. Odruchowo ścisnęła medalik. Dostała go od Airona w momencie, gdy poprosił ją o rękę. Nie sądziła, że można być tak szczęśliwym. Po raz pierwszy od dawna nie miała żadnych przeczuć. I pragnęła aby już tak pozostało. – Idziemy? Najwyższa pora bym została żoną.

Pobrali się w świetle słońca. Tuż za murami zamku, gdzie miała powstać pierwsza świątynia poświęcona wszystkim Bogom. Miało być to jedne z najważniejszych miejsc w królestwie. Taki wyjątkowy kościół. Towarzyszyła im przepiękna pogoda. Wszystko dookoła kwitło. Nadchodziło lato i zapowiadało się wyjątkowo upalnie.

- Kocham cię .... – wyszeptał Airon, odsłaniając welon. Wiedział, że to banalne słowa, ale w tym momencie nic innego nie przychodziło mu do głowy. Naprawdę czuł wielką miłość. Ta miłość dodawała mu sił. Nawet, gdy w nocy budziły go koszmary o jakich chciałby zapomnieć. Wiedział, że minie sporo czasu nim zdoła, to zrobić. Jednak u boku tej niezwykłej kobiety zdoła pokonać wszystkie demony. Tylko ona mu w tym pomoże. Bez niej byłby nikim. – Dziękuje ci, że nigdy nie zwątpiłaś.

- Zawsze będę stała przy tobie ... - obiecała mu. Mężczyzna nachylił się i złożył pocałunek. Obietnica miłości.

Wspólnego życia.

Oraz wiecznego szczęścia póki śmierć ich nie rozłączy...

*~*~*

(czas bitwy – wcześniej)

Powinien opuścić zamek już dawno.

Obiecał Daronowi. Wyczuwał zwycięstwo w imię dobra. Jeśli nie chciał zginąć musiał wyjechać. Jego koń już czekał. Jednak miał jeszcze inne zadanie. Ominął świętujących ludzi. Z komnat Nemiry zdołał zabrać medalion. Powiedziała, by go wziął. Wziął medalion i odnalazł mężczyznę imieniem Arkan. Obiecał to zrobić. Zabrał też coś jeszcze, chociaż z ciężkim sercem. Serce należące do Darona. Nie wiedział po co, ale nie pytał. Nemira powiedziała mu iż nawet jeśli zginęli, to nie skończyli z tym światem. Dla nich to miał być dopiero początek. Zacisnął gniewnie pięści. Nadejdzie pora na zemstę. Niech teraz świętują. Niech się cieszą własnym szczęściem. On będzie ostatnim oraz jedynym zwycięzcą. Nikt mu tego nie odbierze.

- Dostaniesz swoją zemstę Daronie .... – przysiągł i opuścił zamek Andor. Po raz ostatni oglądał jego mury, obiecując, że tu wróci. Wierzył w przeznaczenie. A ono jeszcze z nim nie skończyło. Niech zło dosięgnie zenitu i rozprawi się ze swoimi wrogami. Wkrótce nadejdzie czas na ich spotkanie.

THE END!!

Czas zakończenia: 11.04.2020r.

Ilość stron: 151

Ilość rozdziałów: 23


Dziedzictwo KrwiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz