Kroniki autorskie 003:
Hej kochani!
Witam serdecznie w kolejnym rozdziale. Tym razem przenoszę was do innego świata. Mam nadzieję, że zbyt długo nie czekaliście i zechcecie bywać tu częściej.Pozdrawiam i zapraszam do lektury.
"Są dwie drogi, aby przeżyć życie.
Jedna to żyć tak, jakby nic nie było cudem. Druga to żyć tak, jakby cudem było wszystko."
*~*~*
(dziesięć miesięcy później)
-Jest niezwykle piękny.
Wyszeptała z czułością Tara oglądając maleństwo leżące w łóżeczku. Miron, przyszły król Eluzjonu przyszedł na świat nieco wcześniej niż zaplanowano, jednak nikogo to nie zaskoczyło. Jak tylko królowa odkryła, że jest w ciąży zaczęła chorować. Wydarzenia ostatnich miesięcy mocno dawały jej we znaki. Slaid zdobywał władze dosłownie miażdżąc swoich przeciwników. Ci którzy nie chcieli stanąć po jego stronie byli wysyłani do odległych kopalń, które utworzono, by wydobywać więcej złota i srebra dla broni oraz pieniędzy. Zdobywał Andor krwią i władzą. Większość szlacheckich książąt poddała mu się bez problemu. Nieliczni tylko uciekli zostawiając majątki, by dołączyć do rebelii. Wiedziała, że prędzej czy później dojdzie do wojny. Martwiła ją tylko jedna rzecz. Miron nie był synem Slaida. Tego była niemal już pewna, gdy tylko spojrzała w jego oczy. Skąd to wiedziała? Tamtej nocy, gdy przyszedł do niej pierwszy raz to Tara ją zastąpiła. Dzielnie zniosła trudną noc. Mogła później odejść, ale wolała zostać przy swojej pani. Ukochany niewolnicy został zabity w czasie podboju zamku. By ukształtować swoją władzę Slaid zabił tamtej nocy wielu ludzi. Dwa tygodnie później odkryła, że jest w ciąży. Powiedziała o tym Slaidowi i więcej nie odwiedził jej komnaty. Miał dziedzica. Tylko tego jedynego pragnął od niej. Nie wiedziała tylko co dalej. Nawet upozorowała wcześniejszy poród, by nigdy nie poznał prawdy. Za namową Ordeona książę zgodził się na chrzest swojego syna, by Bogowie go chronili. Mnisi mogli piastować swój urząd, ale musieli oddawać odpowiedni podatek dla króla. Jeśli tego nie robili byli zamykani w więzieniach. Część dawnych żołnierzy króla pozostało przy Slaidzie widząc w tym odpowiednie zmiany dla siebie. Talia nienawidziła ich za to. Zdradzili to co dobre i szlachetne. A ona nie wiedziała co robić. Nie mogła odejść. Gdyby spróbowała zabrać Mirona, Slaid z pewnością znalazłby ją choćby na końcu świata. Wolała nie ryzykować. Wciąż miała trochę bliskich osób z którymi kontakt się urwał. Czasami tylko miewała chwile dla siebie, gdy Slaid znikał z Nemirą planując kolejne starcie. Wiedziała, że oczekiwał jej wieczorem. Później odwiedzał jedną z swoich licznych kochanek. Wiele kobiet szło mu do łóżka nie dbając jakim jest potworem. Niektóre pracowały w zamku ukazując wyraźną wyższość królowej. Talia nie dbała o nie. Musiała porozmawiać z Ordeonem. Drżała o życie Mirona. Ten sekret mógł wyjść na jaw w każdej chwili. Bała się Nemiry. Ta wiedźma zachowywała się jakby wiedziała więcej niż ona.
- Pójdę do kaplicy Zeusa ... - powiedziała zdecydowanie. – Slaid wie, że często tam bywam i nie zabroni mi tego. Powiem mu tylko o moich zamiarach. Ordeon musi powiedzieć co robić dalej. Królestwo krwawi, a ja nie mogę na to patrzeć.
- Powodzenia Wasza Wysokość... - szepnęła Tara przytulając do siebie królową. Były przyjaciółkami na całe życie. Slaid nigdy nie tknął Tary. Z jakiś względów ją jedyną postanowił zaoszczędzić, ale Talia wiedziała iż gdyby spróbowała coś zrobić przeciw niemu ona pierwsza by zapłaciła. Właśnie schodziła krętymi schodami w dół, gdzie Nemira miała swoją siedzibę i uprawiała czarną magię. Talia w ogóle tam nie zachodziła. Trzymała się z daleka i robiła wszystko, by zachowywać pozory spokoju.
CZYTASZ
Dziedzictwo Krwi
Fantasy"Kto nie wie skąd przychodzi i komu siebie zawdzięcza ten nie odkryje też dokąd powinien iść" - miłość - magia - klątwa - śmierć poznaj losy magicznego królestwa, które będą zależeć od wyboru jednego człowieka!