Po wejściu do odrzutowca przebrałam się w strój do walki który zaprojektowałam od razu po dołączeniu do T.A.R.C.Z.Y *media*. Na wszelki wypadek nie zdjęłam soczewek.
- Powiedział coś? - Zapytał przez radio Fury.
- Ani słowa. - Odpowiedziała mu Natasha, która pilotowała.
- Dawajcie go tu, zegar tyka.
- Coś tu nie gra. - Zwrócił się do Tony'ego Steve.
- Bo poddał się bez walki? - Zapytał Stark.
- Poprzednio było dużo ciężej. To kawał zakapiora.
- No też jesteś raczej żwawy. Co trenujesz? Pilates?
- Co?
- Taka gimnastyka. - Powiedziałam wywracając oczami.
- Masz prawo nie być na bieżąco, jednak długo robiłeś za bałwana. - Powiedział prześmiewczo Tony.
- Furry nie powiedział że cię wezwie. - Powiedział wkurzony Steve.
- Ta, chyba w ogóle nie mówi ci za dużo.
- A to co znowu? - Zapytała Natasha kiedy z nieba naglę zaczęły trzaskać pioruny.
- A ty co, błyskawic się boisz? - Zapytał Lokiego Steve.
- Nie darzę miłością tego co zwiastują. - Odpowiedział mu Loki.
W quinjeta coś uderzyło. Steve pobiegł po tarczę a Stark założył maskę od zbroi. Tony otworzył klapę od quinjeta a do niego wskoczył jakiś blond mięśniak zabrał Lokiego i odleciał. Tony poleciał za nim a Steve zaczął zakładać spadochron.
- Ja bym sobie darowała. - Powiedziała Natasha.
- No ty może tak. - Odpowiedział Steve.
- To są jacyś bogowie czy coś.
- Bóg jest tylko jeden i dam głowę że się tak nie ubiera. - Powiedział i po chwili wyskoczył.
- Dobra Nat, idę. Trzeba ogarnąć to przedszkole.- Powiedziałam wstając.
- Uważaj na siebie! - Krzyknęła gdy byłam przy wyjściu.
- Będę! - Odpowiedziałam i wyskoczyłam, oczywiście nie miałam spadochronu.
Kiedy byłam blisko ziemi użyłam mocy i wylądowałam na środku walki zmieniając się w wilka. Ach.. Zapomniałam też wspomnieć, że oprócz zmieniania się w zwierzęta mogę też przybrać ich dowolną wielkość, teraz zmieniłam się w trzymetrowego. Kiedy to zrobiłam walka ustała a ja uśmiechnęłam się sama do siebie.
- Może już wystarczy? Jakby nie patrzeć przez waszą głupotę Loki może uciec bo zostawiliście go samego na górze. - Powiedziałam zirytowana zmieniając się w człowieka.
Na Helicarierze
Fury idzie do Lokiego który został zamknięty w celi a ja oglądam to z tabletu. Soczewki zdjęłam jakiś czas temu przez co teraz blondynka cały czas mi się przygląda.
- Żeby nie było wątpliwości. Jeśli spróbujesz uciec, jeśli choć zapukasz w tą szybkę. Polecisz 10 kilometrów w dół w stalowej puszce. Zasada jest ci znajoma. Insekt, podeszwa. - Powiedział Fury pokazując raz na klatkę a raz na panel sterowania którym się zajmowałam.
- Imponująca cela. Nie dla mnie jak sądzę. - Zaśmiał się Loki.
- Dla kogoś znacznie silniejszego niż ty.
- Ah.. Dla niego. Bezmyślne bydle co czasem udaje człowieka. Czujesz się chyba przyparty do muru skoro wzywasz na pomoc takie dziwolągi.
- Rzeczywiście tak się czuje, grozisz mej planecie wojną, kradniesz źródło mocy nad którym nie masz kontroli. Gadasz o pokoju a zabijasz dla zabawy. Faktycznie przyparłeś mnie do muru i prawdopodobnie tego pożałujesz.
CZYTASZ
Wyjątkowa || Avengers
FanfictionJako dziecko została porwana. Przez większość życia była szkolona na maszynę do zabijania. Jak sobie poradzi w gronie super bohaterów, będąc jedną z nich? Sky wiele przeszła, jednak nie zapominajmy że jeszcze wiele jest przed nią. Tylko czy aby na p...