Rozdział 18

258 15 0
                                    

Siedzieliśmy sobie w laboratorium i zastanawialiśmy się co dalej. Miałam na sobie czarne jeansy, białą bluzkę i szarą bluzę.

- Cała robota na nic. Ultron zwiał. Ukrył się gdzieś w Internecie. - Powiedział Bruce.

- Ultron... - Szepnął Steve.

- Widział wszystko. Akta, monitoring. Pewnie wie o nas więcej niż my o sobie nawzajem. - Powiedziała Natasha.

- Wie o nas wszystko. Poznał Internet. Teraz pewnie przyjdzie pora na coś jeszcze ciekawszego. - James westchnął.

- Kody nuklearne. - Podsunęła Maria.

- No na przykład. Powinniśmy dać komuś znać, póki to jeszcze jest możliwe.

- Bomby... Powiedział "Gdy zginiecie". - Zauważyła rudowłosa.

- Nie do końca. Powiedział "Gdy wyginiecie". - Mruknęłam zmęczona.

- Ale powiedział, że kogoś zabił. - Stwierdził Clint.

- Nie było tu nikogo oprócz nas. - Powiedziała Maria na co zaśmiałam się gorzko.

- Był sztuczną inteligencją, prawda? Po jego ucieczce J.A.R.V.I.S. przestał reagować. Podejrzane, co nie? - Powiedziałam i podeszłam do panelu.

- Sky ma racje. Ktoś tu był. - Po chwili dołączył do mnie Tony. Włączył "hologram" J.A.R.V.I.S.A, z którego zostały tylko poniszczone dane.

- To jakieś szaleństwo. - Szepnął Bruce.

- J.A.R.V.I.S. był pierwszą linią obrony. Mógł wyłączyć Ultrona, to logiczne. - Mruknął Steve.

- Nie. Ultron mógł wchłonąć J.A.R.V.I.S.A, to nie jest żadna strategia tylko czysta furia.

- Udzieliło mu się. - Powiedział Clint, kiedy Thor podszedł do Tony'ego i złapał go za gardło podnosząc do góry.

- Spróbuj się wysłowić. - Wycharczał Tony.

- Słowa są wobec ciebie bezsilne Stark. - Odezwał sie Thor.

- Mantén tu distancia*. - Mruknęłam a Odinsona odrzuciło dwa metry od Tony'ego. Oczywiście obaj zaliczyli niezbyt przyjemne lądowanie. - Thor? Co z pościgiem?

Bożek przez chwilę mierzył mnie morderczym spojrzeniem jednak po chwili odpowiedział:

- Niestety zgubiłem trop po jakiś stu milach. Kierował się na północ i ukradł berło. Trzeba je będzie odzyskać... Jeszcze raz.

- Czyli wszystko jasne. Gin (idk jak się pisze) uciekł z lampy. - Westchnęła Romanoff.

- Nic nie rozumiem. Stworzyłeś ten program... Czemu chce nas zniszczyć? - Pierwszy raz, odkąd tu jesteśmy odezwała się doktor Cho. Tony zaczął się śmiać. Wiedziałam o co chodzi. To było związane z wizją jaką zrobiła mu w głowie ta cała Wanda. Wszyscy byli martwi, oprócz niego. Chciał nas chronić.

- To takie śmieszne? - Zapytał zirytowany bożek.

- Nie, chyba nie. Nie, to raczej koszmar. Czyż to nie jest... Tak, tak... To potworne. - Powiedział Stark.

- Nie doszłoby do tego gdybyś nie mieszał sie w sprawy...

- Przepraszam. To jest śmieszne. To są jaja, że nie wiesz po co nam Ultron. - Tony mu przerwał.

- Tony może byś mu tym razem odpuścił? - Powiedział przyciszonym głosem Bruce.

- Poważnie? Taki jesteś? Ręce do góry i ogon pod siebie, gdy tylko ktoś ci pogrozi palcem?

Wyjątkowa || AvengersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz