Rozdział 10

402 14 0
                                    

- Czas minął chodźmy. - Stwierdził Steve patrząc na zegarek.

- Spokojnie. - Uspokajała go Natasha. - O, jest. - Dodała patrząc na ekran.

- Wiesz co to? - Zapytałam patrząc na Steve'a, który przyglądał się dokładnie lokalizacji.

- Tak sądzę. Chodźmy stąd. - Mruknął pod nosem.

- Standardowa taktyka. Dwóch z tyłu, dwóch z boku. Dwóch idzie na nas. - Powiedziałam kiedy wyszliśmy. 

- Steve, przytul mnie i się śmiej, a ty Sky zmień się w jakieś małe zwierzątko. - Powiedziała Natasha. Posłuchałam się jej i zmieniłam się w białą mysz, następnie wdrapałam się po niej, a ona wsadziła mnie do kieszeni.

- Z czego? - Zapytał Steve, jednak spełnił jej polecenie.

- Pocałuj mnie. - Powiedziała Tasha, gdy byliśmy na schodach a w naszym kierunku zmierzał agent T.A.R.C.Z.Y.

- Co? - Zapytał zdezorientowany blondyn.

- Publiczne okazywanie uczuć jest krępujące. 

- Tak, no właśnie. - Potwierdził Steve, a Nat go pocałowała.

- I co? Skrępowany? 

- Nie, właściwie to wręcz przeciwnie. 


- Nieokreślony czas później - 


Jechaliśmy kradzionym samochodem. Ja spałam na tyłach a Tasha i Steve prawdopodobnie rozmawiali. Kiedy byliśmy na miejscu obudziła mnie Natasha. Jak się okazało byliśmy w miejscu, gdzie Rogers przeszedł szkolenie wojskowe. 

- Tutaj przeszedłem szkolenie. - Stwierdził Steve. 

- Zmieniło się? - Zapytałam.

- Nie dużo. 

- Trop się urywa. Zero ruchów, żadnych fal. Cisza w eterze. Twórca pliku użył pewnie serwera Proxy. Co jest? - Tasha zauważyła, że Steve się czemuś przyglądał.

- Skład amunicji musi być minimalnie 500 metrów od kosza. Nie powinien tu stać. - Zaniepokoił się blondyn.

Kiedy weszliśmy do środka Steve zapalił światło. Na jednej ze ścian ukazał nam się znak T.A.R.C.Z.Y. Y.

- Patrzcie T.A.R.C.Z.A. - Powiedziała Nat. 

- Miejsce jej narodzin. - Dodał Steve.

- To ojciec Starka. - Powiedziałam pokazując na zdjęcie z Howardem Starkiem.

- Howard. - Szepnął Steve.

- A ona? - Zapytała Natasha pokazując na zdjęcie z jakąś kobietą. 

Steve bez słowa poszedł dalej. Rogers przeszedł kilka kroków i się zatrzymał. 

- Skoro baza i tak jest tajna. Po co jeszcze ukrywać windę. - Powiedział Steve.

Natasha zhakowała windę i pojechaliśmy w dół. Kiedy wyszliśmy z windy przeszliśmy kilka kroków w głąb pomieszczenia. Nagle światła się zaświeciły, a my popatrzyliśmy na siebie zdezorientowani. 

- Plik nie mógł powstać tutaj. To są jakieś antyki. - Stwierdziłam, a Nat podpięła plik do wejścia USB. Wszystkie komputery się uaktywniły.

Na głównym monitorze pojawiła się wiadomość "Uruchomić system?", na co odpisałam "Tak". Na monitorze pojawił się jakiś mężczyzna.

(To co mówi komputer/Arnim, będzie pochyloną czcionką)

- Rogers Steven, rocznik osiemnasty. Romanoff Natalia Alianovna, rocznik osiemdziesiąty czwarty. Black Skylar, rocznik dziewięćdziesiąty siódmy. 

- To chyba nagranie, nie? - Zapytała Natasha.

- Wypraszam sobie. Może nie jestem, kim byłem, kiedy Kapitan wziął mnie do niewoli w czterdziestym piątym, jednakże jestem. - Powiedział komputer.

- Znasz tego typa? - Zapytała Steve'a.

- Arnim Zola. Niemiecki naukowiec, pracował dla czerwonej czaszki. Nie żyje od lat. - Odpowiedział Rogers.

- Po pierwsze, jestem Szwajcarem. Po drugie, rozejrzyj się, nigdy nie byłem dalszy od śmierci. W siedemdziesiątym drugim usłyszałem wyrok od lekarza. Nauka nie umiała uratować mojego ciała, umysł jednakże udało się na szczęście zachować w banku danych o powierzchni boiska. Wy stoicie w moim mózgu. 

- Jak się tu dostałeś? - Zapytał Rogers.

- Na zaproszenie.

- Tak. Operacja "paperclip", po drugiej wojnie ściągali tu niemieckich naukowców, którzy mogli przydać się w wojsku. - Powiedziała Natasha.

- Oni chcieli mnie wykorzystać, a to ja wykorzystałem ich. 

- HYDRA już dawno zdechła. - Stwierdził Steve.

- Odetniesz jedną głowę a na jej miejscu wyrosną dwie nowe. 

- Udowodnij.

- Otwieram archiwum. HYDRA była efektem przekonania, że ludzkość nie dorosła do wolności. Nie przewidzieliśmy jednak, że będzie tej wolności bronić. Wojna uświadomiła nam, że ludzie muszą zrezygnować z wolności dobrowolnie. Po wojnie powołano do życia T.A.R.C.Z.E. Zostałem zwerbowany. Nowa HYDRA rosła. Piękny pasożyt wewnątrz T.A.R.C.Z.Y. Przez siedemdziesiąt lat HYDRA podsycała konflikty i podżegała do wojen. Gdy historia nie chciała współpracować, zmienialiśmy jej bieg.

- To niemożliwe T.A.R.C.Z.A by was wykryła. - Powiedziała Natasha.

- Wypadki chodzą po ludziach. HYDRA pogrążyła świat w takich chaosie, że ludzkość sama wyrzeknie się wolności w zamian za spokój i bezpieczeństwo. Proces oczyszczenia będzie pierwszą fazą budowy nowego porządku światowego. Kapitanie, pańska śmierć będzie miała ten sam skutek co pańskie życie, czyli zerowy.

Po tych słowach Steve zamachnął się i uderzył pięścią w monitor. Arnim pojawił się na innym monitorze.

- Ale wróćmy do tematu. 

- Co jest na dysku? - Zapytałam.

- Projekt wizja wymaga wizji. Napisałem więc algorytm.

- Jaki algorytm, do czego służy? 

- Nie zdołamy już zgłębić tego tematu z uwagi na fakt, że za chwilę nastąpi wasz zgon. - W tym momencie drzwi się zamknęły, a my zostaliśmy uwięzieni. 

- Leci na nas pocisk średniego zasięgu. Góra pół minuty. - Powiedziała Natasha.

- Kto wystrzelił? - Zapytał blondyn. 

- T.A.R.C.Z.A. - Odpowiedziałam za rudowłosą.

- Przyznaje się bez bicia, że grałem na czas. Wojna wcale się nie skończyła, a teraz dopadła i was. Czas minął.  

Zauważyłam, że na ziemi są jakieś kraty, więc szybko je otworzyłam i wraz z przyjaciółmi schowaliśmy się tam w ostatnim momencie. Wytworzyłam wokół nas małe i słabe pole siłowe, po chwili jednak pole znikło a Natasha oberwała w głowę i straciła przytomność. Steve podniósł Natashe, a ja zmieniłam się w chomika i wlazłam do kieszeni jej kurtki. 


- Jakiś czas później -


Staliśmy już z przytomną Natashą pod oknem niejakiego Sama Wilsona, znajomego Steve'a. Rogers zapukał w okno a już po chwili pojawił się czarnoskóry.

- Siemasz. - Powiedział Sam, kiedy otworzył okno.

- Nie gniewaj się, ale nie mamy gdzie się ukryć. - Powiedział Steve.

- Nasi znajomi chcą nas rozwalić. - Dodała Natasha.


***

Przepraszam, że nie było przez dość długo rozdziałów, jednak nie miałam czasu ani siły aby pisać. 

Po tym rozdziale wrzucę jeszcze kilka (nie wiem ile, ale jutro też wrzucę), jednak w odstępnie czasowym.

Wyjątkowa || AvengersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz